- LIST PRZEŁOŻONEGO GENERALNEGO. Życie jako powołanie
- WYZWANIA
- WYCHOWANIE - SYSTEM ZAPOBIEGAWCZY. Lepiej zapobiegać
- WYCHOWANIE - UWAGI PSYCHOLOGA. Karać, nie karać?
- WYCHOWANIE - RODZICIELSKA TROSKA. Zakazane narzędzie wychowawcze
- WYCHOWANIE - Z DRUGIEJ STRONY. Karna chusteczka
- ROZMOWA Z ... Kształtowanie cnót
- SŁÓWKO O KSIĘDZU BOSKO. Miłość wymagająca
- BŁYSKAWICZNY KURS MODLITWY
- GDZIEŚ BLISKO. Pomoc nie za karę
- POD ROZWAGĘ. Nie-myślenie
- POKÓJ PEDAGOGA. Granice dzielenia się
- TAKA NASZA CODZIENNOŚĆ
- BIOETYKA. O kryteriach bycia człowiekiem
- DUCHOWOŚĆ. Zobaczyć słowo
- MISJE. Broda w Puszczy Amazońskiej
- MISJE. Dziękujemy, odbudowa kaplicy ruszyła
- WEŹ KSIĘGĘ PISMA ŚWIĘTEGO. Pismo Święte a Kościół
- PRAWYM OKIEM. Za słabo o nich pamiętamy
WYZWANIA
ks. Andrzej Godyń SDB
strona: 3
Chrześcijanin jest powołany do miłości. Jeśli kogoś kocham, chcę wpływać na jego zachowania tak, by jego wybory były dobre. Ale zależy mi na tym, żeby to wciąż były jego wybory, a nie wynik mojej przewagi. Tolerancja jest „wyrobem miłościopodobnym”, zaledwie atrapą miłości. Toleruję, jeśli mi na kimś nie zależy, a jego wybory mnie nie obchodzą. Nie próbuję wpływać na jego zachowania aż do momentu, kiedy stają się niebezpieczne. Miłość jest trudniejsza. Wie o tym doskonale każdy rodzic lub wychowawca z prawdziwego zdarzenia. Jest ciężką pracą okupioną porażkami, łzami, nie zawsze dobrymi emocjami. Tolerancja pozwala przejść przez życie z nieznikającym, choć lekko fałszywym uśmiechem.
W wychowaniu tolerancja dba o to, by wychowankom było dobrze, miłość – by sami stawali się dobrzy. Tolerancja unika stosowania kar, bo często jest postawą reakcji na doznane krzywdy i brak miłości. Miłość nie musi się ich bać, bo wie, że nie są celem samym w sobie, zna granice ich stosowania, wie, jak osłodzić gorycz, kiedy widzi poprawę.
Kiedy św. Jan Bosko opracowywał swoją metodę wychowawczą – system zapobiegawczy, wychowanie było na ogół przesadnie restrykcyjne i surowe. Dziś staje się przesadnie pobłażliwe. Ksiądz Bosko znał drogę środka: stawiania wymagań i wyrozumiałości, ciągłej obecności wychowawcy i zaufania, wiary w pozytywne możliwości wychowanka bez lekceważenia zagrożeń wynikających ze słabości jego ludzkiej, a zwłaszcza młodzieńczej, natury. Mimo że nie negował potrzeby stosowania kar, potrafił ograniczać je do niezbędnego minimum, nie rezygnując w niczym z celów, które stawiał wychowankom. Bo wychowanie – jak mawiał – to sprawa serca.