- LIST PRZEŁOŻONEGO GENERALNEGO. Powołanie
- WYZWANIA
- WYCHOWANIE. Kto tu jest nienormalny?
- WYCHOWANIE - UWAGI PSYCHOLOGA. Media szanse i zagrożenia
- WYCHOWANIE - RODZICIELSKA TROSKA. Zamiast telewizji
- ROZMOWA Z ... Manipulacje będą trudniejsze
- SŁÓWKO O KSIĘDZU BOSKO. Przy okazji jubileuszu
- BŁYSKAWICZNY KURS MODLITWY
- GDZIEŚ BLISKO. Dziesięć lat w służbie charyzmatowi
- POKÓJ PEDAGOGA. Zakazany makijaż
- TAKA NASZA CODZIENNOŚĆ
- POD ROZWAGĘ. Kult a kultura
- ZDROWA MEDYCYNA - BIOETYKA. Zło etyczne antykoncepcji
- DUCHOWOŚĆ. Historia podniesionego
- MISJE. Mój dom w Andach
- MISJE. Oczy na Ghanę
- WEŹ KSIĘGĘ PISMA ŚWIĘTEGO. Bezbłędność PISMA ŚWIĘTEGO
- PRAWYM OKIEM. Wybory fundamentalne
PRAWYM OKIEM. Wybory fundamentalne
Tomasz P. Terlikowski
strona: 26
To będą ważne wybory. Rok 2010 może stać się moralnym i politycznym przełomem. I dlatego warto sobie przypomnieć, w oparciu o jakie wartości powinien głosować katolik, jeśli nie chce wspierać działania i myślenia sprzecznego z nauczaniem Kościoła.
Wartością fundamentalną, która określa postrzeganie każdego z kandydatów, jest ich stosunek do życia ludzkiego. Każdy, kto sprzeciwia się obronie życia i/lub opowiada za niszczeniem zarodków (choćby po to, by tworzyć nowe życia, jak w przypadku zapłodnienia in vitro), w istocie wyklucza się z przestrzeni możliwego dla katolika wyboru. I wcale nie chodzi tu tylko o jakąś symbolikę, ale o to, by nie mieć na sumieniu działania ludzi, którzy, na przykład, będą chcieli doprowadzić do finansowania zapłodnienia in vitro z budżetu państwa, nie dopuścić do tego, by do władzy doszedł ktoś, kto będzie chciał (choćby za pośrednictwem nowych interpretacji prawnych) rozszerzyć możliwość zabijania nienarodzonych.
Ale to nie wystarczy. Status quo, którego źródłem jest obowiązująca w Polsce ustawa, nie powinien bowiem wcale zadowalać katolików, a to choćby dlatego, że w imię tych regulacji, całkowicie legalnie, zabija się w Polsce około 500 osób rocznie. Katolik (ale także człowiek, któremu bliska jest wartość życia) nie może na to patrzeć obojętnie. Powinien zrobić wszystko, by wybrać polityków, którzy będą chcieli i potrafili nie tylko obronić obecną ustawę, ale także zmienić konstytucję czy prawo, tak by do końca chroniło ono życie.
A jest to o tyle ważne, że już w tej chwili polska dyplomacja próbuje wymusić na Ministerstwie Zdrowia wycofanie się (przynajmniej w relacjach międzynarodowych) z zapisów chroniących życie i przyjęcie za swoje stanowisko Unii Europejskiej, która za jedno z fundamentalnych praw kobiet uznaje prawo do zabijania nienarodzonych. Pomysłów takich by nie formułowano, gdyby prawo do życia od poczęcia zostało zapisane w polskiej konstytucji. I gdyby, zamiast cieszyć się „kompromisem”, zrobiono to dwa lata temu – teraz nie musielibyśmy martwić się nieodpowiedzialnymi działaniami dyplomatów, a moglibyśmy zatroszczyć się o szybką zmianę prawa chroniącego życie, tak by było ono rzeczywiście spójne z prawdą o tym, kim jest człowiek.
Jak pokazuje decyzja Sądu Najwyższego – czas zabrać się za takie zmiany. Sędziowie bowiem w wyroku z 6 maja uznali, że prawo do zabicia chorego dziecka jest prawem kobiety i jeśli ktoś naruszy to święte prawo do zabijania – to kobiecie (a także ojcu dziecka) należy się odszkodowanie. Pytanie, którego nie sposób nie zadać sędziom, brzmi: dlaczego prawo do zabijania ludzi bez nóg ma obejmować tylko nienarodzonych? Dlaczego matka nie miałaby mieć prawa (jeśli może zabić dziecko w swoim łonie) do zabicia dziecka już narodzonego albo dziecka po wypadku? Czym istotnym różni się dziecko w 21 tygodniu ciąży od tego w 29 i od już narodzonego? Jeśli stan zdrowia stanowi usprawiedliwienie zabójstwa, to dlaczego prawo to ma być ograniczone tylko do pewnego momentu? Jeśli zaś polska konstytucja gwarantuje (tak jak każde ludzkie prawo powinno gwarantować) niedyskryminację ze względu na stan zdrowia, to dlaczego owe gwarancje nie dotyczą osób w wieku prenatalnym?
Pytania tego typu można mnożyć. I trzeba je stawiać nie tylko sędziom, ale również politykom i części hierarchów, którzy opowiadają się za „kompromisem”. Czy ich zdaniem rzeczywiście państwo powinno płacić kobietom za to, że nie pozwolono im zabić dziecka bez nóg i rączki? Czy godzą się na dyskryminację ze względu na stan zdrowia? Czy ich zdaniem dopuszczalne jest dyskryminowanie osób ze względu na to, że wybierają bardziej moralnie? Czy rzeczywiście prawo do zabijania własnych dzieci może być „osobistym prawem kobiety”? A jeśli się nie godzą, to trudno im nie zadać pytania, co zamierzają z tym fantem zrobić? I czy nie należałoby jak najszybciej zmienić polskiego prawa, tak by przestało ono dopuszczać zabijanie ludzi ze względu na stan zdrowia czy pochodzenie? Czy nie jest tak, że trzeba zrobić wszystko (i jest to obowiązek każdego, kto przyjmuje nienaruszalną godność życia, a jeszcze bardziej każdego, kto deklaruje swój katolicyzm), by jak najszybciej zmienić prawo tak, by uniemożliwiała ono tego typu skandaliczne wyroki Sądu Najwyższego?
Od odpowiedzi na te pytania zależeć powinien nasz głos w tych wyborach.