facebook
Audiobook:
O Janku przyjacielu młodzieży
autor: Maria Kączkowska
odcinek 33: Zadanie życia spełnione


W Waszych intencjach modlimy się codziennie
o godzinie 15:00 w Sanktuarium
M.B.Wspomożycielki Wiernych w Szczyrku
O ustanie pandemii corona wirusa
Staszek
2020-05-29 10:06:03
W intencji wszystkich MAM
Ala
2020-05-29 10:04:41
Za Tomka z W
Piotr
2020-03-29 19:05:04
Blogi:
Agnieszka Rogala Blog
Agnieszka Rogala
relacje między rodzicami a dziećmi
Jak nie kochać dzieci.
Karol Kliszcz
pomiędzy kościołem, szkołą a oratorium
Bezmyślność nie jest drogą do Boga
Karol Kliszcz Blog
Łukasz Kołomański Blog
Łukasz Kołomański
jak pomóc im uwolnić się od uzależnień
e-uzależnienia
Andrzej Rubik
z komżą i bez komży
Na dłoń czy na klęczkach?
Andrzej Rubik Blog
Maria Fortuna-Sudor Blog
Maria Fortuna-Sudor
na marginesie
Strach
Tomasz Łach
okiem katechety
Bóg jest czy nie jest?
Tomasz Łach Blog

Archiwum

Rok 2010 - czerwiec
POD ROZWAGĘ. Kult a kultura

Robert Tekieli

strona: 18



Na portalu polskalokalna.pl przeczytałem materiał „Aikido może opętać”, odnoszący się do artykułu zamieszczonego w Don BOSCO na temat wschodnich sztuk walki pt. „Ciemność ze Wschodu”. Niestety nie mam dostępu do źródłowego tekstu, ale jeśli jest rzeczywiście utrzymany w tym tonie, jak przedstawiony cytat: „ćwiczenie aikido często kończy się zniewoleniem duchowym, a nawet opętaniem”, to ze smutkiem muszę stwierdzić, że niezależnie od światopoglądu, wszystkich piszących obowiązuje rzetelność dziennikarska, której tu zabrakło. Od wielu, wielu lat ćwiczę Aikido i nigdy, NIGDY nie spotkałem się z przypadkiem jakiegoś zniewolenia duchowego, wręcz przeciwnie, ćwiczenia oddechowo-ruchowe pozwalają na wyciszenie emocji a jednocześnie na bardziej refleksyjne spojrzenie na otaczającą nas rzeczywistość. Wśród ćwiczących znam wielu gorąco wierzących i praktykujących katolików, którzy twierdzą, iż Aikido pomaga im lepiej skupić się na rozmowie z Bogiem i lepiej zrozumieć nauczanie Kościoła. Dziennikarz piszący tekst powinien zasięgnąć choć odrobinę wiadomości związanych z tematem. Otóż w Europie mamy zwyczaj podawania ręki na powitanie oraz wyrażania szacunku raczej w formie werbalnej. W Japonii nie ma takiego zwyczaju. Tam oznaką szacunku i gestem powitania jest ukłon. Kłanianie się nawzajem oraz do portretu twórcy tej sztuki nie jest żadnym bałwochwalstwem ani wyrazem czci – to tylko zwyczajowa forma szacunku dla kolegów i osoby, która stworzyła tę sztukę. Nikt też podczas zajęć przed nikim nie klęka. Siedzenie na kolanach (na piętach) jest immanentnym elementem systemu szkolenia oraz tradycyjnym japońskim sposobem siedzenia (w dawnej Japonii w ogóle nie było krzeseł ani innych siedzisk). Podczas zajęć (pomijając bardzo nieliczne w Polsce tzw. szkoły Aikido, gdzie przesadnie i bez sensu niefachowi trenerzy starają się „przekazywać” jakieś treści „duchowe”) nie ma elementów ani typu religijnego, ani psychologicznego, ani też przekazywania treści o charakterze moralizatorskim. W warstwie psychologicznej Aikido pośrednio poprzez system ćwiczeń fizycznych uczy pilności, otwartości, skromności i pokory. O wszystkim tym można łatwo się dowiedzieć, czytając literaturę i próbując porozmawiać z osobami zajmującymi się na co dzień tą dyscypliną. Z wyrazami szacunku.

Piotr z Warszawy

Drogi Panie Piotrze,
z dużą radością przeczytałem Pański list. Każda rozmowa z człowiekiem dobrej woli wzbogaca. Tym bardziej, im mocniej się na początku różnimy. Piszę te słowa z odrobiną dyskomfortu biorącego się z faktu, że nie odniósł się Pan w swoim liście do mojego artykułu „Ciemność ze Wschodu”, a do jego omówienia, którego nie znam.

Szanuję Pana doświadczenie i rozumiem, że funkcjonuje Pan w środowisku, w którym nie ma osób świadomych szkód duchowych poniesionych w wyniku ćwiczeń aikido. Jednak w przestrzeni publicznej takich świadectw są dziesiątki, może setki. „Będąc kiedyś sam w domu znalazłem stary różaniec i wziąłem go do ręki, bo leżał gdzieś w kącie. W tym momencie usłyszałem potok obscenicznych bluźnierstw. To co przedtem było efektem medytacji, teraz uruchomiło się bez mojego wpływu. Doznałem potwornego uczucia paniki i wybiegłem z domu. Od tej pory stale towarzyszyła mi obecność kogoś złego”. Skąd te potworności? Po kolei.

Nazwa aikido składa się z trzech ideogramów kanji. Ai to harmonia, ki – energia wszechświata, do – droga (encyklopedia PWN). Obecną nazwę aikido wprowadził Morishei Ueshiba, „który usystematyzował zasady tej sztuki walki, wiążąc ją z filozofią buddyjską”. Ściślej z filozofią pewnej buddyjskiej sekty. Sensei (mistrz aikido) Jacek Wysocki mówił o Morishei Ueshibie: „Był bardzo mocno religijny, że tak powiem, nawiedzony. Należał do sekty Omoto-kyo”. Istotą mistycyzmu tej sekty było 17 technik kamikagari służących otwarciu adepta na działanie duchów. Morishei Ueshiba był opętany. Opisał swoje opętanie we wspomnieniach jako fascynujące spotkanie z japońskim bogiem wojny, który „posiadł” go pod postacią złotego obłoku. Morishei doświadczył „całkowitej destrukcji umysłu”. Na drugi dzień obudził się jednak z nadzmysłowymi „darami” telepatii i uzdrawiania. Nie przegrał do końca życia żadnej walki. Ideogram ki tłumaczony jest także: „umysł, energia wewnętrzna, duch, posiadający moc”.

Treningi aikido zaczynają się i kończą medytacją, w której – jak mówią instruktorzy lub uchi-deshi, bezpośredni uczniowie mistrza – istotą rzeczy jest uzyskanie kontroli nad ki. W aikido ćwiczenia fizyczne to tylko środek do uchwycenia kontaktu z tą mocą.

Jeśli zechce Pan poznać wszystkie źródłowe odniesienia mojego tekstu, proszę o maila na adres: partyzant.prawdy@gmail.com. Relacja Ueshiby zawarta jest w jednej z prac magisterskich bronionych na jednym z polskich Uniwersytetów. Identyczne nieomal opisy opętań bioenergoterapeutów, wróżbitów, adeptów technik kontroli umysłu czy channelingu dostępne są w tysiącach źródeł we wszystkich językach europejskich.

Przestrzeń w aikido jest symbolicznie uporządkowana. Sala, w której odbywają się ćwiczenia, nazywana jest buddyjskim terminem dojo. Od wieków określa się nim „specjalne miejsce w świątyni, gdzie mnisi ćwiczyli oddychanie i koncentrację”. To sakralne uporządkowanie przestrzeni nie jest chyba jasne dla adeptów aikido. Zatem jest manipulacją. „Miejsce, na którym siada prowadzący zajęcia, nazywa się kamiza – wyższe miejsce. Naprzeciw niego siedzą ćwiczący, to miejsce nazywa się shimoza – miejsce niższe”. Przestrzeń aikido służy podkreślaniu autorytetu. W miejscu, gdzie wisi portret Ueshiby, nie wolno zostawiać żadnych przedmiotów (butów, toreb itp.). Prawo położenia tam jo i bokkena ma tylko instruktor prowadzący zajęcia. W przestrzeni uporządkowanej symbolicznie kłanianie się jest czynnością duchową. Ukłony w aikido to nie element kultury, ale kultu. A używanie sacrum do celów użytkowych, choćby tak szczytnych jak samoobrona, powoduje iż ów kult nie jest kultem dobrego boga. Jeśli Morishei był opętany, kłanianie się jego portretowi nie jest wyrazem zwyczajowej formy szacunku. Mówiąc precyzyjniej: demoniczna inteligencja, która opanowała Ueshibę, ma pretekst, by nie traktować tego ukłonu zgodnie z intencjami kłaniających się.

Manipulacja w aikido polega także na stopniowaniu informacji wraz ze stopniem zaawansowania. Na początku mówi się o relaksie i wzmocnieniu ciała i umysłu. Potem o leczeniu energiami, przeczuwaniu niebezpieczeństw, kierowaniu energią, poznawaniu myśli innych. Są to jednak zdolności przekraczające ludzką naturę. Świadczą o wkroczeniu w toksyczny świat duchowy.

Problemy duchowe u osób zniewolonych ujawniają się najczęściej dopiero w momentach mocniejszego zbliżenia się do Pana Boga. Ktoś idzie do bierzmowania i nagle okazuje się, że pojawiają się zadziwiające wahania nastroju, oschłość duchowa, stany depresyjne. Ktoś przystępuje do sakramentu pokuty, by być prawdziwym świadkiem sakramentu małżeństwa najbliższego przyjaciela i wtedy zaczynają się dręczenia, gwałtowne wahania nastrojów, problemy z modlitwą, utrata radości życia – objawy zniewolenia duchowego. Ujawniają się również wtedy, gdy ktoś próbuje zrezygnować z aktywności, która do zniewolenia duchowego prowadziła.

Spotkałem wielu praktykujących katolików, którzy uwikłani byli w toksyczne duchowości. Zapraszam na stronę jarmarkcudow.pl. Tam można zapoznać się filmami zawierającymi świadectwa praktykujących katolików-radiestetów, wróżbiarzy, praktyków rebirthingu czy pozytywnego myślenia. Dopiero uzmysłowienie sobie zwiedzenia, wyrzeczenie się praktyk takich jak aikido, joga czy bioenergoterapia doprowadziło ich do modlitwy o uwolnienie, która zakończyła czas dręczenia. Wcześniej czuli się świetnie.

Proponuję, by Pan przestał ćwiczyć aikido przez trzy miesiące. I spokojnie obserwował reakcję swojego organizmu i psychiki.

Przeczytałem miliony słów na temat aikido. Rozmawiałem z wieloma osobami ćwiczącymi. Głębiej zaangażowane wykazywały cechy występujące u osób uzależnionych. Pojawiały się w nich wielkie emocje, gdy padały argumenty ukazujące duchową istotę aikido.

Mam nadzieję, że zrozumie Pan, że nie próbuję straszyć. Jednak układanie słów to trudna sztuka.