- LIST PRZEŁOŻONEGO GENERALNEGO. Optymizm wychowawczy
- WYZWANIA
- WYCHOWANIE. Bóg stworzył mężczyznę i niewiastę
- WYCHOWANIE - UWAGI PSYCHOLOGA. Skąd się biorą dobre małżeństwa
- WYCHOWANIE - RODZICIELSKA TROSKA. Wychowanie po prostu do życia
- ROZMOWA Z ... Cieszyć się własną tożsamością
- SŁÓWKO O KSIĘDZU BOSKO. Dobrze wykorzystać młodość
- BŁYSKAWICZNY KURS MODLITWY
- GDZIEŚ BLISKO. Wieczory dla zakochanych
- POD ROZWAGĘ. Niecudne cuda
- RODZINA SALEZJAŃSKA. Herb salezjański
- Z ŻYCIA BŁOGOSŁAWIONYCH ORATORIANÓW
- POKÓJ PEDAGOGA. Więcej i więcej
- TAKA NASZA CODZIENNOŚĆ
- MISJE. I Ty możesz zostać misjonarzem
- MISJE. Afrykańska Wyprawa 2010
- ZDROWA MEDYCYNA. Człowiek bez pulsu
- DUCHOWOŚĆ. Wolność wyboru Boga
- DUCHOWOŚĆ. Ignorowanie grzechu
- PRAWYM OKIEM. Samobójstwo Europy
DUCHOWOŚĆ. Ignorowanie grzechu
Natanael
strona: 21
Jeśli popełnienie grzechu zależy od tego, czy zdaję sobie sprawę, że grzeszę, to opłaca się nie wiedzieć, że coś jest grzechem...
Trzy warunki popełnienia grzechu to: zły czyn, świadomość popełnianego zła i zgoda woli na popełnienie zła. Rzeczywiście odpowiedzialność moralna człowieka zależy od tego, na ile zdaje sobie sprawę z tego, że czyni coś złego. Niemniej w powyższym rozumowaniu tkwi błąd. Podejście takie zakłada, że przykazania nie są po to, żeby nas uchronić przed złem, ale żeby utrudnić życie. Jeśli np. nie wiem, że dzisiaj jest piątek i zjem plasterek szynki, po czym cieszę się, że mi się udało, to znaczy, że zamiast zastanowić się nad postem jako wyrazem solidarności z umierającym za mnie na krzyżu – właśnie w piątek – Chrystusem, ja kombinuję, jak ominąć zakaz. To „duchowe cwaniactwo” nie bierze pod uwagę relacji miłości do Boga i do bliźniego.
Jeśli komuś, kogo kocham, wyrządzę nieopatrznie krzywdę, nie na wiele przyda mi się tłumaczenie, że o tym nie wiedziałem lub nie chciałem. Jeśli np. rodzic jest nosicielem wirusa grypy, ale u niego jeszcze nie wystąpiły objawy, a jednak zaraziłby nią własne dzieci, to nie powiedziałby: nie mam grzechu, bo nie wiedziałem, że jestem chory. Z pewnością zmartwiłby się wówczas, że przez niego cierpią ci, których tak bardzo kocha. Stąd wniosek, że nie tylko nie opłaca nam się nie wiedzieć, ale przeciwnie – czujemy się winni własnej niewiedzy czy niedostatecznej ostrożności. Chcąc zachować przykazania Boże i kościelne, nie należy skupiać się na niewygodzie, ale trzeba pomyśleć o przesłaniu miłości, które za tymi przykazaniami stoi, nawet jeśli nie od razu wydaje się nam jasne.