- LIST PRZEŁOŻONEGO GENERALNEGO - System zapobiegawczy
- WYZWANIA
- WYCHOWANIE. Autoformacja
- WYCHOWANIE - UWAGI PSYCHOLOGA Możemy od siebie wymagać
- OKIEM RODZICA. Nie ma tego złego...
- ROZMOWA Z... Tęsknota za przywódcą
- GDZIEŚ BLISKO. Słabość krusz
- SŁÓWKO O KSIĘDZU BOSKO. Wiara w Młodzież
- BŁYSKAWICZNY KURS MODLITWY
- DUCHOWOŚĆ. Asceza
- DUCHOWOŚĆ. Wielki Post
- POD ROZWAGĘ. Ciemność ze Wschodu
- SALEZJAŃSKI RUCH MŁODZIEŻOWY. Oratoriada
- RODZINA SALEZJAŃSKA. Błogosławiony Albert Marvelli
- Z ŻYCIA BŁOGOSŁAWIONYCH ORATORIANÓW
- W ANEGDOCIE
- MISJE. Kenia woła o pomoc
- PLACÓWKI SALEZJAŃSKIE Warszawa. Salezjański Ośrodek Misyjny
- CHOWANIE. Dużo marchewki
- TAKA NASZA CODZIENNOŚĆ
W ANEGDOCIE
*
strona: 18
Na parafii, gdzie braterska miłość między proboszczem a wikarym nie osiągnęła jeszcze pełni chrześcijańskiej doskonałości, niejednokrotnie dochodziło do utyskiwań proboszcza na szczególnie trudne dlań do zaakceptowania cechy charakteru wikarego. Razu pewnego użalał się proboszcz ów swoim zwyczajem na młodszego współbrata: „Ja znałem księdza matkę, to przecież taka poczciwa kobieta była”. Na co nieskonfundowany wikary: „Ja tam się w ojca wdałem”.