- LIST PRZEŁOŻONEGO GENERALNEGO - System zapobiegawczy
- WYZWANIA
- WYCHOWANIE. Autoformacja
- WYCHOWANIE - UWAGI PSYCHOLOGA Możemy od siebie wymagać
- OKIEM RODZICA. Nie ma tego złego...
- ROZMOWA Z... Tęsknota za przywódcą
- GDZIEŚ BLISKO. Słabość krusz
- SŁÓWKO O KSIĘDZU BOSKO. Wiara w Młodzież
- BŁYSKAWICZNY KURS MODLITWY
- DUCHOWOŚĆ. Asceza
- DUCHOWOŚĆ. Wielki Post
- POD ROZWAGĘ. Ciemność ze Wschodu
- SALEZJAŃSKI RUCH MŁODZIEŻOWY. Oratoriada
- RODZINA SALEZJAŃSKA. Błogosławiony Albert Marvelli
- Z ŻYCIA BŁOGOSŁAWIONYCH ORATORIANÓW
- W ANEGDOCIE
- MISJE. Kenia woła o pomoc
- PLACÓWKI SALEZJAŃSKIE Warszawa. Salezjański Ośrodek Misyjny
- CHOWANIE. Dużo marchewki
- TAKA NASZA CODZIENNOŚĆ
RODZINA SALEZJAŃSKA. Błogosławiony Albert Marvelli
ks. Jarosław Wąsowicz SDB
strona: 18
Albert Marvelli urodził się 21 marca 1918 r. w Ferrarze we Włoszech, w wielodzietnej rodzinie Alojzego i Marii Mayr. Państwo Marvelli wychowywali swoje dzieci w duchu żarliwej pobożności i miłości do Kościoła. Sami dawali im przykład swoim zaangażowaniem w życie wspólnoty parafialnej. W 1930 r. rodzina przeniosła się do Rimini. Albert nawiązał tu bliskie kontakty z salezjanami, uczęszczając systematycznie do oratorium, gdzie poznał i zauroczył się duchowością św. Jana Bosko.
Albert starał się w sposób doskonały wypełnić wskazanie księdza Bosko, by być „dobrym chrześcijaninem i uczciwym obywatelem”. Jako młody człowiek stawiał sobie duże wymagania formacyjne, chcąc wzrastać duchowo. „Mój program – powiedział na progu dorosłego życia – wyraża się w jednym słowie: świętość”. Angażował się też społecznie. Wstąpił do Akcji Katolickiej i stał się jej bardzo aktywnym działaczem. Jako chrześcijański polityk swoją postawą zdobył sobie szacunek wszystkich – nawet przeciwników.
W 1936 r. rozpoczął studia na Wydziale Inżynierii Mechanicznej na Uniwersytecie w Bolonii. Rok później wstąpił do Federacji Włoskich Studentów Katolickich. Ukończenie studiów zbiegło się z wybuchem II wojny światowej. Jako inżynier mechanik pracował w tym okresie w kilku miejscach. W 1943 r. powrócił do Rimini i zaangażował się w działalność charytatywną. Odwiedzał najbardziej potrzebujących, pośredniczył w organizowaniu dla nich pomocy, otworzył kuchnię dla ubogich.
Odważnie pomagał skazanym na wywiezienie do obozów koncentracyjnych. Nie bacząc na ryzyko, otwierał zapieczętowane wagony i wypuszczał więźniów na wolność. W 1943 r. został na krótko wcielony do wojska w Treviso. Proboszcz z Parafii Matki Bożej z Piave tak wspomina Alberta: „Gdy inżynier Marvelii przybył do Treviso, w koszarach było dwa tysiące żołnierzy, którzy straszliwie przeklinali i prowadzili się źle. Po jakimś czasie nikt nie przeklinał, naprawdę nikt, nawet oficerowie. Nawet sam pułkownik, który poprzednio przeklinał okropnie, zaczął zwalczać u żołnierzy ten brzydki zwyczaj”.
Po wyzwoleniu miasta przez aliantów, w listopadzie 1944 r., Albert Marvelli został wybrany na członka Komitetu Wyzwolenia, który przejął rządy w Rimini. Miasto było doszczętnie zniszczone. Marvelli gorliwie spieszył z pomocą ubogim i prześladowanym. Powierzano mu najtrudniejsze i najdelikatniejsze zadania. Był odpowiedzialny m.in. za przydział mieszkań w mieście zburzonym na skutek bombardowań. Coraz bardziej angażował się też w działalność polityczną, pragnąc świadczyć o swej wierze również w życiu publicznym. W 1945 r. wstąpił do Partii Demokracji Chrześcijańskiej. Był także zaangażowany w życie Kościoła – miejscowy biskup powierzył mu kierowanie Stowarzyszeniem Inteligencji Katolickiej i organizację Uniwersytetu Ludowego.
5 października 1946 r., gdy jechał rowerem na wiec wyborczy, potrąciła go ciężarówka. Zmarł tego samego dnia. Miał zaledwie 28 lat. Jego pogrzeb stał się wielką manifestacją wiary. Hołd oddali mu ludzie różnych przekonań religijnych i politycznych. 5 września 2004 r. Jan Paweł II ogłosił Alberta błogosławionym. Podczas uroczystości papież tak wspominał salezjańskiego wychowanka: „Całe jego krótkie, trwające zaledwie 28 lat życie było darem miłości ofiarowanym Jezusowi dla dobra braci. «Jezus objął mnie swą łaską», pisał w swoim dzienniku; «widzę już tylko Jego, myślę jedynie o Nim». Albert uczynił codzienną Eucharystię centrum swojego życia. Z modlitwy czerpał natchnienie także do działalności politycznej, przekonany o tym, że w historii trzeba żyć w pełni jako dzieci Boże, aby przemienić ją w historię zbawienia”.