- LIST PRZEŁOŻONEGO GENERALNEGO - Historia ziarna
- WYZWANIA
- WYCHOWANIE. Zawodówka brzmi dumnie
- WYCHOWANIE. Kim chce być?
- OKIEM RODZICA. Pozwólmy im wybrać
- ROZMOWA Z... Uzdrowić kształcenie zawodowe
- GDZIEŚ BLISKO. Batalia (nie tylko) o dobrego fachowca
- SŁÓWKO O KSIĘDZU BOSKO. Rzemieślnicy
- BŁYSKAWICZNY KURS MODLITWY
- DUCHOWOŚĆ. Krzyzs Matki Teresy
- DUCHOWOŚĆ. Skomplikowana wiara?
- POD ROZWAGĘ. W szponach fatum, czyli o fetyszach, amuletach i talizmanach
- SALEZJAŃSKI RUCH MŁODZIEŻOWY. Zabawa z formą
- MISJE. Polski kawałek Afryki
- MISJE. Reggae z chrześcijańskim przesłaniem
- RODZINA SALEZJAŃSKA. Błogosławiony ks. Josè Calasanz Marquès i towarzysze męczeństwa
- Z ŻYCIA BŁOGOSŁAWIONYCH ORATORIANÓW
- W ANEGDOCIE
- PLACÓWKI SALEZJAŃSKIE. Łomianki
DUCHOWOŚĆ. Krzyzs Matki Teresy
ks. Andrzej
strona: 13
W drodze przez pustynię najgorsze jest to, że nic się nie zmienia. Pojęcia daleka i bliska tracą sens. Ile byś nie przeszedł, wciąż ten sam krajobraz. Świadomość, że pokonuje się jakąś drogę, to już tylko kwestia wiary. Coraz większe zmęczenie, coraz mniej nadziei. Na myśl ciśnie się: – Po co to wszystko? Jaka jest różnica między iść a usiąść? Wrócić? Za późno, zresztą nic tam nie czeka. Można tylko posuwać się do przodu. Trwać w marszu i czekać.
Dziennikarze odkryli, że Matka Teresa z Kalkuty miała „kryzys wiary”. „Widzicie? A mieliście ją za taką świętą!”. Biedni. Nie zdradzajcie im, że Jezus też miał kryzys wiary i każdy, kto będzie szedł Jego śladami, musi przejść kuszenie pustyni i ciemną noc ducha. Bez nich nie ma prawdziwego doświadczenia Boga.
Wytrwać do końca, by być zbawionym – to tak trudne, jak proste. Chciałoby się coś z tym życiem zrobić, coś zmienić, coś ulepszyć, coś porzucić, a tu trzeba tylko iść. Nie biec, nie skakać – iść. Czasem żwawiej, czasem wlokąc nogę za nogą.
„Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił – to słowa mojego lamentu”. Mojego też.
A jednak przeszli. Jezus pierwszy, a oni za nim, każdy przez swoją pustynię: Abraham i Eliasz, św. Jan od Krzyża i Matka Teresa, św. Jan Bosko i matusia Małgorzata i wszyscy pozostali. My więc też przejdziemy, choć często bez entuzjazmu, bez złudzeń. Tylko się nie poddać. Iść.