- LIST PRZEŁOŻONEGO GENERALNEGO - Historia ziarna
- WYZWANIA
- WYCHOWANIE. Zawodówka brzmi dumnie
- WYCHOWANIE. Kim chce być?
- OKIEM RODZICA. Pozwólmy im wybrać
- ROZMOWA Z... Uzdrowić kształcenie zawodowe
- GDZIEŚ BLISKO. Batalia (nie tylko) o dobrego fachowca
- SŁÓWKO O KSIĘDZU BOSKO. Rzemieślnicy
- BŁYSKAWICZNY KURS MODLITWY
- DUCHOWOŚĆ. Krzyzs Matki Teresy
- DUCHOWOŚĆ. Skomplikowana wiara?
- POD ROZWAGĘ. W szponach fatum, czyli o fetyszach, amuletach i talizmanach
- SALEZJAŃSKI RUCH MŁODZIEŻOWY. Zabawa z formą
- MISJE. Polski kawałek Afryki
- MISJE. Reggae z chrześcijańskim przesłaniem
- RODZINA SALEZJAŃSKA. Błogosławiony ks. Josè Calasanz Marquès i towarzysze męczeństwa
- Z ŻYCIA BŁOGOSŁAWIONYCH ORATORIANÓW
- W ANEGDOCIE
- PLACÓWKI SALEZJAŃSKIE. Łomianki
OKIEM RODZICA. Pozwólmy im wybrać
Ewa Rozkrut
strona: 7
Mój najstarszy syn rozpoczął właśnie naukę w klasie maturalnej. Wkrótce stanie przed wyborem zawodu, ale tak naprawdę od jakiegoś czasu doskonale wie, co chce robić w życiu i jak się do tego przygotować, wie, czego powinien się jeszcze nauczyć. Czy to przypadek, czy też wynik naszych działań? Nie wiem, ale wydaje mi się, że wszystkiego po trochę.
Zaczęłam przypominać sobie, jak przygotowywaliśmy jego i pozostałe dzieci do wkraczania w dorosłe życie, także w życie zawodowe. Trochę świadomie, a trochę na zasadzie instynktu rodzicielskiego od najwcześniejszych lat dbaliśmy o uczenie dzieci czerpania radości z odkrywania świata. Sprawiało to nam wiele satysfakcji, dodawało energii. Wspólnie z dziećmi podpatrywaliśmy, na czym polega praca innych, przyglądaliśmy się otaczającej nas rzeczywistości, życiu ludzi na innych kontynentach, cieszyliśmy się z różnorodności świata wokół nas. Nam, rodzicom, wydawało się to podstawą do określenia własnych zainteresowań przez wkraczających w życie młodych ludzi. Przypominam sobie niekończące się rozmowy na temat ich przyszłości – tej bliższej i tej bardziej odległej. Panująca wówczas atmosfera była wspaniała. Najważniejszym pytaniem okazywało się „dlaczego”, uzyskane bowiem odpowiedzi wskazywały, czym się kierują nasze pociechy, co jest dla nich ważne, jakie mają pasje. To, że co jakiś czas dzieci zmieniają swoje plany na życie, nie powinno nas, rodziców, złościć. Z wiekiem zbierają doświadczenia, potrafią więcej dostrzec, odkrywają swoje nowe możliwości i talenty. I tak powinno być. Uważam, że czas uczęszczania do szkoły jest właśnie najbardziej odpowiedni na przypatrywanie się różnym zawodom i przymierzanie się do tego, co by się chciało robić.
Dla mnie niezwykle ważne było przyglądanie się dzieciom pod kątem ich talentów i zainteresowań. Ułatwiło mi to zorganizowanie im różnych możliwości sprawdzenia się, szczególnie gdy były jeszcze w młodszych klasach szkoły podstawowej. Z pewnością nie dręczyłam syna, który uwielbiał majsterkować, zajęciami związanymi ze słowem.
Trzeba pogodzić się z tym, że dzieci powinny realizować swoje marzenia, plany i talenty, a nie niezrealizowane pragnienia rodziców. Lepiej nie liczyć na to, że mają takie same plany zawodowe, jak mama czy tata. Warto wzmocnić w dziecku poczucie własnej wartości, pewności siebie, wytrwałości, a także umiejętność przypatrywania się sobie i odkrywania własnych pragnień.
Mając kilkoro dzieci, niełatwo jest ustrzec się porównywania ich. Każdy jednak ma prawo do znalezienia swojej własnej drogi. Rolą rodziców jest wspieranie dzieci, a jeśli zwrócą się o pomoc, udzielenie jej. Dobrze, gdy mają świadomość, że dla nich drzwi są zawsze otwarte.
Gdy przychodzi czas wyboru zawodu, jest to okazja do porozmawiania z dorosłym już dzieckiem o jego wyborach, ale również o naszych wyborach, o tym, czym się kierowaliśmy, co było dla nas ważne. Można coś zasugerować, podzielić się własnymi doświadczeniami. W dzisiejszych czasach trudno uzyskać wymarzony zawód, znaleźć dobrą pracę. Można mieć plany, marzenia, ale niejednokrotnie życie wiedzie nas innymi drogami. Naszym zadaniem jest nauczyć dzieci nie poddawać się, nie załamywać, a gdy napotkają na niespodziewane problemy, przystosować się do nowych warunków i czerpać z nich radość.