- LIST PRZEŁOŻONEGO GENERALNEGO. W pocie czoła
- WYZWANIA
- WYCHOWANIE. Przyjazne spotkanie
- WYCHOWANIE. Dobra strona błędu
- WYCHOWANIE. Powołanie matki
- POD ROZWAGĘ. Reiki
- PLACÓWKI SALEZJAŃSKIE. Lublin - wspólnota św. Franciszka Salezego
- DOROSŁE DZIECI ALKOHOLIKÓW. Ukryte skarby
- DOROSŁE DZIECI ALKOHOLIKÓW. Jakie rozwiązanie
- DOROSŁE DZIECI ALKOHOLIKÓW. Prawo do dobrego życia
- DOROSŁE DZIECI ALKOHOLIKÓW. Grupy wsparcia
- DOROSŁE DZIECI ALKOHOLIKÓW. Poczułem ulgę
- DOROSŁE DZIECI ALKOHOLIKÓW. Sposób na życie
- DOROSŁE DZIECI ALKOHOLIKÓW. By pokrzepić duszę
- DOROSŁE DZIECI ALKOHOLIKÓW. Bóg na obraz rodzica
- RODZINA SALEZJAŃSKA. Skąd się biorą inspektorzy
- Z ŻYCIA BŁOGOSŁAWIONYCH ORATORIANÓW...
- W ANEGDOCIE
- W ORATORIUM. Sposób na pielgrzymkę
- W ORATORIUM. Funkcje animatora w grupie cz. II
- MISJE. Nowa nadzieja
- MISJE. Nie lękajcie się
- DUCHOWOŚĆ. Duchowość na skróty
- DUCHOWOŚĆ. Wszechmogący i dobra wola
- SŁÓWKO O KSIĘDZU BOSKO. Teologia młodzieży
- LISTY
- BŁYSKAWICZNY KURS MODLITWY
LIST PRZEŁOŻONEGO GENERALNEGO. W pocie czoła
ks. generał Pascual Chávez SDB
strona: 2
Praca rodziców jest środkiem, którym kropla po kropli, dzień po dniu „dają życie” dzieciom i pokój samym sobie.
Eksperci wciąż są dalecy od rozstrzygnięcia, jaki jest wpływ pracy zawodowej obojga rodziców na rozwój rodziny, ale jest jasne, że związane z tym poczucie winy może być szkodliwe tak dla rodziców, jak dla dzieci. Rodzice, którzy pracują z konieczności, pocieszają się, że dzieci doceniają ich poświęcenie. Jeśli nie obecnie, to kiedy dorosną. Nie ma nic złego w miłości do pracy, pozycji zawodowej i pieniędzy, które przynosi. Dla wielu pracujących matek poczucie winy dotyczy przede wszystkim fizycznej nieobecności, kiedy dzieci powierzane są np. dziadkom. A pozostając w poczuciu winy, ma się tendencję do psucia dzieci oraz trudność w byciu surowym, kiedy zachodzi taka konieczność. Z drugiej strony, dając do zrozumienia, jak bardzo praca ciąży, pogarsza się jeszcze sprawę. Rodzice, którzy kochają swoją pracę lub doceniają jej dobrodziejstwa dla rodziny, powinni mówić o tym dzieciom.
Potrzeba jednak ciągłego komunikowania dzieciom, że są kochane bardziej niż praca. Wydawałoby się to oczywiste, ale tak nie jest. Miłość to nie tylko uczucie, które się przeżywa, ale coś, co się daje. Zbyt często praca zabiera najlepszą część uwagi i poświęcenia rodziców, co kończy się pozostawieniem dzieciom resztek, przerzuceniem na nie biorących się ze zmęczenia złości, niecierpliwości i apatii, której nie można było okazać szefom czy klientom. W części to kwestia tempa życia, szczególnie jeśli pracuje się przez cały dzień. Tylko nieliczni są w formie rano, gdy trzeba spieszyć się z przygotowaniem do pracy czy wieczorem, kiedy przez cały dzień wykonywało się czyjeś polecenia. W domu czas spędzony z dziećmi trzeba wykorzystać jak najlepiej. Nie trzeba wymyślać czegoś szczególnego. Wystarczy poświęcić czas domownikom, zamiast gazecie czy telewizji.
Warto pamiętać o starej maksymie, że kiedy praca jest przyjemnością, życie jest radością, kiedy praca jest przymusem, życie jest niewolą. Dzieci trzeba uczyć pracowitości. Nie chodzi o wygłaszanie kazań lub historii dziadka, który pracował w kopalni przez 20 godzin na dobę, siedem dni w tygodniu. Rodzice muszą konkretnie uczyć dzieci wykonywania domowych obowiązków i pozwalać im pracować razem z tatą lub mamą przy myciu naczyń, odkurzaniu pokoju, myciu łazienki, wymianie oleju w samochodzie czy pielęgnowaniu ogrodu. Chodzi o to, by pokazać im, jak to się robi i zachęcić do spróbowania. Pomagając dzieciom zdobywać kompetencje niezbędne do wykonania różnych prac i utwierdzając ich wiarę w siebie, rodzice usuwają jedną z większych przeszkód w harmonii rodziny.
Dzisiaj trudno jest spokojnie rozmawiać z dziećmi o pracy. Sprawa pieniędzy może wyjść na pierwszy plan. W potocznym rozumieniu „miejsce pracy” stało się synonimem pensji. W pewnym sensie słusznie, ale słuszne jest też, by nie stawało się najważniejszą racją życia. Dla wielu jest. Z tymi zwrotami pod rękę idzie też „człowiek sukcesu” – w domyśle „bogaty”. Mit sukcesu i bogactwa sprawia, że dzieci myślą, iż są najważniejsze w życiu, a celem jest
osiągnięcie największej liczby admiratorów i naśladowców. Co mogą sobie pomyśleć dzieci zwyczajnych rodziców pod wpływem tego bombardowania apologią sukcesu? Że ich rodzice nic nie znaczą? Że są mało warci, bo nikt nie bije przed nimi pokłonów? Sytuacja niewątpliwie nieprzyjemna. Można dodać, że rodzice, których dzieci nie cenią, zachęcają je do „zostania kimś”. Ale dlaczego, mogłoby zapytać dziecko, wy tego nie dokonaliście?
To czyni czasem trudnym wychowywanie dzieci do pracowitości. Cnota ta, dziś już jakby niemodna, jest bardzo ważna w pedagogii św. Jana Bosko i to przede wszystkim rodzice mogą ją w zdroworozsądkowy sposób zaszczepiać dzieciom. Rodzi się z kreatywności i chęci przemiany rzeczywistości. Opiera się na sile, odpowiedzialności, gorliwości i poczuciu obowiązku. Wymaga cierpliwości, uwagi, zrozumienia. Dzieci i młodzież niosą w sobie ziarna umiejętności, talentu, zdolności, intuicji, którym do rozwoju potrzebne są prawdziwa motywacja (nie mogą być nią zysk i sukces) i dyscyplina. Potrzebują więc dobrych nauczycieli i rodziców.