- LIST PRZEŁOŻONEGO GENERALNEGO - Ludzie kultury i świętości
- WYZWANIA
- WYCHOWANIE - Musimy od nich wymagać
- WYCHOWANIE - Błądzę, więc jestem
- UWAGI PSYCHOLOGA
- GDZIEŚ BLISKO - Zawsze naprzód
- ROZMOWA Z... - Jest się czym pochwalić
- PLACÓWKI SALEZJAŃSKIE - Częstochowa
- RODZINA SALEZJAŃSKA - Srebrny jubileusz
- W ORATORIUM - Sposób na... wakacyjne wspomnienia
- W ORATORIUM - Animator w oratorium
- MISJE - W sercu pustyni
- MISJE - Nasze misyjne przygotowania
- MISJE - Nowe rozesłanie
- DUCHOWOŚĆ - Mój Bóg
- DUCHOWOŚĆ - Upór czekania
- BŁYSKAWICZNY KURS MODLITWY
- SŁÓWKO O KSIĘDZU BOSKO - Sportowcy w oratorium
- SZKOŁY SALEZJAŃSKIE
DUCHOWOŚĆ - Upór czekania
ks. Andrzej
strona: 18
Zdarza mi się czasem spotkać osoby, które witając się, nie patrzą na mnie. Kiedy podają mi rękę, zaczynają rozmowę z kimś obok. Kiedy o coś mnie proszą, są już myślami przy następnej osobie, do której mają zwrócić się o pomoc. Co nie musi oznaczać, że są to osoby złe czy źle wychowane – ot po prostu mają taki nawyk. Ja jednak czuję się traktowany instrumentalnie. Ba, czasem celowo opóźniam podanie ręki, aż ten ktoś zorientuje się, że coś nie gra i musi na mnie spojrzeć. Dopiero wtedy się witam.
Gdy do Jezusa przyszła kobieta kanaanejska prosić o wyrzucenie złego ducha z jej dziecka, Jezus nie spieszył się z pomocą. Tłumaczył, że jest posłany najpierw do synów Izraela, a nie do pogan. Do interwencji „zmusiła” Go nieustępliwość kobiety, a jej wiara wprawiła w podziw. Być może w niektórych z nas budzą się wątpliwości. Dlaczego Jezus nie pomaga od razu? Przecież gdyby była bardziej nieśmiała, może zrezygnowałaby z pomocy i uzdrowienie córki by się nie dokonało. A jednak Jezus wielokrotnie na kartach Ewangelii wystawia na próbę cierpliwość tych, którzy do Niego przychodzą.
Modlitwa – to także szarpanie za skraj szaty Jezusa,
uprzykrzanie się, naleganie, dręczenie Boga, aż zdecyduje się pomóc. Kiedy zaczynamy się modlić, Bóg jakby sprawdzał, na ile rzeczywiście zależy nam na Jego pomocy, a na ile modlitwa jest tylko jednym z wielu sposobów realizowania przez nas naszych planów. Na ile jesteśmy gotowi skierować ku Niemu nasze serce, a na ile chcemy się Nim posłużyć jak amuletem. Na ile słowa: ale nie jak ja chcę, tylko Ty, niech się stanie są w nas prawdziwe.
Ten czas oczekiwania jest czasem łaski. To wtedy budzi się na nowo nasza wiara. Odkrycie, że Bóg nas kocha, może zrodzić się dopiero wtedy, gdy oderwiemy serce i wzrok od samych siebie, a przeniesiemy na Niego.