- LIST PRZEŁOŻONEGO GENERALNEGO - Ludzie kultury i świętości
- WYZWANIA
- WYCHOWANIE - Musimy od nich wymagać
- WYCHOWANIE - Błądzę, więc jestem
- UWAGI PSYCHOLOGA
- GDZIEŚ BLISKO - Zawsze naprzód
- ROZMOWA Z... - Jest się czym pochwalić
- PLACÓWKI SALEZJAŃSKIE - Częstochowa
- RODZINA SALEZJAŃSKA - Srebrny jubileusz
- W ORATORIUM - Sposób na... wakacyjne wspomnienia
- W ORATORIUM - Animator w oratorium
- MISJE - W sercu pustyni
- MISJE - Nasze misyjne przygotowania
- MISJE - Nowe rozesłanie
- DUCHOWOŚĆ - Mój Bóg
- DUCHOWOŚĆ - Upór czekania
- BŁYSKAWICZNY KURS MODLITWY
- SŁÓWKO O KSIĘDZU BOSKO - Sportowcy w oratorium
- SZKOŁY SALEZJAŃSKIE
SŁÓWKO O KSIĘDZU BOSKO - Sportowcy w oratorium
ks. Marek Chmielewski SDB
strona: 19
Sport u księdza Bosko najlepiej postrzegać w perspektywie radości, która jest nieodłącznym elementem jego systemu wychowawczego. Radość jest typowa dla wieku młodzieńczego i świetnie wyraża się poprzez sport. Młodych łatwo przyciągnąć, zaprosić do środowiska wychowawczego poprzez pełen radości i spontaniczności udział w sporcie. Sport stwarza okazję radosnego bycia razem, uczy współpracy, współuczestnictwa, pewnej wspólnoty, solidarności. Stąd w Oratorium na Valdocco były biegi, gra w chorągiewkę, szczudła, gimnastyka, szermierka, musztra i bocce.
Ksiądz Bosko był niezwykle sprawny fizycznie. Do późnych lat swego życia biegał szybciej od wychowanków, był sprawniejszy od nich na boisku, silniejszy w zawodach. Ale sport traktował zawsze jako środek wychowawczy, jako narzędzie.
Ponieważ sport jest przejawem, wyrazem radości, ksiądz Bosko nie poprzestawał na jego naturalnych wartościach. Bo przecież prawdziwa radość to nie tylko głośny śmiech. Radość, tak jak ją pojmował ksiądz Bosko, jest owocem uporządkowanych relacji z Bogiem (czyste serce, sumienie) oraz dobrze wypełnianych obowiązków swego stanu (codzienna wierność powołaniu, służba Bogu i ludziom). Sport widziany w tej perspektywie nabiera znacznie głębszego znaczenia. Przeżywany z radością, staje się świadectwem wierzących, którzy pokazują, że chrześcijaństwo nie jest smutne. Boisko staje się dla wychowawcy miejscem diagnozy pedagogicznej. Jeśli ktoś jest smutny, nie włącza się w grę, to może znaczyć, że jego relacje z Bogiem (sumienie) i z ludźmi (nienawiść, obraza, pycha) są zaburzone i potrzebuje pomocy.
Sport to też przestrzeń, w której wychowawca może w pełni odwoływać się do zasad systemu prewencyjnego. Kiedy podaje przepisy i reguły gry, wtedy odwołuje się do rozumu. Gdy zwraca uwagę, że ich łamanie to kłamstwo i oszustwo, odwołuje się do religii. Tym bardziej, jeśli rozgrywki rozpocznie i zakończy modlitwą. Ten związek religii i sportu świetnie ilustruje bliskość boiska i kaplicy, typowa dla tradycyjnych domów salezjańskich. Wychowawca nie musi grać z młodymi, wystarczy, że z nimi jest, czuwa, dzieli radości z wygranej, smutek przegranej. To przecież wyraz miłości wychowawczej, asystencja.
Także nagroda w sporcie ma u księdza Bosko specjalną rolę. On wystrzegał się tego, aby nagradzać wyłącznie utalentowanych sportowców. Ich wyniki są przecież czymś naturalnym. Bardzo dbał o to, aby premiować tych, którzy robią postępy, trenują, dobrze się zachowują, budują drużynę, zespół, a przy tym nigdy nie zostaną mistrzami.