- LIST PRZEŁOŻONEGO GENERALNEGO - Krew męczenników
- WYZWANIA
- WYCHOWANIE - Słówko na ucho
- WYCHOWANIE - Jak ochronić
- UWAGI PSYCHOLOGA
- GDZIEŚ BLISKO - Koniec bezradności czyli o młodych bezrobotnych
- ROZMOWA Z... - Trzeba szukać nowych form
- PLACÓWKI SALEZJAŃSKIE - Głosków
- RODZINA SALEZJAŃSKA - Harcerz z Aleksandrowa Kujawskiego
- XVI Światowe Igrzyska Olimpijskie Młodzieży Salezjańskiej
- MISJE - W Dolinie Inków
- MISJE - Misjonarze bez habitu
- MISJE - List z Gruzji
- DUCHOWOŚĆ - Krok w krok
- DUCHOWOŚĆ - Inny wymiar
- LISTY
- BŁYSKAWICZNY KURS MODLITWY
- SZKOŁY SALEZJAŃSKIE
LISTY
Zofia Kołwa
strona: 19
Drodzy
Z potrzeby serca pragnę podzielić się z Wami swoimi przemyśleniami i refleksjami z ostatnich chwil. W czasie choroby i odejścia Ojca Świętego ja sama byłam też przykuta do łóżka szpitalnego, a teraz w domu, w samotności kontempluję to, co się wydarzyło i ogarnia mnie ogromne wzruszenie. Przypominam sobie dzień, w którym dane mi było spotkać się z Janem Pawłem II w Sali Klementyńskiej na Watykanie. Ojciec Święty podszedł wtedy do nas i zapytał, skąd jesteśmy. Odpowiedziałam, że z Siedlisk k. Rzeszowa, gdzie urodził się ks. Józef Kowalski, salezjanin, który został zamordowany w obozie koncentracyjnym w 1942 r., kiedy bronił różańca. Papież wtedy odpowiedział: Ja go znałem, to był wspaniały człowiek.
13 czerwca 1998 r. w Warszawie Ojciec Święty wyniósł na ołtarze ks. Józefa Kowalskiego wraz ze 108 męczennikami II wojny światowej. Zdaję sobie sprawę, że dostąpiłam wielkiej łaski, podobnie jak wszyscy krewni księdza Józefa i mieszkańcy Siedlisk. Teraz obydwaj – bł. ks. Józef Kowalski i nasz Papież – orędują za nami w niebie. A my korzystajmy z przykładu ich życia w dążeniu do świętości. I nie lękajmy się, jest z nami Miłosierdzie Boże.
Zofia Kołwa
siostrzenica bł. ks. Józefa Kowalskiego