- LIST PRZEŁOŻONEGO GENERALNEGO - Krew męczenników
- WYZWANIA
- WYCHOWANIE - Słówko na ucho
- WYCHOWANIE - Jak ochronić
- UWAGI PSYCHOLOGA
- GDZIEŚ BLISKO - Koniec bezradności czyli o młodych bezrobotnych
- ROZMOWA Z... - Trzeba szukać nowych form
- PLACÓWKI SALEZJAŃSKIE - Głosków
- RODZINA SALEZJAŃSKA - Harcerz z Aleksandrowa Kujawskiego
- XVI Światowe Igrzyska Olimpijskie Młodzieży Salezjańskiej
- MISJE - W Dolinie Inków
- MISJE - Misjonarze bez habitu
- MISJE - List z Gruzji
- DUCHOWOŚĆ - Krok w krok
- DUCHOWOŚĆ - Inny wymiar
- LISTY
- BŁYSKAWICZNY KURS MODLITWY
- SZKOŁY SALEZJAŃSKIE
ROZMOWA Z... - Trzeba szukać nowych form
ks. Andrzej Godyń SDB, Małgorzata Tadrzak-Mazurek
strona: 8
Rozmowa z ks. prof. Jarosławem Koralem SDB kierownikiem katedry Polityki Społecznej na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie i autorem książki Etyczno-społeczne aspekty bezrobocia
Jak walczyć z bezrobociem?
Potrzebne są przede wszystkim działania kompleksowe. Musi być zmienione prawo, trzeba stworzyć odpowiedni system podatkowy i warunki dla inwestycji, wspierać małe i średnie przedsiębiorstwa, które najłatwiej tworzą nowe miejsca pracy. Musi też nastąpić zmiana mentalności, bo wielu ludzi wciąż jeszcze nie oswoiło się ze zmianami. Dzisiaj młody człowiek w Polsce musi nastawić się na zdobywanie nie jednego zawodu, ale dwóch czy nawet trzech.
Dlaczego bezrobocie jest tak negatywnym zjawiskiem?
Bezrobocie dotyka wszystkich płaszczyzn ludzkiego życia, począwszy od płaszczyzny indywidualnej – człowiekowi burzy się dotychczasowy system życia, jego cel, sens, aż po płaszczyznę rodzinną i „zwykłe” zubożenie. Człowiek nie może się odnaleźć w nowej rzeczywistości. Albo się izoluje i siedzi w domu, albo z tego domu rano wychodzi, żeby uciec od kłopotów, nie słuchać narzekania. Konsekwencją są nieodwracalne skutki psychologiczne, degradacja ekonomiczna, społeczna, a przede wszystkim moralna. Traci się dotychczasową hierarchię wartości otrzymaną od rodziców, nauczycieli, Kościoła. Człowiek widzi, że jest niepotrzebny. Czuje się nieakceptowany, odrzucony.
Jak Kościół powinien odnaleźć się w tej sytuacji?
Kościół jest instytucją, która zatrudnia wiele osób, ale oczywiście Kościół ma ograniczone możliwości i nie jest też zadaniem Kościoła zatrudnianie i szukanie wiernym pracy. Rzecz jasna istnieje szereg inicjatyw podejmowanych przez poszczególnych księży. Np. pewien proboszcz zorganizował kursy językowe, a kiedy nie cieszyły się powodzeniem, założył parafialny zespół sportowy. To nie jest forma zatrudnienia, ale sprawia, że ktoś czuje się potrzebny, bo w przypadku osoby bezrobotnej najważniejszą rzeczą jest ukazanie przez wspólnotę lokalną, samorządową czy parafialną, że ten człowiek jest potrzebny. Niektórzy organizują parafialne biura pracy.
A salezjanie?
Salezjanie zazwyczaj zajmują się młodzieżą w toku kształcenia, uczącą się na różnych poziomach, a my teraz mówimy o młodzieży, która kończy edukację. Powinniśmy szukać sposobów pracy z taką młodzieżą. Zastanowić się, co można z tym robić. O tym się niestety nie mówi w toku studiów seminaryjnych – a powinno – co to jest bezrobocie, jakie są instytucjonalne i pozainstytucjonalne formy przeciwdziałania temu zjawisku. Chodzi o tworzenie w księżach wrażliwości.
Może to oratoria powinny się zająć bezrobotną młodzieżą?
Problem w tym, że młodzież bezrobotna rzadko chce przyjść do oratorium. Bo jednym z głównych problemów jest to, że młodzi bezrobotni wstydzą się swojego statusu. Czasem wstydzą się nawet wyjść z domu. Dlatego tak jak ksiądz Bosko trzeba wyjść do nich. Pewnie, że on był geniuszem wychowania i ideałem, któremu niełatwo jest dorównać. Może jednak i dziś trzeba takich „bożych szaleńców”, którzy by poszli do bezrobotnych tam, gdzie oni się spotykają, żeby z nimi porozmawiać, tak jak to robił ksiądz Bosko. Młodego człowieka trzeba zauważyć, nie traktować go „masowo”. Być przy nim.
A jak wygląda duszpasterstwo bezrobotnych?
Duszpasterstwa osób bezrobotnych de facto nie ma. Żadna uczelnia w Polsce nie ma przygotowanej kadry, która by kształciła księży do prowadzenia takiego duszpasterstwa. Nikt do tego nie jest przygotowany. A bezrobocie według mnie jest przyczyną znacznej większości negatywnych zjawisk społecznych, z którymi mamy dzisiaj do czynienia.
Co zatem robić?
Nie ma panaceum. Mnie się jednak wydaje, że na terenie każdej parafii są świeccy, których można zaangażować. Bardzo często młodzi nie znają swoich uprawnień, nie wiedzą, na co mogą liczyć, dlatego warto np. zorganizować spotkanie z prawnikiem, kierownikiem urzędu pracy. Trzeba ciągle szukać nowych form, bo z ostatnich badań przeprowadzonych wśród młodzieży wynika, że 80 procent z nich chce wyjechać na Zachód, bo nie widzi dla siebie przyszłości w Polsce.