- Założyciel
- Wyzwania
- Błyskawiczny Kurs Modlitwy
- Muzykowanie czas zacząć
- Jak się nie bać
- Uwagi psychologa
- Hip hopem o Dekalogu
- Wyśpiewać poezję
- Nauczyć słuchać muzyki
- Bukowice
- Duma Skawy
- Sposób na... przekazanie ważnych treści
- Etapy wzrostu w grupie III – cd.
- W zagubionej w górach wiosce
- Odrobina serca dla Kakumy
- Trudne Boże Narodzenie
- Co mi dał Jezus
- Muzyka
- Szkoły salezjańskie
Duma Skawy
ks. Jarosław Wąsowicz SDB
strona: 13
Ksiądz generał Pascual Chávez, w wiązance na rok 2004 związanej z obchodami 50 rocznicy kanonizacji Dominika Savio, zachęcał salezjanów, aby odnajdowali w historii swoich regionów wychowanków, którzy podobnie jak Dominik czy Laura Vicuña w młodym wieku potrafili wznieść się na szczyty świętości.
Polscy salezjanie mogą poszczycić się wychowankami, którzy zostali już przez Kościół wyniesieni do chwały ołtarzy. Mowa oczywiście o poznańskich oratorianach – męczennikach II wojny światowej. Korzystając jednak z zachęty ks. generała, warto pokusić się o wydobycie z naszej historii innych postaci młodych ludzi, którzy dojrzewali w wierze, korzystając z bogactwa salezjańskiej duchowości. Dziś chciałbym opowiedzieć o jednej z nich – dziewczynie z Podhala, która oddała swoje życie w obronie czystości.
Janina Jędrocha, bo o niej mowa, urodziła się 22 czerwca 1923 r. w rodzinie Genowefy i Wojciecha w miejscowości Skawa niedaleko Rabki na Podhalu. Była ich pierwszym, spośród piętnaściorga dzieci. Ochrzczona została w kościele parafialnym w Rabce. Do Szkoły Podstawowej uczęszczała w Chabówce. Po jej ukończeniu, chcąc zdobyć zawód, podjęła naukę w zawodowej szkole krawieckiej w Makowie Podhalańskim.
Jędrochowie byli pobożną rodziną. Dużo serca wkładali w wychowanie swojej licznej dziatwy. Całe ich życie koncentrowało się wokół dwóch wartości: rodziny i Kościoła. Rodzicielska troska zaowocowała później pięknym życiem dzieci, które pozostały wierne wartościom zaszczepionym w rodzinnym domu.
W rodzinnej miejscowości Janiny od 1921 r. pracowali salezjanie. Wokół duchowych synów księdza Bosko bardzo szybko zaczęła gromadzić się skawska dziatwa i młodzież. Wśród nich była także Janina Jędrocha. W latach szkolnych zaangażowana była w Apostolat Modlitwy, Krucjatę Eucharystyczną i Żywy Różaniec. Odznaczała się pobożnością i gorliwością w wypełnianiu swoich codziennych obowiązków. Była dziewczyną uczynną, chętnie pomagała innym. Wśród swoich rówieśników cieszyła się poważaniem.
Życie Janiny zgasło nagle, a ostatnie jego chwile były naznaczone męczeństwem. Zginęła w obronie czystości w dniu 20 października 1941 r. Miała tylko 18 lat. Jej śmierć wstrząsnęła całą okolicą, zwłaszcza boleśnie dotykając rodzinę. Pamięć po jej męczeńskiej śmierci pozostała żywa. Na miejscowym cmentarzu łatwo można odnaleźć jej grób. Wciąż pokrywają go świeże kwiaty, a na pomniku widnieje jakże wymowny napis: Chluba Skawy.
Być może jubileusz kanonizacji pierwszego wychowanka salezjańskiego, jest dobrą okazją, aby przyjrzeć się dokładniej tej pięknej postaci. Moglibyśmy nazwać ją „salezjańską Karoliną Kózkówną”, którą Jan Paweł II określił mianem jednego z najpiękniejszych kwiatów polskiej młodzieży.
W domu Jędrochów wychowało się także
inne dziecko, które zmarło w opinii świętości. Mały Franek, który pragnął przyjąć Pierwszą Komunię świętą i zaraz potem umrzeć. Pan Bóg wysłuchał prośby tego małego chłopca. W tym samym domu wychowała się także córka Anna – salezjanka, która po dzień dzisiejszy w duchu św. Jana Bosko i matki Mazzarelo pracuje wytrwale dla zbawienia młodzieży.