- Piątka oratorianów męczenników
- Wyzwania
- Europa po salezjańsku
- żniwo wprawdzie wielkie…
- List od Karola
- Wskazać kierunek
- Porozmawiajmy
- Początek formacji – przyjęcie i umowa
- Zaproszenie do współpracy
- Rodzina Salezjańska jest moją rodziną
- Kuchennymi drzwiami
- Â?ródło mojej radości
- List do redakcji
- Szkoły salezjańskie
List do redakcji
strona: 13
Droga Redakcjo!
Bardzo mnie ucieszyło, że na łamach Don BOSCO został poruszony problem wychowania dzieci niepełnosprawnych i specyficznej pracy z nimi. Najbardziej ucieszyły mnie teksty napisane przez rodziców, mówiące o ich miłości do swoich upośledzonych dzieci, które dla nich są największym skarbem i darem.
Mam 16–letniego brata z zespołem Downa, ma na imię Marek. Jest ministrantem, ma kolegów, jeździ na hulajnodze i… podrywa dziewczyny. Jest już wujkiem i w tej roli także się odnajduje. Bardzo kocha swoje siostrzenice i bratanków. Bawi się z nimi, żartuje. W tym roku przystąpi do Sakramentu Bierzmowania, właśnie się przygotowuje do egzaminu. Latem planuje wyjazd na obóz integracyjny, gdzie będzie poznawał zasady ruchu drogowego i tajniki budowy samochodów. Bardzo się z tego cieszy, bo jak każdego chłopaka fascynuje go motoryzacja (szczególnie szybkie samochody).
Marek jest prosty, szczery, płacze, gdy inni cierpią, cieszy się, gdy inni są szczęśliwi. Szczególną troską otacza małe dzieci. Ma swoje marzenia, dobre i złe dni. Ma też wady i ograniczenia, ale przecież tak, jak każdy z nas. Wystarczy go akceptować i pomóc, jeśli trzeba.
Chciałabym, żeby tacy ludzie, jak mój brat i ich rodziny mogli żyć normalnie, bez sensacji, bez litości, za to z miłością i godnością. I myślę, że do tego przyczyniają się wszystkie publikacje przedstawiające niepełnosprawnych jako pełnowartościowych ludzi. Dziękuję.
Iza