facebook
Audiobook:
O Janku przyjacielu młodzieży
autor: Maria Kączkowska
odcinek 33: Zadanie życia spełnione


W Waszych intencjach modlimy się codziennie
o godzinie 15:00 w Sanktuarium
M.B.Wspomożycielki Wiernych w Szczyrku
O ustanie pandemii corona wirusa
Staszek
2020-05-29 10:06:03
W intencji wszystkich MAM
Ala
2020-05-29 10:04:41
Za Tomka z W
Piotr
2020-03-29 19:05:04
Blogi:
Agnieszka Rogala Blog
Agnieszka Rogala
relacje między rodzicami a dziećmi
Jak nie kochać dzieci.
Karol Kliszcz
pomiędzy kościołem, szkołą a oratorium
Bezmyślność nie jest drogą do Boga
Karol Kliszcz Blog
Łukasz Kołomański Blog
Łukasz Kołomański
jak pomóc im uwolnić się od uzależnień
e-uzależnienia
Andrzej Rubik
z komżą i bez komży
Na dłoń czy na klęczkach?
Andrzej Rubik Blog
Maria Fortuna-Sudor Blog
Maria Fortuna-Sudor
na marginesie
Strach
Tomasz Łach
okiem katechety
Bóg jest czy nie jest?
Tomasz Łach Blog

Archiwum

Rok 2004 - czerwiec
Â?ródło mojej radości

Anna

strona: 12



Jeszcze kilka lat temu czułam wielką odrazę do mojego taty, nie mogłam na niego patrzeć, słuchać jego głosu, być z nim sama w domu. Chciałam, żeby umarł. Tata nie potrafił okazywać miłości, docenić tego, co robiłam. Na przykład mogłam posprzątać cały dom, a nie wynieść śmieci i on nie zauważył tego, że jest czysto, tylko to, że śmieci nie wyniesione. Bił mnie, krzyczał itd. Potem spotkałam chłopca, szukałam u niego tego, czego nie dał mi mój tata. W końcu stało się tak, że wszystko zaczęło się kręcić wokół cielesnego wyrażania miłości. Głęboko siebie nawzajem poraniliśmy, czułam do niego i do siebie wielką niechęć, to było bardzo trudne. Miałam ogromnie zaniżone poczucie własnej wartości, kompleksy. Chciałam ze sobą skończyć, nałykałam się proszków, innym razem siedziałam już jedną nogą za oknem. Słuchałam dołującej muzyki.
Czym był wtedy dla mnie Kościół? Kojarzył mi się ze smutkiem i martwotą. Zero radości, życia, nic mnie w nim nie pociągało. Tak wyglądało moje życie do momentu, kiedy poznałam Jezusa, doświadczyłam Jego miłości. Znalazłam się we wspólnocie i bardzo szybko moje życie zaczęło się zmieniać. Jezus wszedł w moje chore serce i mój połamany świat i wszystko poukładał. Zabrał grzech, nauczył mnie kochać mojego tatę, zmienił moją nastawienie do niego.
Teraz naprawdę mogę powiedzieć, że go kocham. Moje ciało, serce, myśli są już czyste. Zniknęły kompleksy, czuję się jedyna i niepowtarzalna w oczach Boga, znam swoją wartość; wiem, kim jestem. Nie jestem jedną z wielu, jestem jedyna. Dla Boga każdy z nas jest jedyny. W Kościele spotkałam Boga żywego. To On pokazał mi prawdziwe życie. Stało się zupełnie inne, nowe. Doświadczyłam, że Jezus Zmartwychwstał, doświadczyłam bardzo mocno Jego bezwarunkowej miłości. Każdy człowiek, który przeżyje spotkanie twarzą w twarz z Tym, który idzie obok i miłuje, nie potrafi już nie odpowiedzieć miłością na Miłość. I to jest źródłem mojej radości, mego pokoju i poczucia bezpieczeństwa.