- Piątka oratorianów męczenników
- Wyzwania
- Europa po salezjańsku
- żniwo wprawdzie wielkie…
- List od Karola
- Wskazać kierunek
- Porozmawiajmy
- Początek formacji – przyjęcie i umowa
- Zaproszenie do współpracy
- Rodzina Salezjańska jest moją rodziną
- Kuchennymi drzwiami
- Â?ródło mojej radości
- List do redakcji
- Szkoły salezjańskie
Porozmawiajmy
Ewa Rozkrut
strona: 9
Kontakty między rodzicami a dziećmi zależą w dużym stopniu od panujących relacji między
małżonkami. Od. tego czy potrafią oni ze sobą rozmawiać, wspólnie rozwiązywać problemy, a w razie potrzeby szukać pomocy. Jeżeli tak jest, to w domu będzie panował duch pokoju a dzieci przekonają się, że wzajemne zaufanie, miłość, uczciwość są ważne.
Warto tez nie zapominać o tym, że dzieci podświadomie przenoszą swoje związki z ojcem na Boga. Dlatego mając to na uwadze, należy dbać o te kontakty. Dziecko musi czuć się bezpiecznie i mieć pewność, że z każdą sprawą może do rodziców się zwrócić. Wtedy do Boga również łatwiej się zbliży. Na szczęście Bóg, który jest bogaty w łaskę i miłosierdzie dociera do każdego człowieka kiedy chce i jak chce, ma swoje drogi A zatem przekonanie o rodzicielskiej odpowiedzialności za rozwój duchowy dzieci powinna pomagać a nie przytłaczać.
Warto zastanowić się nad pewnymi sposobami ułatwiającymi dobre porozumiewanie się w rodzinie. Chciałabym się podzielić doświadczeniami z mojego domu. Wymyśliliśmy spotkania, które nazwaliśmy radami rodziny, po to aby porozmawiać o istotnych dla nas sprawach. Odbywają się one cyklicznie. Zasiadamy przy stole, jedna osoba prowadzi, czyli udziela głosu i pilnuje porządku wypowiadania się. Każdy po kolei opowiada co miłego i przykrego wydarzyło się w ostatnim czasie, jakie ma kłopoty, jakiej ewentualnie oczekuje pomocy. Wszyscy się nad tym zastanawiamy. Taka forma dodaje odwagi do publicznych wystąpień, co bardzo przydaje się w życiu. Przypominam sobie jedną z pierwszych rad. Wówczas najmłodszy syn, uczęszczał wtedy do zerówki, miał kłopoty z kolegą. Bracia podpowiedzieli, co ma zrobić. Na drugi dzień wrócił zadowolony, że rady poskutkowały.
Na tych spotkaniach ustalamy także sprawy ułatwiające życie. Spróbowaliśmy sporządzić regulamin, aby łatwiej można było funkcjonować w rodzinie wielodzietnej, jak nasza. Wszyscy układaliśmy jego punkty. Oczywiście nie chodzi o to żeby ściśle się do nich stosować, przyznaję, że nie zawsze ich przestrzegamy, ale w chwilach trudnych lepiej wrócić do czegoś na co się miało wspólnie wpływ, niż wymuszać odpowiednie zachowanie na przykład przez stosowanie nieprzemyślanych kar.
Istotą przedsięwzięcia jest danie możliwości przedstawienia swojego punktu widzenia oraz uzyskanie pewności, że zostanie się wysłuchanym. Przynosi to spore efekty w codziennym życiu. Wszyscy uczymy się formułować własne poglądy, liczyć się ze zdaniem innych, dyskutować, słuchać tego, co mówią inni, wyciągać wnioski.
Jeśli dzieci nauczą się rozmawiać z rodzicami, to o ileż łatwiej otworzą się przed Bogiem. Często bowiem milczenie na modlitwie wynika z ogólnej nieumiejętności wyrażania swoich przemyśleń, uczuć, przedstawiania problemów.