- DOBRZY CHRZEŚCIJANIE ZAJMUJĄCY POSTAWĘ SŁUCHANIA BOGA, KTÓRY MÓWI
- Od redakcji
- TĘSKNOTA ZA EUCHARYSTIĄ
- Dobrze wykorzystać TEN CZAS…
- WAKACJE TO DOBRY CZAS NA POZNANIE PRZODKÓW
- Moja ETIOPIA
- RWANDA PODZIĘKOWANIA ZA AKCJĘ #BIEDAGŁÓDWIRUS
- Ewangelia wg świętego Marka JEZUS CHRYSTUS – CENTRUM DOBREJ NOWINY
- Kto może nam popsuć WYCHOWYWANIE?
- Nie bój się przyznać przed nastolatkiem do swoich błędów
- JAK ZACHOWAĆ BEZPIECZEŃSTWO W MEDIACH SPOŁECZNOŚCIOWYCH – SŁÓW KILKA NIE TYLKO NA WAKACJE
- Problemy pedagogiczne w pracy zdalnej
- ZDALNE NAUCZANIE RELIGII… refleksja wakacyjna
- Na Covid-19 maseczka, dystans i...
- Bez księdza się nie da
- POZOSTAJĄ JEDYNIE DWA SPOSOBY, ABY URATOWAĆ SIĘ Z TEGO ZAMĘTU: Oddać się Przenajświętszej Pannie i często przystępować do komunii świętej
- Jak to było NAPRAWDĘ?
- Kogo słuchać W SPRAWIE George’a Floyda
Na Covid-19 maseczka, dystans i...
ks. Marek Chmielewski sdb
strona: 24
Przed kilkoma dniami spotkałem jedną z naszych katechetek. „Dobrze, że księdza widzę. Muszę się poradzić, bo nie wiem, czy dobrze zrobiłam”.
Usiedliśmy w dużej sali, w odpowiedniej odległości od siebie, w maskach na twarzach. „Kilka dni temu byłam w markecie. To dla mnie cała wyprawa. Długie czekanie, dezynfekcja. Maska na twarzy i wciąż zaparowane okulary. Dlatego rzadko chodzę po zakupy. Robię listę i uważnie wybieram produkty. Tego dnia tak się zapatrzyłam na regały, że zapomniałam zamknąć torebkę. Potrącił mnie mężczyzna. Dziwne, przecież zachowujemy odległości. Przeprosił i odszedł. A mnie olśniło: nie mam portmonetki! Wołać ochronę? Nie! Przecież wiem, kto mnie okradł. Gdy do niego podeszłam, był speszony. >Powinnam wezwać policję! Nie zrobię tego. Jeśli odda mi pan moją portmonetkę, zapłacę za pana zakupy<. Podał mi moją własność. Szliśmy wzdłuż regałów. Wkładał do koszyka kolejne produkty i wciąż mnie przepraszał. Ukradkiem wycierał łzy. Miał żonę, dwoje dzieci i przez pandemię był bez pracy. Ukradł, aby kupić jedzenie. Dotarliśmy do kasy. Do zapłaty 34 euro. Zwykle mam w portmonetce tylko kilka monet. Płacę kartą. Tym razem było tam 35 euro! Mężczyzna odszedł uspokojony. Kasjerka czegoś się domyśliła. Rzuciła z ironią: >Tak, tak! Jutro znów kogoś okradnie!<. A ja byłam pewna, że zrobiłam dobrze. Minęło kilka dni i nie mogę wyzwolić się z wątpliwości”. Stanął mi przed oczyma ks. Bosko. To, co przeżyła katechetka, było niczym innym jak współczesnym wcieleniem doświadczenia, które ks. Bosko opisuje jako swoje spotkanie z Bartłomiejem Garellim. Znamy je wszyscy. Zimny grudniowy poranek. Zakrystia kościoła św. Franciszka z Asyżu w Turynie. Zmarznięty bezdomny chłopiec, który szuka ciepła i schronienia w kościelnych pomieszczeniach, zakrystianin, który brutalnie go wygania, i ks. Bosko, który z dobrocią go przygarnia. Nasze reakcje? Jak znam świat szkoda nam chłopca, ks. Bosko budzi sympatię, a dla kościelnego mamy dezaprobatę. Jest wcieleniem zła. Czasem zadaję sobie pytanie, czy to nie jest zbyt krzywdzące? Przecież jesteśmy w zakrystii, obok ołtarza, blisko tabernakulum. To miejsce dla kapłana i służby. Kościelny nie tylko ma przygotować wszystko do mszy św. Ma też zadbać o porządek, o ciszę i spokój. Za tę pracę jest wynagradzany. Ze sprawiedliwości musi robić to, co do niego należy. Czy może nie reagować, kiedy w zakrystii pojawia się ktoś niepowołany. Np. ktoś, kto nie umie służyć do mszy? Czy aby my nie mamy za złe kościelnemu tego, że spełnia swoje obowiązki? Prowokuję? Bez cienia wątpliwości. Robię to celowo. Na historię Bartłomieja, a może lepiej kościelnego, a także historię katechetki rzeczywiście można patrzeć z punktu widzenia troski o porządek regulaminów i zasad. Rozum podpowiada, że trzeba wezwać policję albo pozbyć się niebezpiecznego intruza. Znaczyłoby to, że katechetka się pomyliła, a kościelny zrobił dobrze? Tylko, że wtedy ks. Bosko nie zacząłby oratorium z Bartłomiejem, a zdesperowany mężczyzna z marketu wpadły w spiralę kolejnych problemów. Trzeba było ks. Bosko, trzeba było katechetki, którzy popatrzyli na sprawę z perspektywy wiary i miłości. Przebaczenie, wyrozumiałość, łagodność, dobroć. Bartłomiej przyprowadził do ks. Bosko swoich kolegów. Bezrobotny ojciec wrócił do domu z zakupami i z przekonaniem, że pandemia nie zabiła dobroci i wiary w człowieka. Dlaczego o tym piszę? Codziennie słyszymy, że najlepszą obroną przed Covid-19 jest higiena, zachowanie dystansu i noszenie maseczek. Jeśli się nie dostosujemy, są mandaty. Rozum. Bez niego ani rusz! Przed nami wakacje. Kolejny czas długiego bycia razem. Będą kolejne zasady, regulaminy, normy. Rozum. Co robić, aby nie było tak, że zachowamy zasady, a do siebie będzie nam dalej niż przed pandemią?