- Wiązanka
- Od redakcji
- Charyzmatyczni katecheci ISTNIEJĄ NAPRAWDĘ!
- Więź i towarzyszenie to podstawa DOBRYCH RELACJI Z NASTOLATKIEM
- Dziadkowie: kochają, przekazują wiarę, uczą obowiązkowości i pracowitości
- SIERRA LEONE: Otoczyć opieką dzieci i młodzież
- Kenia Kolonie dla ubogich dzieci
- Ewangelie – wyraz wiary pierwotnego Kościoła czy prawda historyczna?
- Relacje z nastolatkiem – dorastanie do dojrzałości
- Nastolatek potrzebuje rodzica nie kumpla!
- Cyberprzestrzeń – dlaczego tak bardzo promuje „anonimowe tchórzostwo”?
- E: JAK EWANGELIZACJA
- KORZYSTAJMY Z UMIAREM Z ZAJĘĆ DODATKOWYCH
- Lekcje religii w kryzysie czy KONSEKWENCJA NOWEGO MODELU RODZINY?
- „A co? Nie można się nawrócić?”
- Jak przelatujące ptaki
- Ks. Władysław Dec SALEZJANIN, WYCHOWAWCA, PATRIOTA 1907–1999 JAN
- Tysiąc par nart
- Fideizm jest herezją
Więź i towarzyszenie to podstawa DOBRYCH RELACJI Z NASTOLATKIEM
Grażyna Starzak
strona: 8
Wychowywanie nastolatków jest jednym z najtrudniejszych zadań, jakie stoją przed rodzicami. Podczas tych burzliwych lat młodzi ludzie pragną niezależności, a gdy mówimy im, co mają robić, często odwracają się do nas plecami, patrząc w wyświetlacz smartfona. Okres młodzieńczego buntu bywa dla rodziców prawdziwym wyzwaniem. Nawet jeśli dzieci dotąd były spokojne i raczej nie sprawiały problemów, a rodzice mieli z nimi dobry kontakt, w okresie dorastania wzajemne porozumienie może być dużo trudniejsze.
To, w jaki sposób będzie wyglądała nasza relacja z nastoletnim dzieckiem, zależy w dużej mierze od jego oraz naszych cech indywidualnych, ale też od jakości relacji między nami, zanim jeszcze wkroczyło ono w okres dojrzewania. A podstawą tych relacji jest – towarzyszenie, czyli czynne uczestniczenie w życiu dziecka na każdym etapie jego rozwoju. Ksiądz Bosko nazywał to „asystencją”, czyli „stałą obecnością wychowawczą”. Okazuje się, że zasady, jakimi kierował się w pracy z wychowankami, spisane w 1877 r., są wciąż aktualne. I dla wychowawców, i tym bardziej dla rodziców.
Ksiądz Bosko bardzo często powtarzał współpracownikom: „Nie zostawiajcie chłopców nigdy samych”. Miał na myśli obecność stałą, przyjacielską, animującą i wspierającą wychowanka. Podkreślał, że wychowawca, rodzic, nie może być widzem patrzącym z boku na rozwój wydarzeń. Jego obecność musi być „aktywna”, bo wychowawca przez swoją obecność ukierunkowuje młodego człowieka i pobudza do naśladowania przez swój przykład. W systemie prewencyjnym, zapobiegawczym księdza Bosko nie tylko wychowawca jest tym, który „rozumie” i kieruje wychowankiem poprzez liczne uwagi na temat określonego celu, ale także wychowanek poznaje cel i sam dąży ku niemu. Wychowawca natomiast jest tym, który w sposób mądry podsuwa mu propozycje adekwatne do jego rozwoju psychofizycznego.
Ksiądz Bosko podkreślał, że „posłuszeństwo ślepe nie jest skuteczne”. Wychowanek musi poznać i zrozumieć polecenia oraz regulamin, ponieważ one mają dopomóc mu w rozwoju osobowości. Takie posługiwanie się rozumem nakłada na wychowawcę obowiązek kształtowania w sobie postaw zmierzających do ułatwienia życia wychowankowi i wzajemnego zrozumienia. Ks. Bosko wręcz nakazuje wychowawcy „słuchać wychowanka” i starać się go zrozumieć.
Asystencja, czyli towarzyszenie, a także więź i przywiązanie to podstawy dobrych relacji z dzieckiem. Także, a może nawet jeszcze bardziej, gdy staje się ono nastolatkiem. Mówiła o tym Dorota Łatała, doświadczony psycholog kliniczny i psychoterapeuta z Krakowa, podczas warsztatów prowadzonych przez Fundację „Wawel z Rodziną”. Spotkania prowadzone są cyklicznie, a ich celem jest wsparcie i zapewnienie pracownikom świetlic środowiskowych narzędzi w codziennej pracy z dziećmi i młodzieżą. Z doświadczeń zawodowych Doroty Łatały korzystają coraz częściej także rodzice. – Nasza zdolność do towarzyszenia dzieciom sprawia, że potrafimy zaoferować im taką relację, w której mogą pielęgnować zalążki nowego myślenia o sobie. Pomagają im w tym także nasza refleksyjność i uważność. Na podstawie własnych obserwacji mogę powiedzieć, że wielu dzieciom zabrakło we wczesnym dzieciństwie relacji, które otwierałyby ich na wewnętrzne doznania – pragnienia, intencje, uczucia, myśli – przekonuje Dorota Łatała. Krakowski psycholog i terapeutka podkreśla, że jeśli dziecko czuje się bezpieczne, nie jest pozostawione samemu sobie, żyje w uporządkowanym świecie stworzonym przez rodziców i wychowawców, wówczas prawidłowo rozwija się jego osobowość. Powtarza, że towarzyszenie dziecku na każdym kroku jest bardzo ważne zwłaszcza w trzech kluczowych momentach jego rozwoju – w okresie niemowlęcym, gdy ma ono dwa lata, i w okresie dojrzewania, czyli gdy staje się nastolatkiem. – Zwłaszcza w tym ostatnim okresie rozwoju osobistego, emocjonalnego, trzeba być blisko dziecka, towarzyszyć mu, pomimo buntu, jaki charakteryzuje osoby mające naście lat. Rodzice różnie reagują na ten bunt. Ważne jest, by go przyjąć, rozumieć, ale niekoniecznie ulegać – sugeruje Dorota Łatała. Dodając, że to oczywiście nie jest łatwe, bo dziecko już nie jest tak zależne od rodzica, ma swój świat, w każdej chwili może wyjść i trzasnąć drzwiami. – Musimy jednak przyjąć tę jego złość. Zrozumieć, że ma prawo wyrażać swoje emocje, bo to jest budowanie tożsamości, podmiotowości, ale później postawienie warunków przez rodzica jest niezbędne – radzi krakowska psycholog.
Magdalena Goetz zajmująca się terapią młodzieży i dorosłych przyznaje, że nie jest łatwo zrozumieć świat dorastającej młodzieży. Pytana o sposoby pokonania bariery dzielącej świat nastolatka od świata dorosłych podobnie jak Dorota Łatała podkreśla wagę towarzyszenia. – Trzeba wykorzystywać te chwile, gdy jemy wspólnie posiłek, gdy jedziemy gdzieś wspólnie, wtedy mamy możliwość nie natrętnego wypytywania dziecka, ale właśnie takiego towarzyszenia mu – mówi Magdalena Goetz. A Dorota Łatała dodaje, że „bardzo ważne jest, żeby dziecko wiedziało, że my jesteśmy tuż obok, żeby nie dochodziło do sytuacji, że jak ono się odcina, to my się odcinamy też”. – Trzeba dać dziecku odczuć, że jesteśmy zainteresowani jego światem. To ważne szczególnie w dobie internetu. Jeśli rodzic będzie umiał nawiązać kontakt z nastolatkiem, rozmawiać z nim, towarzyszyć, to dziecko się nie uzależni od smartfona czy ekranu komputera. Będzie w kontakcie z rodzicami, rodziną, rówieśnikami – kontynuuje Dorota Łatała.
„Towarzyszenie” dzieciom, nastolatkom to także hasło przewodnie projektu pod nazwą Akademia Przyszłości. Podopieczni akademii – prawie dwa tysiące dzieci z różnymi problemami z całej Polski, otrzymują co roku „indeksy sukcesów”, w których zapisują swoje osiągnięcia na różnych polach. Pomagają im w tym studenci i tzw. tutorzy, wolontariusze, którzy towarzyszą podopiecznym akademii na co dzień. – Naszym celem jest tworzyć takie magiczne połączenia – relacje, o które musimy dbać, pielęgnować ich piękno tak, jakby były delikatną bańką mydlaną – mówi Joanna Sadzik, dyrektor akademii. Uroczysta inauguracja XVII edycji projektu odbyła się w październiku ub. roku w Centrum Dydaktyki AGH. Przybyli na nią mali studenci wraz z rodzicami oraz wolontariuszami. Najważniejszym punktem spotkania było wręczenie dzieciom indeksów oraz wyprawek. Od tego momentu podopieczni Akademii Przyszłości rozpoczęli indywidualne spotkania ze swoimi wolontariuszami tutorami. Mają one na celu pomoc w nauce i w budowaniu poczucia własnej wartości. – W akademii byłem dwa lata. Moimi wolontariuszami byli Mikołaj i Michał. Z Mikołajem uczyłem się różnych technik, które pomagały w nauce oraz gry na gitarze. Z Michałem uczyliśmy się programowania i bardzo dużo rozmawialiśmy – opowiadał nastoletni Kuba. – Dzięki udziałowi w akademii mam zdecydowanie lepsze oceny, ale przede wszystkim przez te wszystkie rozmowy zacząłem być bardziej empatyczny w stosunku do innych – przyznaje chłopiec.
Towarzyszenie dzieciom w dążeniu do sukcesów jest także szansą na osobisty rozwój dla wolontariuszy. – Bycie tutorem daje ogrom satysfakcji i poczucie, że zamiast w wolnym czasie robić coś dla siebie, znajduję godzinę w tygodniu, by spotkać się z kimś, kto realnie tego potrzebuje. Wiem, że dla niego jest to megaważne, bo może ze mną pogadać i możemy razem spędzić czas – wyznała Kasia, jedna z wolontariuszek Akademii Przyszłości.
10 ZASAD POMOCNYCH W RELACJI Z NASTOLATKIEM
Uszanuj jego emocje i potrzeby. Szacunek do potrzeb i uczuć rozmówcy pozwala na stworzenie dobrej relacji z nim.
Nie zawężaj granic jego wolności. Daj mu mały kredyt zaufania i możliwość samodzielnego poznawania świata.
Poznaj i toleruj jego znajomych. Relacje z rówieśnikami są dla dorastającego dziecka na pierwszym miejscu. Należy zatem uważać na sposób, w jaki traktuje się jego znajomych.
Wysłuchaj jego problemów. Przyjmij jego zwierzenia z szacunkiem i uwagą. Nigdy nie bagatelizuj tego, co dla dziecka jest tak ważne.
Ustal reguły i konsekwentnie ich przestrzegaj. Mimo że nastolatek prowadzi jawny bunt przeciwko naszym zasadom, w rzeczywistości potrzebuje poczucia, że mama i tata troszczą się o niego i nie jest pozostawiony samemu sobie.
Toleruj niegroźne sposoby wyrażania siebie. Nawet jeżeli sądzimy, że nasze dziecko zachowuje się dziwacznie, potraktujmy jego styl bycia jako formę poszukiwania własnego „ja”.
Pomóż mu poradzić sobie z napięciem emocjonalnym. Buzujące emocje i narastająca frustracja powodują, że nastolatkowi bardzo ciężko dojść do ładu z samym sobą. Rodzice powinni wówczas zapewnić mu odpowiednie wsparcie.
Zainteresuj się upodobaniami swojego dziecka. Zapytaj, jaka jest jego ulubiona piosenka, zespół, gra komputerowa.
Pozwól mu na udział w życiu rodziny, np. zapytaj o zdanie w sprawie wyjazdu na wakacje czy weekend. Dzięki temu nastolatek zobaczy, że liczymy się z jego zdaniem i poczuje się przez nas doceniony.
Zmień sposób rozmowy z nim. Przede wszystkim zamień się w słuchacza. Zawsze słuchaj tego, co dziecko ma ci do powiedzenia.