- Ksiądz Bosko uczył nas, że Bóg chce, byśmy ZAWSZE BYLI SZCZĘŚLIWI
- Od redakcji
- Dziadkowie: Nie tylko do kochania…
- Adopcja na odległość: Dobra Nowina na Ukrainie
- Ukraina ZAKUP SAMOCHODU DLA WSPÓLNOTY SIÓSTR SALEZJANEK WE LWOWIE
- Peru KOGO BOI SIĘ SZATAN?
- MŁODZI w sieci
- Bierzmowanie – matura czy inicjacja chrześcijańska
- Obrońca powołań
- Dziadkowie i wychowanie wnucząt
- UCZYĆ mądrze kochać
- Tęsknota za Jezusem w sercu
- Niebezpieczne fascynacje
- Śmiech to zdrowie
- Supermarket duszpasterski
- Ukryte piękno pożółkłych listów
- Molestowanie i normy moralne
Ukryte piękno pożółkłych listów
S. Bernadetta Rusin CMW
strona: 27
NIE WOLNO NAM przegapić tego, co w naszym życiu ma wielką wartość
Allan Loeb w scenariuszu do filmu „Ukryte piękno” każe głównemu bohaterowi pisać pełne rozgoryczenia listy do czasu, miłości i śmierci. Tak rozwija akcję filmu, by w perspektywie tych spersonalizowanych wartości odkryć sens i piękno daru życia. Nie my wybieramy biskich, tych, których kochamy, ani tych, którzy kochają nas. Miłość jest we wszystkim, w bólu i w radości, czy nam się to podoba czy nie. Jeśli się z tym pogodzimy, będzie nam zawsze towarzyszyć chęć życia – przekonuje autor. Czas jest niezasłużonym podarunkiem. Jeśli źle z niego korzystamy, to nie my, lecz on, powinien pisać do nas listy w złości. Wraz z przemijaniem tak naprawdę nic nie odchodzi na zawsze. Zależy, jak się na to spojrzy. Zachęcona takim pomysłem Loeba, wyjmuję z szuflady sekretarzyka kilka rodzinnych listów. Czytam je i szukam ukrytego piękna, którego nie wolno nam przegapić.
Kochana Wnusiu, bardzo się Tobą cieszę! Co za szczęście! Niedługo znów bę- dziemy mogły pobyć razem. Przywieź nasze ulubione warcaby…
Droga Babciu, wciąż czytam Twoje listy. Szukam w nich Twojej młodości, ale też – co tu kryć – tej małej dziewczynki, która rosła pod Twoim czujnym spojrzeniem, w uniwersytecie Twojego wychowawczego doświadczenia. Wspomnienie spędzonych razem chwil niesie ze sobą szeroki strumień światła. Nie tyle chodzi tu o długie rozmowy ani o mądrość wypowiadanych słów. Światło przychodzi wtedy, kiedy samo chce, ale zawsze jest tam, gdzie jest błogosławieństwo i jakaś (trudno to nazwać) bliskość czy obecność – może po prostu jakaś, choć fragmentaryczna, wiara w Bożą Miłość. Dzięki Tobie mogłam ją zobaczyć, skosztować, przyjąć i radować się tą pewnością, że jestem kochana. Bóg mnie kocha, mogę przy Nim być! Jak dobrze jest mieć taką Babcię, która się za mnie modli i potrafi pokazać, jak odpowiadać na Bożą Miłość.
Do mojego Dzielnego Wnuka! Kochany, nikt Ci nie obiecywał, że życie będzie proste, kiedy kogoś pokochasz. Jestem zadowolony, że nigdy nie UKRYTE PIĘKNO pożółkłych listów NIE WOLNO NAM przegapić tego, co w naszym życiu ma wielką wartość. piszesz mi o ludziach, jak o przedmiotach. Starasz się ich zrozumieć, mimo że niektórzy porządnie umilają Ci życie (zwłaszcza ci z 6 b). W końcu ich pozyskasz – nie dla siebie, ale dla normalnego życia. Im szerszy staje się krąg problemów, tym bardziej zaufaj: „Jezu, Ty się tym zajmij!”...
Dziadku Najukochańszy, przepracowałeś w zawodzie nauczyciela 40 lat, na etatach ponadtrzydziestogodzinnych, bo z czegoś trzeba było żyć i utrzymać rodzinę. Przeżyłeś niejedno zawirowanie w polskiej oświacie. Każdy nowy minister wiedział, jak ją uzdrowić. Co prawda nie przywiązywałeś zbyt wielkiej wagi do poglądów Suchodolskiego i wskazań Okonia. Teorie Marksa, dzięki wychowaniu i wiadomościom wyniesionym z rodzinnego domu, nie znalazły zastosowania w Twojej pracy z uczniami. Twój system wychowawczy opierał się przede wszystkim na zdrowej miłości do podopiecznych i ich miłości do Ciebie…
Lubię Twoje wizyty. Zawsze wnoszą radość i optymizm, zarażasz nas swą spontaniczną pasją poznawania tajników życia. Ostatnio z przykrością zauważyłem jednak, że trudno Ci się poruszać i kiedy patrzyłem, jak znaczysz szlak, sunąc stopami, myślałem o tym, jak wielkie szczęście spotkało mnie w życiu, jak jasny kierunek wyznaczyłeś mi swym przykładem!
Wiesz za co chciałbym Ci najbardziej podziękować teraz, gdy – jak przypuszczam, ja pan profesor, sam już niedługo zostanę dziadkiem? Za miłość, która zawierała w sobie opiekuńczość, łagodność, życzliwość i sympatię. Za więź zbudowaną na wzajemnym szacunku, zrozumieniu i współodpowiedzialności; za solidną wiarę, pomoc i wolność w dokonywaniu wyborów.
A szczególnie za to przekonanie, o którym często mówiłeś gronu pedagogicznemu, że nie ma złych dzieci, są tylko fatalne błędy wychowawcze.