- Ksiądz Bosko uczył nas, że Bóg chce, byśmy ZAWSZE BYLI SZCZĘŚLIWI
- Od redakcji
- Dziadkowie: Nie tylko do kochania…
- Adopcja na odległość: Dobra Nowina na Ukrainie
- Ukraina ZAKUP SAMOCHODU DLA WSPÓLNOTY SIÓSTR SALEZJANEK WE LWOWIE
- Peru KOGO BOI SIĘ SZATAN?
- MŁODZI w sieci
- Bierzmowanie – matura czy inicjacja chrześcijańska
- Obrońca powołań
- Dziadkowie i wychowanie wnucząt
- UCZYĆ mądrze kochać
- Tęsknota za Jezusem w sercu
- Niebezpieczne fascynacje
- Śmiech to zdrowie
- Supermarket duszpasterski
- Ukryte piękno pożółkłych listów
- Molestowanie i normy moralne
Niebezpieczne fascynacje
Bożena Paruch
strona: 24
Czy dla młodych dziewcząt i chłopców ważne jest zdrowe odżywianie czy też większą wagę przywiązują do wyglądu?
v Jednak nie zdrowie, a wygląd ma dla nich duże znaczenie, tym bardziej że jest promowany w mediach. Przerażające jest to, że wygląd określa często wartość człowieka. Niektóre dziewczęta już w dzieciństwie dowiadują się, że atutem kobiety jest ciało, płaski brzuch, długie nogi. Celebrytki dzielą się na swoich blogach informacjami o chudnięciu, chcą się pięknie prezentować na zdjęciach, a młode zakompleksione dziewczęta pragną je naśladować.
Zbytnie przywiązywanie wagi do tego, jak się wygląda ma wpływ na nowe fascynacje wśród nastolatek. Na jednej z wycieczek szkolnych wychowawczyni klasy zauważyła, że uczennica unika spożywania posiłków. Dotyczyło to nie tylko obiadów, lecz także śniadań i kolacji. Różnie bywa z dzisiejszymi dziećmi, są rozgrymaszone, mają duże wymagania. Nauczycielka uwierzyła, że posiłki w stołówce nie smakują uczennicy, delikatnie zachęcała, ale nie namawiała jej do jedzenia na siłę. Zaniepokoił ją fakt, że dziewczynka nie miała potrzeby kupowania produktów spożywczych czy czegoś słodkiego, co robili jej rówieśnicy.
Po powrocie czujna nauczycielka obserwowała, że dziewczynka bardzo schudła i to w dość krótkim czasie. Zauważyła również, że nosi na prawym nadgarstku czerwoną bransoletkę. Po rozmowie z pedagogiem szkolnym, który poruszył sprawę ruchu „pro ana”, zainteresowała się informacjami o tej specyficznej filozofii i odczuła jeszcze większy niepokój. Często tak się zdarza, że ostatnimi osobami, które zauważają problem dziecka, są najbliżsi. Kiedy pedagog szkolny zaprosił matkę uczennicy na rozmowę, na początku była bardzo zdziwiona i nie przyjmowała do wiadomości, że jej dziecko może mieć problem. Zauważyła, że dziewczynka schudła, lecz nie widziała w tym niczego dziwnego, bo „teraz wszystkie dziewczyny się odchudzają”. Tymczasem okazało się, że uczennica była bardzo zaangażowana w ruch „pro ana” promujący anoreksję jako styl życia.
Jest to bez wątpienia ruch osób chorych – wynika to z ich wypowiedzi i specyficznego sposobu myślenia. Tej ideologii ulegają głównie dziewczęta. Nazywają się motylkami, bo chcą być tak lekkie i zwiewne jak te piękne owady, a w rzeczywistości doprowadzają swoje ciała do wyniszczenia. „Pro ana” traktuje anoreksję i inne zaburzenia odżywiania, np. bulimię, jako alternatywny sposób odchudzania. To specyficzna filozofia, według której anoreksja nie jest chorobą, ale świadomym wyborem stylu życia.
Drogą do ideału – celem – jest dążenie do bycia chudym. Tymczasem nie jest to odchudzanie, tylko głodzenie się. Hasłem przyświecającym zwolenniczkom ruchu są słowa Christophera Marlowe: „To, co mnie żywi, niszczy mnie”. Ruchem są zainteresowane dziewczęta o niskiej samoocenie, nieakceptujące wyglądu własnego ciała. W internecie znajdują podobne do siebie osoby wspierające się w dążeniu, w ich mniemaniu, do pięknego wyglądu. W rzeczywistości to zagubione młode dziewczęta szukające akceptacji, a fora „pro ana” traktują jako sposób na rozładowanie frustracji i stresu.
Obserwujmy nastolatki w domu i w szkole, aby zareagować w odpowiedniej chwili, nie pozwalajmy dzieciom zbyt długo pozostawać samotnie przed komputerem, rozmawiajmy z nimi jak najwięcej, edukujmy rodziców.