facebook
Audiobook:
O Janku przyjacielu młodzieży
autor: Maria Kączkowska
odcinek 33: Zadanie życia spełnione


W Waszych intencjach modlimy się codziennie
o godzinie 15:00 w Sanktuarium
M.B.Wspomożycielki Wiernych w Szczyrku
O ustanie pandemii corona wirusa
Staszek
2020-05-29 10:06:03
W intencji wszystkich MAM
Ala
2020-05-29 10:04:41
Za Tomka z W
Piotr
2020-03-29 19:05:04
Blogi:
Agnieszka Rogala Blog
Agnieszka Rogala
relacje między rodzicami a dziećmi
Jak nie kochać dzieci.
Karol Kliszcz
pomiędzy kościołem, szkołą a oratorium
Bezmyślność nie jest drogą do Boga
Karol Kliszcz Blog
Łukasz Kołomański Blog
Łukasz Kołomański
jak pomóc im uwolnić się od uzależnień
e-uzależnienia
Andrzej Rubik
z komżą i bez komży
Na dłoń czy na klęczkach?
Andrzej Rubik Blog
Maria Fortuna-Sudor Blog
Maria Fortuna-Sudor
na marginesie
Strach
Tomasz Łach
okiem katechety
Bóg jest czy nie jest?
Tomasz Łach Blog

Archiwum

Rok 2017 - grudzień
Czy miłujesz mnie całym sercem?

ks. Adam Węgrzyn sdb

strona: 22



Kiedy pochylamy się nad tajemnicą przemijania, zadajemy sobie wiele poważnych pytań. Między innymi o sens ludzkiego życia, o drogę, jaką kroczymy i wreszcie o cel, jaki powinniśmy osiągnąć, o to, jak poważnym wyzwaniem i zadaniem jest świętość.

Ks. Bosko miał tego głęboką świadomość. Podobno zaczepiany na ulicach Turynu pytaniem „Dokąd idziesz księże Bosko?”, z radością odpowiadał „Do nieba”. Zresztą cały system wychowawczy św. Jana Bosko, realizowany w kościele, na boisku, w pracy, podczas indywidualnych rozmów czy słówek na dobranoc – kształtując człowieka w różnych wymiarach jego egzystencji, ostatecznie miał jeden cel – świętość, niebo. Kiedy człowiekowi bardzo na czymś zależy, bardziej niż w innych sytuacjach angażuje się w osiągnięcie tego celu. Może właśnie dlatego księdza Bosko postrzegamy jako człowieka, chrześcijanina, kapłana odważnego w miłości. Żył nieustannie pragnieniem nieba i miał je wszczepione we wszystkie swoje działania.
W naszym krótkim rozważaniu chcielibyśmy uświadomić sobie nasze powołanie do bycia świętymi. Jeśli przyjmiemy to zaproszenie, to nie ma innej drogi, która pozwoli nam je zrealizować, jak bycie odważnymi w miłości. Pochylmy się zatem nad Ewangelią według świętego Jana. W jej 21 rozdziale jest pokazana piękna i dobrze nam znana scena. Jest ona poprzedzona pewnymi wydarzeniami. Jezus już zmartwychwstał i ukazuje się apostołom. Wreszcie następuje fragment 21,15-19. Jest to dialog między Jezusem a Piotrem, w którym trzykrotnie zostaje zadane pytanie o miłość… „Piotrze, czy mnie miłujesz? Piotrze, czy mnie kochasz?”. Pytanie o świętość, pytanie o miłość, pragnienie tych rzeczywistości jest czymś bardzo głębokim. To tak naprawdę nie pragnienie miejsca czy stanu. To pragnienie Osoby. Pragnienie Jezusa i kochanie Jezusa. Piotr za każdym razem zapewnia o swoim oddaniu. „Tak Panie…”. Prawdopodobnie dziwi nas niemalże natarczywość Chrystusa. Dlaczego powtarza swoje pytanie aż trzy razy? Czy nie wierzy pierwszym odpowiedziom? Z wersetu 17 może też wynikać, że trzykrotne powtórzenie jest powodem zasmucenia się Piotra – „Zasmucił się Piotr, że mu po raz trzeci powiedział: czy kochasz Mnie?”. Niektórzy uważają, że postawa Zmartwychwstałego może mieć związek z wcześniejszymi wydarzeniami. Podczas procesu Jezusa, w J 18, 15-27 Piotr zaparł się swojego Mistrza właśnie trzy razy. Czy zatem potrójne powtórzenie pytania o miłość jest próbą rehabilitacji apostoła? Nie jest to wykluczone.
Warto jednak zwrócić uwagę na pewne zjawisko w analizowanym dialogu. Jego zrozumienie być może pomoże nam spojrzeć na fragment jeszcze szerzej… Spojrzeć w kontekście miłości odważnej. W tej krótkiej rozmowie dostrzegamy dosyć ciekawą grę czasowników. Jezus po raz pierwszy używa czasownika „miłować”, Piotr natomiast odpowiada mu, używając czasownika „kochać”. Za drugim razem jest niemalże tak samo. „Szymonie, synu Jana, czy miłujesz mnie? Odparł Mu: Tak, Panie, Ty wiesz, że Cię kocham” (w. 16). Zasada ta zostaje złamana za trzecim razem. Jezus pyta się „czy kochasz mnie”, po czym Piotr, pozostając wierny czasownikowi „kochać”, już ze smutkiem odpowiada: „Panie Ty wszystko wiesz, Ty wiesz, że Cię kocham” (w. 17). Mamy zatem: miłujesz – kocham / miłujesz – kocham / kochasz – kocham. Jeśli autorowi chodziło jedynie o pominięcie zbyt częstego powtarzania jednego z czasowników, w takim razie, dlaczego za trzecim razem rezygnuje z konsekwentnej zamiany wskazanych słów? Taka intencja autora Ewangelii wydaje się zatem mało prawdopodobna. Może zatem warto pójść za inną intuicją. Mianowicie, jakie jest znaczenie słowa „miłować i kochać”.
Czy jest między nimi jakaś różnica? Również tutaj wydaje się, że ciężko jest wskazać satysfakcjonującą odpowiedź. Czasownik „miłować” jest formą bardziej archaiczną. Dziś w języku potocznym raczej się nią nie posługujemy. Oba jednak słowa mają znaczenie obdarzenia kogoś „uczuciem miłości”. Warto zatem sięgnąć do tekstu oryginalnego, do greki biblijnej, aby przekonać się, jakimi zwrotami wyraża ten dialog autor Ewangelii. Zarówno za pierwszym, jak i drugim razem Jezus zadaje Piotrowi pytanie, używając czasownika „agapao”. Dotyczy on rzeczywiście miłości. „Piotrze, czy miłujesz mnie?”. Możemy dodać: Czy miłujesz mnie całym sercem? Czy twoja miłość jest bezgraniczna? W odpowiedzi Piotra za każdym razem zostaje użyty grecki czasownik „fileo”.
Rzeczownik „filia” faktycznie może oznaczać miłość. Jednak jego innym znaczeniem jest przyjaźń. Wydaje się zatem wyrażać miłość bardziej przyjacielską. Być może niegotową na wszystko. Miłość, która ma swoje ograniczenia. Dlaczego Piotr używa właśnie takiego słowa? Jeszcze nie tak dawno zaparł się swojego Mistrza (por. J 18, 15-27) i to mogło spowodować, że nie ufa tak jak wcześniej własnym siłom i wytrwałości. Mimo dwukrotnego pytania o miłość w znaczeniu „agape” pozostaje przy tej w rozumieniu „filia”. Bóg oczywiście szanuje wolność człowieka. Za trzecim razem Jezus decyduje się zadać pytanie, używając czasownika „fileo”. Tak jakby chciał zapytać: Czy miłujesz mnie chociaż trochę? Czy jesteś moim przyjacielem? Zwróćmy jeszcze raz uwagę na pewien szczegół wersetu 17. Czytamy w nim: „Zasmucił się Piotr, że mu po raz trzeci powiedział… Czy kochasz mnie”.
Idąc w tym kierunku smutek Piotra mógł być wywołany nie tylko potrójnym postawieniem pytania, ale również tym, że za trzecim razem Jezus schodzi na jego poziom. W takim rozumieniu miłość Piotra wydaje się mało odważna. Jest jednak dalsza kontynuacja tego fragmentu. Po chwili, kiedy pada przepeł- niona smutkiem odpowiedź: „Ty wiesz, że Cię kocham” (w. 17), Jezus zapowiada męczeńską śmierć Piotra (por. ww. 18-19). Tak jakby znał jego serce o wiele lepiej. Jakby chciał powiedzieć, że wie doskonale, że miłość Piotra, mimo jego wątpliwości, jest bezgraniczną miłością oddaną czasownikiem „agapao”.
Dążąc do świętości warto słyszeć nieustannie w swoim sercu pytanie Jezusa: Czy MNIE miłujesz? Jest to równoznaczne z tym, czy chcesz być świętym i czy pragniesz nieba. Jakże często wątpimy w możliwość wiernego podążania taką drogą. Może to wynikać ze zbytniego koncentrowania się na naszych słabościach, upadkach. Budzą one w nas fałszywą świadomość bycia przeciętnym. Ksiądz Bosko wyrywał swoich chłopców z takiego przekonania. Przykładem może być młody Michał Magone, wychowanek księdza Bosko. Skazany na przeciętność do momentu, kiedy okazało się, że wcale tak nie musi być. Walcząc ze słabościami, nie wolno się na nich zbytnio koncentrować. Jezus zwraca naszą uwagę i pyta się: A co ze mną? Czy mnie kochasz? To jest właśnie ta najważniejsza relacja. To ją musimy każdego dnia budować. Wtedy odnajdziemy siłę – łaskę, aby nasze „fileo” przemienić w „agapao”. 