facebook
Audiobook:
O Janku przyjacielu młodzieży
autor: Maria Kączkowska
odcinek 33: Zadanie życia spełnione


W Waszych intencjach modlimy się codziennie
o godzinie 15:00 w Sanktuarium
M.B.Wspomożycielki Wiernych w Szczyrku
O ustanie pandemii corona wirusa
Staszek
2020-05-29 10:06:03
W intencji wszystkich MAM
Ala
2020-05-29 10:04:41
Za Tomka z W
Piotr
2020-03-29 19:05:04
Blogi:
Agnieszka Rogala Blog
Agnieszka Rogala
relacje między rodzicami a dziećmi
Jak nie kochać dzieci.
Karol Kliszcz
pomiędzy kościołem, szkołą a oratorium
Bezmyślność nie jest drogą do Boga
Karol Kliszcz Blog
Łukasz Kołomański Blog
Łukasz Kołomański
jak pomóc im uwolnić się od uzależnień
e-uzależnienia
Andrzej Rubik
z komżą i bez komży
Na dłoń czy na klęczkach?
Andrzej Rubik Blog
Maria Fortuna-Sudor Blog
Maria Fortuna-Sudor
na marginesie
Strach
Tomasz Łach
okiem katechety
Bóg jest czy nie jest?
Tomasz Łach Blog

Archiwum

Rok 2017 - grudzień
Betlejem Dom Chleba - Dom Pokoju

Katarzyna Klimkiewicz, Agnieszka Drabina, Dominika i Jacek Żuk

strona: 10



Betlejem nieodłącznie kojarzy nam się z Bożym Narodzeniem. Ta nazwa pojawia się w liturgii kościelnej, wymieniamy ją, śpiewając kolędy. Bet Lehem oznacza po hebrajsku Dom Chleba. Miejsce to przywodzi także na myśl pielgrzymowanie.

Codziennie rzesze wiernych przybywają, by nawiedzić bazylikę i grotę, gdzie narodziło się DZIECIĘ. Ale gdy mówimy o misjach, Palestyna zdecydowanie nie jest miejscem, które wymieniamy pośród krajów misyjnych. A przecież misje to nic innego, jak podążanie śladami DZIECIĘCIA, które ponad tysiąc lat temu przyszło na świat właśnie na tej rozdartej konfliktami ziemi. Przyszło, aby przynieść POKÓJ w sercach ludzkich. Idąc JEGO śladami siostry elżbietanki przybyły tu dla… wielu dzieci. W Jerozolimie od lat przyjmują do swego domu małych chrześcijan, którzy z różnych przyczyn nie mogą mieszkać w swoich domach.
Od kilku lat siostry prowadzą podobny w Betlejem, aby nieść pokój także po drugiej stronie muru. Właśnie te dzieci – mieszkańcy Domu Pokoju – są głównym powodem obecności w Betlejem sióstr, a także nas wolontariuszy. Trudne sytuacje w rodzinach uniemożliwiają dzieciom prawidłowy rozwój i edukację. Dom Pokoju jest dla nich miejscem, w którym mogą się rozwijać i czuć „zaopiekowanymi”. Kiedy wracają do swoich domów muszą zmierzać się z problemami i trudami, które tam napotykają, z brakiem miłości, odrzuceniem, przemocą. Dom Pokoju to miejsce, gdzie doświadczają miłości i troski, poznają wartość nauki i pracy. Pobyt tutaj to lekcja dobrego i uczciwego życia, aby w przyszłości mogły przenieść te wartości do domów rodzinnych i swoich środowisk.
Dlaczego akurat dom dziecka w Palestynie stał się dla nas placówką misyjną? Pierwszą odpowiedzią, która przychodzi na myśl jest właśnie pokój. A właściwie jego brak. To takie znamienne, że Jezus, Król Pokoju, przyszedł na świat w miejscu, w którym od wieków toczą się wojny. Wojna niesie ze sobą nie tylko śmierć ciała, ale też śmierć ducha – rozbite rodziny, biedę, nierówności, opresje, dyskryminację.
Dzieci z Domu Pokoju pochodzą z rodzin z problemami – są tu z nami dzieci, które zostały osierocone, ale są też takie, które mają krewnych, a nawet rodziców. Trudna sytuacja w domu– niedostatek, przemoc, choroby, nałogi – nie pozwala się dzieciom prawidłowo rozwijać. W Domu Pokoju siostry dbają o wykształcenie i odpowiednie ukształtowanie charakteru podopiecznych. Przekazują wartości – wiarę i szacunek dla drugiego człowieka, dyscyplinę i poczucie odpowiedzialności za siebie i innych.
To także główne zadanie dla nas – naszym życiem, byciem z dziećmi przy ich codziennych obowiązkach, pomaganiem w zadaniach domowych, pokazywaniem, jak kreatywnie i zgodnie spędzać razem wolny czas, dajemy świadectwo temu, że Boży POKÓJ w nas mieszka. Dzieci spędzają tu kilka miesięcy, rok, dwa lub nawet kilka lat. W niektórych przypadkach oznaczać to może całe życie. W tym domu dzieci znajdują POKÓJ. Na ulicach porządne samochody mijają się z pojazdami nadgryzionymi zębem czasu, nowoczesne budowle banków sąsiadują z wysypiskami śmieci. Choć na ulicach jest spokojnie, widok ciągnącego się wzdłuż miasta muru z drutem kolczastym, gruzowiska, złowrogo przypomina, że jesteśmy w miejscu naznaczonym konfliktem.
Moja racja jest moja i dlatego jest ważniejsza niż twoja. A moja racja jest moja i dlatego jest ważniejsza… Ile razy w życiu widzimy takie mury, które ludzie budują wokół swoich racji. Jak często sami, przywiązani do własnego punktu widzenia, idziemy na wojnę z – jak sądzimy – wrogiem? Popadamy w konflikty, które prowadzą do rozpadu relacji, krzywdzą naszych bliskich, a najbardziej nas samych? Takie myśli chodzą człowiekowi po głowie, kiedy idzie ulicami Betlejem, mija mur i druty kolczaste. A jak żyją tu ludzie? Muzułmanie (ok. 54 proc.) i chrześcijanie (46 proc.) żyją zgodnie, przyjaźnią się, uczęszczają do tych samych szkół. Spierają się, jak to ludzie mają w zwyczaju, jednak kiedy chrześcijanin mówi muzułmaninowi, że się za niego pomodli, przyjmowane jest to z wdzięcznością. Na większości samochodów można zauważyć zawieszony na lusterku różaniec lub tesbih (inaczej misbah) – muzułmański sznur modlitewny.
Ludzie z dumą deklarują swoją wiarę i nikt się nie stroszy na symbole religijne, gesty czy słowa. Przechodząc przez Drzwi Pokory do Bazyliki Narodzenia Pańskiego wychowanka Domu Pokoju – katoliczka, Arabka prowadzi nas przez prawosławną część świątyni do miejsca narodzenia Jezusa Chrystusa. Tam wszelkie podziały znikają i w POKOJU można się zatrzymać nad tym, jak bliski stał się Bóg człowiekowi w tym miejscu.

W Domu Pokoju siostry dbają o wykształcenie i odpowiednie ukształtowanie charakteru podopiecznych.
Muzułmanie i chrześcijanie żyją zgodnie, przyjaźnią się, uczęszczają do tych samych szkół. kiedy chrześcijanin mówi muzułmaninowi, Że się za niego pomodli, przyjmowane jest to z wdzięcznością.