facebook
Audiobook:
O Janku przyjacielu młodzieży
autor: Maria Kączkowska
odcinek 33: Zadanie życia spełnione


W Waszych intencjach modlimy się codziennie
o godzinie 15:00 w Sanktuarium
M.B.Wspomożycielki Wiernych w Szczyrku
O ustanie pandemii corona wirusa
Staszek
2020-05-29 10:06:03
W intencji wszystkich MAM
Ala
2020-05-29 10:04:41
Za Tomka z W
Piotr
2020-03-29 19:05:04
Blogi:
Agnieszka Rogala Blog
Agnieszka Rogala
relacje między rodzicami a dziećmi
Jak nie kochać dzieci.
Karol Kliszcz
pomiędzy kościołem, szkołą a oratorium
Bezmyślność nie jest drogą do Boga
Karol Kliszcz Blog
Łukasz Kołomański Blog
Łukasz Kołomański
jak pomóc im uwolnić się od uzależnień
e-uzależnienia
Andrzej Rubik
z komżą i bez komży
Na dłoń czy na klęczkach?
Andrzej Rubik Blog
Maria Fortuna-Sudor Blog
Maria Fortuna-Sudor
na marginesie
Strach
Tomasz Łach
okiem katechety
Bóg jest czy nie jest?
Tomasz Łach Blog

Archiwum

Rok 2017 - grudzień
Boże Narodzenie według księdza Bosko

Ángel Fernández Artime

strona: 2



Maryja i Józef podzielają los licznych uchodźców i zagranicznych pracowników, którzy dzisiaj poszukują domu i zostają odepchnięci jak dwa tysiące lat temu.

Takiego widowiska zacni turyńczycy z 1842 roku nigdy nie oglądali. Na eleganckich ulicach w centrum miasta grupka chłopców śpiewała bożonarodzeniową piosenkę, a przewodził im ksiądz! Melodia była naiwna, ale ci chłopcy wykonywali ją z takim uczuciem, że mogli wywołać wzruszenie. Ksiądz Bosko nie miał gdzie przeprowadzać prób śpiewu z chłopcami, tak więc robił je na ulicach. Na tych ulicach, które chłopcy znali dobrze. Ci chłopcy przeżywali Boże Narodzenie wędrując, jak rodzice Jezusa, którzy musieli wyruszyć w podróż i z Nazaretu przenieść się do Betlejem. Tam doświadczyli, co znaczy znaleźć się na obcej ziemi: nie było dla nich miejsca w hotelu, domy ludzi były dla nich zamknięte. Maryja i Józef podzielają los licznych uchodźców i zagranicznych pracowników, którzy dzisiaj poszukują domu i zostają odepchnięci jak dwa tysiące lat temu. Również chłopcy księdza Bosko poszukiwali bezpiecznego miejsca, gdzie mogliby wzrastać daleko od niebezpieczeństw. Ks. Bosko szukał go wraz z nimi i poświęcił swoje życie, by go znaleźć. W czasie moich wizyt u salezjanów na świecie spotkałem bardzo wiele dzieci i młodzież, którzy znajdują dom i opiekę w ramionach i miłości synów księdza Bosko. Widziałem też na całym świecie szczęśliwych chłopców i dziewczęta, którzy wspólnie śpiewali. Jezus urodził się w stajni. Ludzie nie przyjęli go, pokorne zwierzęta podzieliły z nim swoje schronienie. Ksiądz Bosko zaczynał od szopy, która była brudna i w złym stanie. Ta stajnia, z chwilą narodzin Jezusa, wypełniła się światłem, światłem ciepłym i czułym, i to wszystko, co było ubogie i pogardzane, stało się drogocenne. A żłób, służący zwierzętom, stał się tronem Najwyższego. Spotkałem na całym świecie salezjanów, którzy bronią dzieci i młodzież przed licznymi Herodami naszych czasów; którzy, prowadzeni przez aniołów, nie przestają śnić jak ksiądz Bosko. Uczyńcie jak pasterze Pozwolę, by sam ksiądz Bosko dopełnił moje bożonarodzeniowe życzenie. W jednym ze słówek na dobranoc, które poprzedzało Nowennę do Bożego Narodzenia, powiedział: „Jutro zaczyna się Nowenna do Bożego Narodzenia. Dwie rzeczy wam doradzam w tych dniach. Pamiętajcie często o Dzieciątku Jezus, o miłości, jaką niesie, i dowodach miłości, jakie wam okazał, umierając za was. Rano, wstając tuż po usłyszeniu dzwonu, odczuwając zimno, pamiętajcie o Dzieciątku Jezus, które trzęsło się z zimna na słomie. W ciągu dnia zachęcajcie się do nauki, dobrego wykonywania pracy, do bycia uważnym w szkole z miłości do Jezusa. Nie zapominajcie, że Jezus postępował w mądrości, w latach i w łasce u Boga i u ludzi. A przede wszystkim z miłości do Jezusa starajcie się nie popadać w żadne braki, które mogłyby budzić w nim wstręt. Uczyńcie jak pasterze z Betlejem: często go odwiedzajcie. Zazdrościmy pasterzom, którzy udali się do betlejemskiej szopy, którzy go widzieli zaraz po urodzeniu, którzy ucałowali jego rączkę, złożyli dary. Mówimy: szczęśliwi ci pasterze! A przecież nie mamy im czego zazdrościć, ponieważ ich szczęście jest także naszym. Ten sam Jezus, którego odwiedzili pasterze w szopie, znajduje się tutaj, w tabernakulum. Jedyna różnica polega na tym, że pasterze widzieli go oczyma ciała, a my oglądamy go oczyma wiary, i nie ma rzeczy, która sprawiłaby Mu większą przyjemność niż częste odwiedzanie Go. W jaki sposób? Przede wszystkim przez częste przyjmowanie komunii. Innym sposobem będzie wstąpienie, od czasu do czasu, do kościoła w ciągu dnia, nawet na minutę”. Wszędzie tam, gdzie prowadzone jest dzieło salezjańskie, widziałem kościoły małe i wielkie, ale w nich wszystkich był wizerunek Maryi z Dzieciątkiem Jezus na ręku. Zupełnie jak w Betlejem dwa tysiące lat temu.