- Wyjść, zobaczyć, wezwać
- Od redakcji
- Futbol, a wychowanie
- 20 lat SWM
- Bangladesz EDUKACJA DZIECI W JOYPURHAT
- Rwanda - Wystarczyłaby ... pralka
- Hejt to wszystkie grzechy języka w jednym
- Nauczyciel musi być wolnym człowiekiem
- Generał Józef Haller u salezjanów
- VIII przykazanie nie mów fałszywego świadectwa
- Poradnik nauczyciela
- Bóg jest miłością
- Osamotnienie nauczycieli w gimnazjum
- Różaniec mam , to idę ...
- Więcej fantazji czy miłości?
- W lusterku nauczyciela
- Niebezpieczeństwa teorii holistycznych
- Nie ma wolności bez moralności
Więcej fantazji czy miłości?
Ks. Marek Chmielewski sdb
strona: 26
KIEDY TRWAJĄ WIELKIE SPORY o reformę systemu kształcenia, o styl i jakość wychowania, o dobre programy socjalne, o wsparcie rodzin, nie może nam zabraknąć miłości!
W czerwcu burmistrz Moguncji zaprosił młodych wolontariuszy. Zostali zaproszeni także młodzi z naszej parafii, głównie animatorzy i katecheci. To było pierwsze takie spotkanie. Burmistrzowi zależało, aby spotkać aktywnych młodych, zobaczyć, jak wyglądają, podziękować im w imieniu swoim i mieszkańców miasta. Wolontariusze wrócili ze spotkania bardzo zadowoleni. To był dla nich bardzo ważny gest. Poczuli się ważni, bardziej potrzebni. Mnie też spodobał się ten pomysł. Bardzo salezjański, zważywszy na rolę, jaką ks. Bosko przyznawał nagrodom i premiom. Burmistrz przez proste i niskobudżetowe działanie trafił w serce młodych.
Wbrew pozorom nie jest to taka prosta sprawa. Dorośli, chcący wspierać młodzież i dzieci, łatwo mogą rozminąć się z ich rzeczywistymi potrzebami. Młode pokolenie było i jest obiektem wielu zabiegów, typu reformy systemów nauczania i wychowania, pomysły na mody dla młodych, koncerty, imprezy czy też spory o to, jak, kiedy i gdzie tworzyć dla młodych odpowiednią infrastrukturę. Słowem, morze fantazji, aby dotrzeć do młodych, mieć na nich wpływ, zdobyć dla siebie, dla swojej sprawy. Czy przez to bardziej się ich rozumie, pochyla się nad nimi, kocha się ich?
W moim podręczniku do nauki języka niemieckiego jest rozdział poświęcony zaangażowaniu obywatelskiemu. Pokazane są tu między innymi różne formy protestów. Jedna z nich na dwóch bogatych w fotografie stronach opowiada epizod z życia Nassera, młodego Turka, roznosiciela pizzy Oto Nasser podjeżdża autem pod dom klienta. Z pudłem termicznym próbuje dostać się do drzwi wielopiętrowego budynku. Chodnik w tym miejscu zarzucony jest zielonymi ulotkami z kolorowymi napisami. Nieopodal stoi kobieta z ogromną planszą. Napis głosi: „Więcej fantazji dla dzieci". Grupa zebrana wokół utrudnia Nasserowi dotarcie do drzwi. Ludzie kłócą się z kobietą reprezentującą inicjatywę obywatelską na rzecz dzieci. Inicjatywa domaga się od władz miasta nowych placów zabaw, basenów, parków i świetlic. Niespodziewanie do Nassera podchodzi mały blondynek w zielonym sweterku. Ma pewnie 4 lub 5 lat. Nie ma przy nim Mamy. Niewiadomo, skąd się wziął na ulicy. „Jesteś z zoo?" - pyta roznosiciela pizzy. „Nie. Roznoszę pizzę" - odpowiada Nasser. „Przyszedłeś tu, aby się ze mną bawić?"- mówi dziecko. A Turek: „Jestem w pracy!". „A co masz w tym wielkim pudle?"- nie ustępuje dzieciak. Nassera nagle ogarnia jakieś przedziwne natchnienie: „A! W pudle? Tu są dwa słonie!". Dziecko: „Z Afryki?". Nasser poważnie: „Nie! Z Indii. Bo są mniejsze i weszły do pudła". Wtedy chłopiec pokazuje Nasserowi zieloną ulotkę i pyta: „A czy to jest samolot?". „Tak! Tylko trzeba go odczarować! Spróbujemy?" - pyta Nasser. „Oczywiście!" - krzyczy dziecko. Turek zapomina o pracy, zostawia pudło z pizzą, siada na ławce i wraz z chłopcem robią z ulotek zielone samoloty. Potem puszczają je w niebo. Większość ląduje u stóp pani z transparentem: „Więcej fantazji dla dzieci". Inne trafiają w krzyczący tłum.
Poruszyła mnie ta opowieść z mojej książki do niemieckiego. Jest bardzo salezjańska. Wypisz wymaluj ks. Bosko i Bartłomiej Garelli z grudniowej nocy 1841 u św. Franciszka z Asyżu. Inna sceneria, fakt. Inny czas. Ani słowa o Bogu. A przecież to samo wzruszenie, ta sama bliskość serca, te same ideały. Ta sama miłość do młodych. Nie tylko rozum (zasady i wymagania), nie tylko religia (wartości i przykazania), ale miłość. Być z nimi, być dla nich. Pochylić się nad tym, co fascynuje młodych. Pokochać to. Mówić ich językiem. Usiąść po to, aby z nimi i dla nich stracić czas. Ileż na to potrzeba... fantazji i ...serca.
Kiedy trwają wielkie spory o reformę systemu kształcenia, o styl i jakość wychowania, o dobre programy socjalne, o wsparcie rodzin, nie może nam zabraknąć miłości! Jak widać, fantazja wszystkiego nie załatwi. Strach myśleć, co będzie, jeśli o tym zapomnimy. Wtedy o potrzebie i roli miłości w wychowaniu będzie musiał przypominać nam Turek? I to jeszcze z niemieckiego podręcznika do nauki języka Goethego! ♦