- Wyjść, zobaczyć, wezwać
- Od redakcji
- Futbol, a wychowanie
- 20 lat SWM
- Bangladesz EDUKACJA DZIECI W JOYPURHAT
- Rwanda - Wystarczyłaby ... pralka
- Hejt to wszystkie grzechy języka w jednym
- Nauczyciel musi być wolnym człowiekiem
- Generał Józef Haller u salezjanów
- VIII przykazanie nie mów fałszywego świadectwa
- Poradnik nauczyciela
- Bóg jest miłością
- Osamotnienie nauczycieli w gimnazjum
- Różaniec mam , to idę ...
- Więcej fantazji czy miłości?
- W lusterku nauczyciela
- Niebezpieczeństwa teorii holistycznych
- Nie ma wolności bez moralności
Osamotnienie nauczycieli w gimnazjum
Bożena Paruch
strona: 24
Macie do spełnienia wielką misję.
Społeczeństwa powinny to sobie coraz
głębiej uświadamiać. Trzeba, abyście
byli dla młodych przyjaciółmi.
Jan Paweł II
Kolejny trudny rok szkolny trwa już drugi miesiąc. Co przyniesie - myślą rodzice? Jaki będzie? - zastanawiają się uczniowie, którzy, choć pozostali w swoich szkołach podstawowych, są pierwszymi uczniami w nowej szkole. W szkołach podstawowych przybywa uczniowi nauczycieli, za chwilę to samo będzie w liceach, a co słychać w gimnazjach? Wśród nauczycieli panuje smutek, obawa przed utratą pracy, pożegnaniem się z dorobkiem zawodowym tworzonym przez 17 lat, żal przy rozstawaniu się z koleżankami i kolegami, z którymi stworzyło się więzi w ciągu tych lat ogromnie trudnej pracy z młodzieżą gimnazjalną. Wydaje się, że o tej grupie zawodowej nieco zapomniano. Wielu z nas, zatrudnionych w gimnazjach, przeszło niezwykłe trudy tworzenia nowego typu szkoły. Nie chcieliśmy jej, pisaliśmy protesty, uzasadniające błędne kroki i nieracjonalność z punktu widzenia psychologicznego - gromadzenia grupy wiekowej 13-, 16-latków w jednej klasie, szkole, budynku. Wiedzieliśmy, że to przyniesie wiele problemów. Wówczas nikt nie chciał słuchać tych, którzy byli najbardziej kompetentni z powodu pracy z dziećmi i młodzieżą.
To były lata wytężonej pracy zarówno wychowawczej, jak i dydaktycznej. Wiele szkół ogromnym wysiłkiem wypracowało swoją pozycję, wychowało swoją młodzież. Musieliśmy uczyć się pracy z rzeszą nastolatków w trudnym dla nich, dla nas i dla ich rodziców okresie adolescencji. Pomagać jej w adaptacji w nowych środowiskach, współpracować z nauczycielami z wielu szkół podstawowych, z których do nas przychodzili, aby dowiedzieć się więcej o dziecku, trudnościach rodzinnych, zainteresowaniach. Wielokrotnie, kiedy odchodzili od nas uczniowie klas trzecich, było nam niezmiernie żal, bo to była inna młodzież niż ta, która przyszła. Inna nie tylko o te trzy lata wspólnego przebywania, które minęły, inna, bo nasza przez wspólną naukę, rozwiązane problemy, przeżywanie pierwszych miłości, palenie pierwszych papierosów, przeżywanie pierwszych wagarów, udzieloną pomoc, wyjazdy na zielone szkoły, wybór dalszej ścieżki kształcenia, a przede wszystkim stworzone więzi. Teraz ci nauczyciele, którym było najtrudniej, poprzez pracę w szkole gimnazjalnej, którą musieli stworzyć, pracując z młodzieżą generującą wiele problemów, kształtującą dopiero własną tożsamość, pomagali jej w trudnym przechodzeniu z dzieciństwa w dojrzałość -zostali nieco osamotnieni. Nikt niedocenia ich trudu, nikt nie dziękuje za te lata pracy, poświęcony prywatny czas, energię i to, co najważniejsze - serce. Przed nimi kolejne trudy pracy w kilku szkołach, stres związany z dojazdami, zmianą środowiska i godzenia obowiązków dodatkowych, jak zebrania, rady pedagogiczne, dokształcanie związane z nauką przedmiotu w szkole podstawowej czy średniej. Moje koleżanki i koledzy są rozgoryczeni, zawiedzeni, mają poczucie krzywdy. Wielu z nich to osoby, które mają dwa, trzy lata do emerytury i to ich odchodzenie w momencie okrojonych etatów, z małą liczbą godzin, niższym uposażeniem jest przykre.
Mimo trudności i ich wpływu na samopoczucie nauczycieli, pracują w pełni sił, aby ich frustracje nie miały negatywnego wpływu na młodzież. Wszystkim nauczycielom wygaszanych gimnazjów polecam budujące słowa JP II. „Piękne (...) i wielkiej doniosłości jest powołanie tych wszystkich, którzy, pomagając rodzicom w wypełnianiu ich obowiązku (...), podejmują w szkołach zadania wychowawcze; powołanie to wymaga szczególnych przymiotów umysłu i serca, jak najstaranniejszego przygotowania i ciągłej gotowości do odnowy i dostosowania". ♦