facebook
Audiobook:
O Janku przyjacielu młodzieży
autor: Maria Kączkowska
odcinek 33: Zadanie życia spełnione


W Waszych intencjach modlimy się codziennie
o godzinie 15:00 w Sanktuarium
M.B.Wspomożycielki Wiernych w Szczyrku
O ustanie pandemii corona wirusa
Staszek
2020-05-29 10:06:03
W intencji wszystkich MAM
Ala
2020-05-29 10:04:41
Za Tomka z W
Piotr
2020-03-29 19:05:04
Blogi:
Agnieszka Rogala Blog
Agnieszka Rogala
relacje między rodzicami a dziećmi
Jak nie kochać dzieci.
Karol Kliszcz
pomiędzy kościołem, szkołą a oratorium
Bezmyślność nie jest drogą do Boga
Karol Kliszcz Blog
Łukasz Kołomański Blog
Łukasz Kołomański
jak pomóc im uwolnić się od uzależnień
e-uzależnienia
Andrzej Rubik
z komżą i bez komży
Na dłoń czy na klęczkach?
Andrzej Rubik Blog
Maria Fortuna-Sudor Blog
Maria Fortuna-Sudor
na marginesie
Strach
Tomasz Łach
okiem katechety
Bóg jest czy nie jest?
Tomasz Łach Blog

Archiwum

Rok 2017 - styczeń
Zburzone kościoły Aleppo

ks. Roman Sikoń sdb

strona: 10



Ekipa salezjańskiego Wolontariatu Misyjnego odwiedziła oblężone Aleppo, które ginie na oczach całego świata. Dalsza część relacji ks. Romana Sikonia, salezjanina.

Podczas naszej wizyty w Aleppo, kilka tygodni temu, odbyłem pielgrzymkę po zburzonych kościołach tego kiedyś pięknego, a dzisiaj tak zrujnowanego miasta. Przemierzając ulice tego miasta, wspólnie z miejscowymi księżmi Pierem i Eliaszem, odwiedzaliśmy zrujnowane świątynie. Dla nas w Polsce i dla mnie jako Polaka istnienie kościoła jest oczywiste. Zapomnieliśmy już dawne czasy, kiedy również nasze kościoły były niszczone i okradane. Wydaje mi się, że kościół był, jest i będzie naszym świętym miejscem. Widząc zburzone kościoły w Aleppo, zdałem sobie sprawę, że kościół to również miejsce, które spaja całą lokalną wspólnotę. To w kościele przeżywamy najpiękniejsze chwile naszego życia i te najbardziej wzniosłe: chrzciny, śluby, pogrzeby, święta. Kościół zawsze jest otwarty – czeka na nas. Najważniejsze oczywiście dla nas jest to, że tutaj mieszka Bóg, przebywa również w sposób cudowny w tabernakulum, miejsce święte. Zrozumiałem, że chrześcijanie w Aleppo bardzo często byli pozbawieni tego miejsca, tej najbardziej świętej przestrzeni. To jest, tak jak gdyby wydrzeć serce jakiejś społeczności.

● ● ●

Rozmawiając z biskupem maronickim Josephem Tobji, zobaczyliśmy wojnę i los chrześcijan jego oczami. Powiedział nam wprost: „To jest wojna diaboliczna – to jest władza szatana na tej ziemi. Sytuacja naszego kościoła maronickiego jest bardzo trudna, dwa nasze kościoły, które mieliśmy w mieście, zostały zniszczone. Nie możemy zacząć odbudowy, bo walki nadal trwają, a kościoły znajdują się bardzo blisko linii ognia. To strefa zamknięta od czterech lat. Ostatnia nadal czynna kaplica znajduje się w moim domu”. Poprzez naszą rozmowę z księdzem biskupem Josephem zrozumiałem, jaki jest sens trwania chrześcijan na tym terenie. Możemy to tylko zrozumieć, patrząc na cierpienie Chrystusa na krzyżu. Widzimy dzisiaj chrześcijan na Bliskim Wschodzie, którzy łączą swoje cierpienie z cierpiącym Chrystusem. Wszyscy chrześcijanie na tym terenie są potomkami pierwszych chrześcijan – uczniów apostołów, którzy tutaj głosili Ewangelię. Od samego początku też byli prześladowani, najpierw przez Imperium Romanum, przez różnego rodzaju sekty, a potem przez muzułmanów. To ostatnie prześladowanie trwa do dzisiaj z większym lub mniejszym natężeniem. Już w Damaszku odwiedzamy piękny, potężny meczet omajadów, który przed wiekami został zagrabiony i przejęty przez muzułmanów, a była to przecież potężna katedra chrześcijan. W środku możemy zobaczyć baptysterium, które przypomina dawne przeznaczenie budynku. Forma trzynawowej bazyliki odsyła nas do takich samych katedr w Europie. To, co się dzieje, czego widocznym znakiem są zniszczone kościoły, jest prostym przedłużeniem tego, co działo się przed wiekami. Kiedy to hordy islamskie zalały cały Bliski Wschód, a za pomocą szykan, podatków, tortur i śmierci wprowadzały swoją doktrynę, której przywódcą był Mahomet, o którego „słynnych” dziejach dowiadujemy się z historii islamu. Te „słynne dzieje” to choćby własnoręczne mordowanie setek mieszkańców zdobytych miast.

● ● ●

Oczywiście na moje ostatnie zdania podniesie się z pewnością krzyk „postępowej części ludzkości”, która powie: „Proszę nie uogólniać – nie wszyscy muzułmanie są źli”. Oczywiście, jest to prawda. Wiele osób, również tych, których spotkałem w Syrii, to ludzie wspaniali, gościnni i uprzejmi. Jednak główny kierunek, w którym zmierza islam, jest zawsze jeden – to podbój za wszelką cenę. W starej części Aleppo widzimy to choćby po tym, jak zbudowane są kościoły. Te najstarsze są często ukryte, nie mogą stać przy głównych ulicach, muszą być schowane. A te bardziej współczesne co prawda są eksponowane, ale często obok nich buduje się meczet lub dwa meczety, lub trzy meczety – najlepiej większe, aby zasłonić świątynie chrześcijan. Dzisiaj wydaje się, że mamy do czynienia z ostatnim aktem – mordowania i wypędzania chrześcijan z Bliskiego Wschodu. Rozmawiając z ks. biskupem Josephem, słyszymy jednak takie słowa: „Po tym wszystkim musi przyjść zmartwychwstanie. To jest nasza wiara, krzyż nie jest znakiem porażki i śmierci, ale zmartwychwstania i życia”. W jego słowach nie ma nienawiści czy niechęci, jak u autora tego artykułu, ale jest uśmiech i spokojne trwanie. Trwanie przy naszej świętej wierze chrześcijańskiej i trwanie razem z Chrystusem. Widzę wtedy, że dla księdza biskupa Aleppo to jedno miasto, a nie dwa miasta. Mówi nam: „Jesteśmy braćmi, nasze cierpienie ofiarujemy za wszystkich, nie tylko za chrześcijan, również za naszych braci muzułmanów – Aleppo jest jedno”.

● ● ●

Biskup prosi nas o modlitwę. „To jest nasze wspólne zadanie – modlitwa to jest konkretna pomoc”. Pytam, czy możemy mówić dzisiaj o prześladowaniu chrześcijan? Odpowiada: „Zobacz, jak jestem ubrany. W sutannie przemierzam ulice Aleppo. W tej części, w której teraz się znajdujemy, która jest pod kontrolą rządu syryjskiego, nie możemy mówić o prześladowaniu chrześcijan. Jesteśmy tutaj chronieni i bezpieczni. Ale kiedy popatrzymy na tereny opanowane przez dżihadystów, tam trudno jest zobaczyć krzyż, ciężko jest spotkać chrześcijanina. Najczęściej chrześcijan już tam nie ma, za to widać kościoły zburzone albo zamienione na meczety. Chrześcijanie, którzy pozostali, są szykanowani albo obłożeni takim podatkiem, że trudno jest go zapłacić. Tak samo jak w pierwszych wiekach najazdu islamu. Kiedy przyjmiesz islam, stajesz się jednym z nas, wiernym, którego chroni prawo. Musisz spełnić tylko ten jeden warunek – wyrzec się Chrystusa. Wtedy jesteś bratem, wtedy jesteś człowiekiem. Wcześniej jesteś niewiernym niewiele lepszym od zwierzęcia. Widzimy wtedy, że tylko chrześcijaństwo daje każdemu człowiekowi, niezależnie od rasy, religii, narodowości, zamożności, równy status człowieka. I nie tylko człowieka, ale i Dziecka Bożego”. Ciężko jest robić zdjęcia, kręcić materiał w miejscu, gdzie przez setki lat odbywały się msze święte i modlitwy, a teraz, by wykadrować zdjęcie, muszę przesuwać nogi po gruzie i uważać na wystające gwoździe. Myślę wtedy o moim parafialnym kościele... O tym, że nie zawsze w młodości zdawałem sobie sprawę, jak ważne jest to miejsce. Moje rozmyślania przerywa eksplozja – ksiądz Piere alarmuje, by chować się w okolicach kolumn z obawy przed kolejnym pociskiem. Tym razem posypał się tylko tynk z rozburzonych ścian. Po chwili ruszyliśmy dalej.

● ● ●

W Aleppo w tej całej sytuacji rozgrywa się jeszcze jedna wojna, może nawet ważniejsza – wojna, aby serce chrześcijanina nie napełniło się wrogością do innych. Ta wojna toczy się na każdym rogu ulicy w Aleppo, w każdym domu i mieszkaniu w oblężonej wschodniej części miasta i w zachodniej, będącej pod kontrolą rządu. Ta wojna toczy się w sercu małej dziewczynki i chłopca w oratorium salezjańskim i w sercu rodziców, których syn został zabity w ataku bombowym. Widzę, że tę wojnę wygrywają chrześcijanie w Aleppo. I mimo zburzonych kościołów, domów i szkół, są nadal serdeczni i życzliwi. Od nikogo z nich nie słyszałem nic złego przeciwko muzułmanom czy islamowi. Wszędzie towarzyszyły nam uśmiech i gościnność. A rodzice, którzy stracili swojego synka, mówią – przebaczam, kiedy patrzą na cierpiącego Chrystusa, i powtarzają za nim: „Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią”. Ta wojna toczy się też w sercu autora tego artykułu, Polaka, który jednym pociągnięciem szabli chciałby rozciąć ten węzeł gordyjski. Może też ta wojna toczy się w sercu twoim, drogi czytelniku? Możemy ją wygrać, możemy odbudować kościoły Aleppo. Możemy przebaczyć w imię i z naszym Panem Jezusem Chrystusem. ▪

Pomoc materialna dla Aleppo Salezjański Wolontariat Misyjny Młodzi Światu Bank PEKAO S.A. 17 1240 4533 1111 0000 5423 3120 Tytuł wpłaty ALEPPO Szczegóły na stronie: www.swm.pl