- Marzę o Rodzinie Salezjańskiej, która żyje radością Ewangelii
- Od redakcji
- Boże miłosierdzie to szczególny rodzaj miłości
- Salezjański Ośrodek Misyjny
- Salezjański Wolontariat Misyjny Młodzi Światu
- Papież młodych i rodziny
- Czeka nas wielkie i radosne świętowanie
- Kraków jest światowym centrum kultu miłosierdzia
- Ksiądz Bosko i papieże
- Sześć słów o miłosierdziu: „Wybiegł naprzeciw niego”
- Powiedz to pierwszy
- Ojczyzna – naród – wychowanie
- Boża mozaika
- Podarować serce
- Kręgosłup antykultury
- Wenanty, czyli mój sługa Boży
Ksiądz Bosko i papieże
strona: 20
Światowe Dni Młodzieży w Krakowie będą okazją do spotkania z papieżem Franciszkiem. Co papież zaproponuje młodym? Czy w jego słowach, w jego postawie i podejściu do nich wybrzmi doświadczenie jego spotkania z ks. Bosko i z salezjanami?
Kluczowe decyzje, jak ta o wstąpieniu do seminarium diecezjalnego, a potem o rozpoczęciu życia jako jezuita, młody Bergoglio podejmował w ramach rozeznania, któremu towarzyszył salezjanin ks. Enrique Pozzoli. Ten sam, który ochrzcił go w Boże Narodzenie 1936 r. W tym samym salezjaninie ojciec Franciszka, Mario, znalazł swego opiekuna i spowiednika zaraz po przybyciu do Argentyny (1929), a w kręgu młodzieży z nim związanej poznał Reginę, swą przyszłą żonę i matkę dzisiejszego papieża. To ks. Pozzoli pobłogosławił ich związek 12.12.1935 r. w salezjańskiej parafii San Carlos w Buenos Aires. To on, gdy w czasach recesji upadła rodzinna firma Bergoglio, pomógł ojcu przyszłego papie- ża pożyczyć pieniądze i założyć skromny sklep. W 1949 r., dzięki ks. Pozzoli, mały Bergoglio wraz z bratem zostali przyjęci do salezjańskiego kolegium i internatu. Jego mama, po piątym porodzie, bardzo wtedy podupadła na zdrowiu. Franciszek wspomina, że szkoła salezjańska to było niezwykłe środowisko: promieniowało wiarą, ale bez bigoterii, uczyło kultury i wrażliwości na ludzi i sprawy społeczne. Był tam czas na naukę, pobożność, sport i przyjaźnie. Potem w 1955 r. ks. Pozzoli pomógł Jorge rozeznać powołanie i wstąpić do seminarium diecezjalnego, a dwa lata później przysłużył się jego rozeznaniu powołania do życia zakonnego w Towarzystwie Jezusowym. Bergoglio przyjaźnił się też z ko. Artemidesem Zattim, dziś błogosławionym. Jest kibicem drużyny San Lorenzo de Almagro założonej przez salezjanina, ks. Lorenzo Mazzę. Wg Franciszka, ks. Pozzoli i inni salezjanie przekazali jego rodzinie całe dziedzictwo duchowe, dzięki któremu do dziś trwa ona w wierze i wydaje kolejne powołania do służby w Kościele. Z pewnością sporo z tego dziedzictwa wybrzmi podczas ŚDM w Krakowie. Rodzinę salezjańską i młodzież z MGS ucieszyłyby pewnie jakieś bezpośrednie przywołania tej papieskiej więzi z salezjanami.
Warto pamiętać, że na przestrzeni dziejów więź papieży z ks. Bosko i salezjanami miała już bardzo wiele doniosłych odsłon. Ks. Bosko najbardziej związany był z Piusem IX (1846-1878). W latach 1859-1877 spotykał się z nim wielokrotnie na audiencjach prywatnych i publicznych. Miał do niego wręcz nieograniczone zaufanie. To Pius IX pomógł ks. Bosko w założeniu salezjanów (1870), a potem w powołaniu do życia Córek Maryi Wspomożycielki (1872) i Stowarzyszenia Pomocników Salezjańskich (1876). Pius IX radził ks. Bosko, aby jego zgromadzenie przyjęło szczególny charakter. Wobec Kościoła salezjanie mieli być zakonnikami, ale wobec państwa mieli pozostawać zwyczajnymi obywatelami. W ten sposób, pomimo panującej w Piemoncie epoki likwidacji zakonów, ks. Bosko udało się powołać do życia nowe zgromadzenie. Siostry salezjanki w początkowym okresie istnienia ich instytutu nie miały uznania publicznego i autonomii. Działały na zasadzie agregacji z salezjanami. Podpowiedzi Piusa IX przyczyniły się także bardzo do powstania stowarzyszenia dla salezjanów świeckich. Ponieważ ks. Bosko nie zdołał włączyć ich do salezjanów, jako salezjanów zewnętrznych, Pius IX radził, aby założył dla nich odrębne stowarzyszenie, rodzaj III zakonu. Po zatwierdzeniu salezjanów ks. Bosko udawał się do Piusa IX głównie w sprawach dotyczących odpustów i przywilejów dla swego dzieła. Zabiegał też o większą autonomię dla siebie i swego zgromadzenia. Było to zrozumiałe w kontekście bardzo trudnej relacji ks. Bosko z jego własnym ordynariuszem, arcybiskupem Lorenzo Gastaldim. Pius IX swymi decyzjami, wsparciem moralnym chronił ks. Bosko i jego dzieło, zapewniając mu stosunkowo swobodny rozwój. W latach sześćdziesiątych XIX w. ks. Bosko, z racji na swe dobre relacje z papieżem, niektórymi kardynałami, biskupami, a przede wszystkim ze świeckimi eksponentami ówczesnego życia politycznego, żywo uczestniczył w rozmowach dyplomatycznych zmierzających do osadzenia nowych ordynariuszy w wakujących diecezjach z terenów do niedawna należą- cych do Państwa Kościelnego. Pod koniec życia Piusa IX ks. Bosko boleśnie przeżył pewne rozczarowanie. Bardzo zabiegał o to, aby dostać się na audiencję u schorowanego papieża. Dosyć powszechnie uważa się, że także papież czekał na to spotkanie. Niestety, któryś z wpływowych kardynałów tego czasu skutecznie taką możliwość zablokował.
***
Z Leonem XIII (1878-1903), następcą Piusa IX, ks. Bosko miał relacje mniej spontaniczne i przez to trudniejsze niż z poprzednikiem. Miał inny charakter, przygotowanie i przekonania. Zmieniły się także czasy. Ks. Bosko pomógł w jego elekcji, uzyskując u rządu włoskiego zapewnienie, że konklawe może swobodnie odbywać się w Rzymie. Leon XIII wspierał misje salezjańskie w Ameryce Południowej. Uczynił ks. Cagliero biskupem i wikariuszem apostolskim Patagonii. Dawał wsparcie moralne w różnych innych sprawach. W jednej pozostał nieustępliwy. Nakazał ks. Bosko pełną uległość autorytetowi arcybiskupa Gastaldiego. Ks. Bosko wykonał polecenie i… został wierny papieżowi. Pomimo słabego zdrowia, zgodnie z życzeniem Leona XIII dokończył budowę kościoła Serca Jezusowego w Rzymie. Papież traktował ks. Bosko z szacunkiem. Podczas jednej z audiencji, wzruszony wyglądem zmęczonego starca, zdjął swą pelerynę z gronostajów i okrył nią nogi ks. Bosko.
***
Pius X (1903-1914) poznał ks. Bosko w 1875 r. Był wtedy prostym kanonikiem. Z miejsca został pomocnikiem salezjańskim. To on zapoczątkował proces beatyfikacyjny ks. Bosko. Kanonizację przeprowadził natomiast Pius XI (1922-1939). Ogłosił ks. Bosko świętym w Wielkanoc 1934 r. Rzecz niebywała, zważywszy na charakter samej Wielkanocy jako święta Zmartwychwstania Pańskiego i fakt, że tego dnia kończył się Rok Święty. Benedykt XV (1914-1922) mianował bpa Jana Cagliero kardynałem i ordynariuszem Frascati. Pius XII (1939-1958) powołał do życia Papieskie Ateneum Salezjańskie (dzisiejszy UPS). Za jego pontyfikatu kanonizowani zostali Maria Dominika Mazzarello (1951) i Dominik Savio (1954). Jan XXIII (1958-1963) znał dobrze życie i działalność ks. Bosko. Przez swe wiejskie pochodzenie, wspólne z ks. Bosko, odnajdywał w nim sporo inspiracji. Znał salezjanów z Wenecji, z Rzymu i z Istambułu. Paweł VI (1963-1978) miał osobiste nabożeństwo do ks. Bosko. W młodości chciał zostać salezjaninem. Pomógł swemu kuzynowi w realizacji salezjańskiego powołania misyjnego. Jako młody kapłan współpracował w Rzymie z salezjanami w ramach duszpasterstwa akademickiego. Gdy został arcybiskupem Mediolanu powierzył salezjanom dom poprawczy w Arese. W 1972 r. beatyfikował ks. Michała Ruę. Jan Paweł II (1978-2005) przez pewien okres swej młodości związany z salezjańskimi Dębnikami w Krakowie i salezjanami z parafii św. Stanisława Kostki, w 1988 r. ogłosił ks. Bosko „Ojcem i Nauczycielem Młodzieży” i z racji 100-lecia jego śmierci ogłosił list „Juvenum Patris”. Benedykt XV (2005-2013) uczynił swym sekretarzem stanu kard. Tarcisio Bertone, salezjanina. Chętnie spędzał wakacje w salezjańskim domu w Les Combes w Dolinie Aosty.
***
Tyle papiesko-salezjańskich więzi do tej pory. Wierzymy, że podczas ŚDM w Krakowie Franciszek, młodzież i salezjanie dopiszą do nich kolejne elementy. ▪