- Święty Jan Bosko Dojrzewanie powołania
- Jesteśmy jak Maryja współpracownikami Ducha Świętego
- Od redakcji
- Grupy rówieśnicze - po co i jak je wspierać?
- Nepal : Wdzięczni Bogu
- Małgorzaty Kożuchowskiej recepta na szczęśliwe życie
- Pojadą żółtym busem spełniać dobre uczynki
- Maryjo jestem, pamiętam, czuwam…Ks. Stanisław Ormiński (1911-1987)
- Ten twój przyjaciel w ogóle mi się nie podoba
- Dwaj przyjaciele
- A jeśli chłopak ma inne powołanie?...
- Jezus Nauczyciel nauczycieli wiary
- Wypoczynek z rodziną
- Temat: Wyjazd na wakacje
- Koledzy, przyjaciele, sprzymierzeńcy
- Mosty zaufania
- Zanim twoje dziecko spotka sektę
- Tylko żywa wiara
Temat: Wyjazd na wakacje
ks. Tomasz Łach
strona: 29
Wyjazd wakacyjny jest wyzwaniem dla organizatorów i dla rodziców, którzy posyłają
swoje dzieci, mając nadzieję, że wrócą całe, zdrowe i może trochę lepsze.
Rodzice powinni mieć pewność co do ludzi, którym powierzają swoje dzieci.
Kilka lat temu prowadziłem prawie dwutygodniowy obóz wakacyjny dla dzieci z parafii w Pychowicach. Mając błogosławieństwo księdza proboszcza, zgłosiłem turnus do kuratorium, gdzie został zarejestrowany. Turnus miał odbyć się w Karkonoszach, w miejscowości Przesieka. Kilka miesięcy wcześniej pojechałem obejrzeć pensjonat, w którym mieliśmy zamieszkać. Warunki bytowe były dobre. Okolica przepiękna. Właściciele ośrodka bardzo sympatyczni. Udało się też skompletować zgrany zespół oddanych i kompetentnych wychowawców. Każdy dzień był szczegółowo zaplanowany. Odbyło się pięć całodziennych wycieczek. Raz nawet pojechaliśmy do Skalnego Miasta w Czechach. Myślę, że dzieci nie mogły narzekać na brak wrażeń. Codziennie mieliśmy Eucharystię, wspólną modlitwę poranną i wieczorną i oczywiście słówko na dobranoc. Zależało mi na tym, aby zadbać nie tylko o godziwą rozrywkę, ale też czegoś wartościowego ich nauczyć. Przyjechałem do domu dość mocno zmęczony, ale pewien tego, że warto było się trudzić. Jeden moment chciałbym przywołać, który do dziś budzi we mnie co najmniej zdziwienie. Otóż przeżyłem wizytację z kuratorium oświaty. Trudno jednak było mówić o jakimś przeżyciu, gdyż pani wizytator ograniczyła się właściwie tylko do sprawdzenia dokumentacji i to pod naszą nieobecność. Nie spotkała się z dziećmi. Nie rozmawiała ze mną ani z żadnym z wychowawców. Całość kontroli ograniczyła do przejrzenia teczki z papierami, która zawierała: Program formacyjny, karty uczestników, zaświadczenia dla wychowawców itp. Byliśmy wtedy na wycieczce, ale przecież można było się dowiedzieć, czy będziemy w ośrodku w danym dniu. Wiem, że takie kontrole zazwyczaj są niezapowiedziane. Czy jednak można pominąć w nich bezpośrednie spotkanie z dziećmi i prowadzącymi? Czy samo przejrzenie dokumentacji daje pełny obraz rzeczywistości? Nieskromnie dodam jeszcze, że kontrola wypadła wzorowo. Dlatego też dam dwie rady wakacyjne. Jedną dla tych, którzy organizują wyjazdy wakacyjne. Przypilnujcie sobie dokumentacji. Niech odpowiada rzeczywistości. To, co zapisane, jest też zaplanowane. Łatwiej będzie to zrealizować. A jeśli nic się nie zmieniło, to dla ewentualnej kontroli z kuratorium będzie to podstawowe kryterium oceny waszej pracy. Wypadniecie świetnie! Druga rada jest dla rodziców: Nie wierzcie słowu pisanemu. Papier wszystko przyjmie. Są ludzie i stowarzyszenia, którzy będą chcieli jedynie zarobić na organizowaniu wypoczynku dla waszych dzieci. Dobrze będzie, jeśli osobiście poznacie prowadzącego albo niektórych wychowawców. Rodzice powinni mieć pewność co do ludzi, którym powierzają swoje dzieci. Papier wszystko przyjmie, a wizytacja z kuratorium nie zaszkodzi, ale czy pomoże? ■