- Święty Jan Bosko Dojrzewanie powołania
- Jesteśmy jak Maryja współpracownikami Ducha Świętego
- Od redakcji
- Grupy rówieśnicze - po co i jak je wspierać?
- Nepal : Wdzięczni Bogu
- Małgorzaty Kożuchowskiej recepta na szczęśliwe życie
- Pojadą żółtym busem spełniać dobre uczynki
- Maryjo jestem, pamiętam, czuwam…Ks. Stanisław Ormiński (1911-1987)
- Ten twój przyjaciel w ogóle mi się nie podoba
- Dwaj przyjaciele
- A jeśli chłopak ma inne powołanie?...
- Jezus Nauczyciel nauczycieli wiary
- Wypoczynek z rodziną
- Temat: Wyjazd na wakacje
- Koledzy, przyjaciele, sprzymierzeńcy
- Mosty zaufania
- Zanim twoje dziecko spotka sektę
- Tylko żywa wiara
Nepal : Wdzięczni Bogu
Ks. Roman Sikoń sdb
strona: 14
Dzieci z wioski Muchok siedzące na gruzach szkoły. Dzień w którym doszło do trzęsienia ziemi był wolny od nauki.
Kolejne trzęsienie ziemi nie przerwało akcji, jaką w Nepalu prowadzą salezjanie i salezjanki. Docierają oni m.in. do odległych, górskich wiosek, gdzie można dojechać tylko terenowym samochodem. Pytają o to, co jest niezbędne, dostarczają artykuły pierwszej potrzeby. Informacje na temat trzęsienia ziemi w Nepalu znikają z pierwszych stron gazet, wiadomości telewizyjnych i radiowych. Nie oznacza to, że sytuacja wróciła do normy. Salezjanie i salezjanki od pierwszych godzin po trzęsieniu ziemi rozpoczęli akcję pomocową. Wszystkie środki, jakie sami mieli, przeznaczyli na zakup żywności, w tym najbardziej podstawowego w tym regionie ryżu. Niezbędne okazały się też plandeki i folie konieczne do budowy prowizorycznych namiotów. Przez trzy tygodnie miałem okazję uczestniczyć w salezjańskiej akcji pomocowej Nepal 2015. Każdego dnia z wyjątkiem sobót, które w Nepalu są dniem świątecznym, wspólnie z pracującymi w Nepalu salezjanami i salezjankami, udawaliśmy się z konwojem pomocowym do najbardziej oddalonych od Katmandu miejscowości. W przypadku wioski Muchok, położonej bardzo blisko epicentrum trzęsienia, wyjechaliśmy o godzinie 6 rano, a dotarliśmy o 18.30 wieczorem. W trakcie musieliśmy przeładować nasz ładunek z samochodów ciężarowych na przyczepy traktorów. Wioska ta położona jest na szczycie wysokiej góry, gdzie samochody ciężarowe nie mogą dojechać. W samej wiosce spotkaliśmy się z entuzjastycznym przyjęciem ze strony mieszkańców. Byli oni bardzo wdzięczni, gdyż był to pierwszy tak duży transport żywności. W wiosce tej szczególnie poruszył nas widok szkoły całkowicie zniszczonej przez trzęsienie ziemi. Na gruzach bawiły się dzieci, wygrzebując spod zwału cegieł zeszyty i podręczniki. Dla nas salezjanów i salezjanek był to bardzo przygnębiający widok. Mieszkańcy Muchok dziękują Bogu za to, że ta tragedia zdarzyła się w sobotę, kiedy w szkole nie było dzieci. Niestety, w tym czasie odbywała się rada pedagogiczna i czterech nauczycieli zginęło pod gruzami swojej szkoły. Ta wdzięczność Bogu najbardziej mnie zadziwiła czy nawet zawstydziła. Sam zadawałem sobie przecież pytanie: Panie Boże, dlaczego do tego doszło w tym tak ubogim kraju, określanym nawet najuboższym państwem Azji. Rozmawiając z naszymi braćmi i siostrami w Nepalu nigdy nie słyszałem takich pretensji. Spotkałem się tylko z dziękczynieniem za to, że trzęsienie ziemi było przed południem, kiedy większość ludzi pracuje na polach na otwartej przestrzeni, dzięki temu wiele osób przeżyło. W ciągu dwóch pierwszych tygodni w salezjańskiej akcji pomocowej rozdano 100 ton żywności. Obecnie z pewnością jest to wielokrotnie więcej. Wszystko to było możliwe dzięki ofiarności braci i sióstr z całego świata, którzy dzięki pośrednictwu salezjanów mogli przekazać dary materialne. Podczas mojego pobytu tutaj spotyka- łem się najczęściej z jedną prośbą ze strony członków Rodziny Salezjańskiej w Nepalu. Była to prośba o modlitwę. Często powtarzali: Dziękujemy za pomoc materialną, ale prosimy o modlitwę, ona jest pierwsza. Obecnie salezjanie przygotowują kolejny etap pomocy. Będzie to pomoc w odbudowie domów, ale również jest nadzieja na odbudowę którejś ze szkół. Może będzie to szkoła w Muchok. ■
ONZ oblicza, że liczba zniszczonych budynków w Nepalu to około 160 tysięcy domów i 1383 szkoły. W pierwszej fazie akcji pomocowej salezjanie przewozili w małych ciężarówkach do niedostępnych dotąd wiosek ryż, warzywa, sól, wodę oraz folie na namioty. Druga faza pomocy polegać będzie na przeniesieniu rodzin w bezpieczne miejsca i odbudowie domów – mówi ks. John Jijo, koordynator salezjańskiej pomocy dla Nepalu. Nad kraj nadchodzi fala monsunów, a namioty z tworzywa sztucznego nie będą wystarczające. Organizacja „Don Bosco Relief Team” chce teraz dostarczać poszkodowanym płyty faliste, które zapewnią większą ochronę. Te same płyty będzie można później wykorzystać jako dachy domów, które muszą być zbudowane i dokończone przed początkiem zimy. W najbliższych dniach liczne salezjańskie ośrodki misyjne, fundacje i organizacje pozarządowe Rodziny Salezjańskiej będą koordynować nowe zbiórki pieniędzy na drugą fazę akcji pomocy.
W Polsce akcję pomocy organizuje Salezjański Wolontariat Misyjny MŁODZI ŚWIATU
30-323 Kraków, ul. Tyniecka 39
Bank PEKAO S.A. 17 1240 4533 1111 0000 5423 3120 Tytuł przelewu: NEPAL