- LIST PRZEŁOŻONEGO GENERALNEGO. Żyć i pracować razem
- WYZWANIA
- WYCHOWANIE. O wychowaniu bez obaw
- WYCHOWANIE - UWAGI PSYCHOLOGA. Lęk przed wychowaniem
- WYCHOWANIE - RODZICIELSKA TROSKA. Dziecko – twór doskonały
- WYCHOWANIE - Z DRUGIEJ STRONY. Moja trauma wychowawcza
- ROZMOWA Z... Sztuka wychowania
- SŁÓWKO O KSIĘDZU BOSKO. Konieczność wychowywania
- GDZIEŚ BLISKO. To twoja wina, że taki jestem
- POD ROZWAGĘ. Podróże poza ciałem
- POKÓJ PEDAGOGA. Wybór szkoły
- TAKA NASZA CODZIENNOŚĆ
- BIOETYKA. Kto decyduje o dzietności rodziny?
- DUCHOWOŚĆ. Logika nie z tej ziemi
- MISJE. Trzydzieści trzy lata w Japonii
- MISJE. Bank Ducha Świętego
- WEŹ KSIĘGĘ PISMA ŚWIĘTEGO. Ewangeliczne opowieści o MĘCE PAŃSKIEJ
- PRAWYM OKIEM. Przyjdź Panie!
LIST PRZEŁOŻONEGO GENERALNEGO. Żyć i pracować razem
ks. Pascual Chávez SDB - IX następca księdza Bosko
strona: 2
„Przechodząc obok Jeziora Galilejskiego, ujrzał Szymona i brata szymonowego, Andrzeja, jak zarzucali sieć w jezioro; byli bowiem rybakami. Jezus rzekł do nich: «Pójdźcie za Mną, a sprawię, że się staniecie rybakami ludzi».” – taki był pierwszy „oficjalny” gest Jezusa.
Od czasów studiów w konwikcie dla księży św. Jan Bosko szukał wśród młodych swoich pomocników. „Chociaż moim celem było zbierać jedynie chłopców zagrożonych i to w dodatku tych, którzy wyszli z więzień, aby mieć fundament, na którym mógłbym oprzeć dyscyplinę i moralność, zaprosiłem także niektórych młodych dobrze uformowanych i wykształconych. Pomagali mi zachować porządek, a także czytać i śpiewać święte laudesy. Zauważyłem wtedy, że bez książek, śpiewów i właściwej lektury nasze świąteczne zebrania byłyby jak ciało bez ducha.”
Dla księdza Bosko przejście od działań indywidualnych do skoordynowanych zaczęło się wcześnie. Od początku czuł się powołany do życia i pracy wspólnie z innymi. W latach 1844-1846 współpracował z księżmi Borelem i Pacchiottim, ale była to jeszcze współpraca wynikająca z praktycznych potrzeb. Oratorium na Valdocco nabrało życia, kiedy ksiądz Bosko wraz z matką przeniósł się do odnowionego budynku szopy Pinardiego, przemieniając go w dom misji rodziny apostolskiej, otwarty dzień i noc dla opuszczonej i biednej młodzieży. Teraz dzieło mogło rozwinąć wszystkie swoje możliwości, także dlatego, że św. Jan Bosko, pozostawiając wszystkie inne dotychczasowe zajęcia, poświęcił się zupełnie misji wśród młodych. I zgromadził wokół siebie wspólnotę duszpasterzy wychowawców, którzy w nim uznawali ojca, punkt odniesienia i wzór.
Po kryzysie lat 1848-1849, kiedy opuściło go wielu współpracowników ożywionych innym duchem, ksiądz Bosko zaangażował się w stworzenie zalążka wspólnoty wychowawczej „salezjańskiej”, kształtując młodych tak, by nie byli jedynie pomocnikami, ale uczniami i synami, żywą cząstką rodziny związanej sercem i duchem, z dobrze określonymi zadaniami i wzajemnie dopełniającymi się rolami, by uczestniczyli w jego charyzmacie: Ascanio, Savio, Rua, Cagliero, Buzzetti, Artiglia, Rocchietti, Bonetti... Mieszkali w Oratorium, zdecydowani pozostać z księdzem Bosko i poświęcić życie misji wśród młodych. Byli owocem jego pracy formacyjnej wśród oratorianów oraz kierownictwa duchowego. Nie wszyscy zostali zakonnikami. Wielu kontynuowało współpracę w oratoriach i szkołach, mieszkając we własnych domach, inni oferowali pomoc doraźną, ekonomiczną, wsparcie moralne. Ale wszyscy czuli się aktywną częścią dzieła salezjańskiego, podzielając jego cele, metodę i charyzmat.
To doświadczenie dało życie jedynemu w swoim rodzaju charyzmatycznemu wzorowi wspólnoty duszpastersko-wychowawczej. W domach salezjańskich wspólnota zakonna zgromadzona wokół dyrektora – prawdziwego ojca duchowego, zorganizowana w swych rolach i zadaniach jest sercem dzieła. Ale, aby być skuteczna potrzebuje zaangażowania i entuzjastycznej współpracy najlepszych młodych jako aktywnych animatorów i wychowawców swoich kolegów. Potrzebuje też stworzenia sieci współpracowników na wielu polach, by dzieło charakteryzowało się dynamiką, skutecznością i ciągłością.
Wychowanie salezjańskie mogło rozprzestrzenić się na cały świat dzięki temu wspólnotowemu powołaniu, dzięki charyzmatowi św. Jana Bosko, który wiedział, że aby dobrze wychować młodych, trzeba wielu osób zgromadzonych wokół tych samych ideałów i tego samego braterskiego ducha, gotowych do współpracy z przełożonym, gotowych z radością poświęcić się zgodnie ze swoim stanem życia. Historia dzieła salezjańskiego we wszystkich częściach świata pokazała, że „wolni strzelcy” jacy nie byliby zdolni i efektowni, bez przynależności i zakorzenienia we wspólnocie tworzą dzieła skazane na upadek. Natomiast wspólnoty salezjańskie zjednoczone w pracy i braterstwie, nawet jeśli składające się z osób prostych, jeśli tylko czują się związane z miejscem apostolatu i gotowe są angażować innych do współpracy, stają się ważnym punktem odniesienia dla społeczności, wśród której żyją i pracują.
Jak mówią nasze salezjańskie Konstytucje: „Żyć i pracować razem to dla nas salezjanów wymóg zasadniczy i niezawodna droga wypełniania naszego powołania” (art.49a).