- LIST PRZEŁOŻONEGO GENERALNEGO. Bł. Albert Marvelli (1918-1946)
- WYZWANIA
- WYCHOWANIE. W poszukiwaniu męskości
- WYCHOWANIE - UWAGI PSYCHOLOGA. Niezastąpiona rola ojca
- WYCHOWANIE - RODZICIELSKA TROSKA. Miłość Taty
- ROZMOWA Z... Prowadzić młodych do Chrystusa
- GDZIEŚ BLISKO. Nasz Abuna
- SŁÓWKO O KSIĘDZU BOSKO. Ojciec
- BŁYSKAWICZNY KURS MODLITWY
- POD ROZWAGĘ. Polowanie na czarownice?
- POKÓJ PEDAGOGA. Dziecko w żłobku
- TAKA NASZA CODZIENNOŚĆ
- BIOETYKA. Jakość życia
- DUCHOWOŚĆ. Modlitwa Ducha
- MISJE. Spadkobiercy księdza Hoppe
- MISJE. List z Odessy
- WEŹ KSIĘGĘ PISMA ŚWIĘTEGO. Ewangelia według św. Łukasza
- PRAWYM OKIEM. Niech nas zobaczą!
DUCHOWOŚĆ. Modlitwa Ducha
ks. Andrzej
strona: 17
Kiedy nie umiemy się modlić Duch Święty przyczynia się za nami w błaganiach, których nie można wyrazić słowami. W modlitwie Duch Święty chce mówić. Jest Bogiem, który się daje człowiekowi, Bogiem w postaci daru. Zstępuje na gotowego, by go przyjąć. Wyciszonego, czuwającego, oczekującego. Mówi o nas Ojcu.
Ale modlenie się może być ucieczką od modlitwy. Zasypujemy Boga wszystkim, czym żyjemy – naszymi oczekiwaniami, prośbami, skojarzeniami, emocjami, usprawiedliwieniami, planami. Boimy się ciszy, w której przychodzi Bóg. Czas modlitwy jest czasem naszym, nie Boga. To my jesteśmy protagonistami, gramy główną rolę w sztuce jednego aktora pt. „Dlaczego Bóg milczy?” Domagamy się odpowiedzi, ale boimy się dopuścić Go do głosu. W ciągłej pogoni za nowościami, doznaniami, wrażeniami nie radzimy sobie, kiedy nic się nie dzieje. Nuda jawi nam się jako coś nie do wytrzymania. A kiedy coraz bardziej jesteśmy zrezygnowani, podupadli na duchu tak, że już nie chce się nam mówić ani nawet myśleć, kiedy jesteśmy tuż, tuż obok tego momentu, w którym moglibyśmy Go usłyszeć... wstajemy z kolan zniechęceni. Nie chcemy dłużej czekać. Znowu nie odpowiedział.
Kto jednak wytrwa do końca, doświadczy zbawienia. Kiedy w modlitwie nie będzie już mnie i moich spraw, kiedy poczuję się jedną wielką pustką, słabością, niczym, kiedy porzucę wszystko, nawet świadomość, że jestem grzesznikiem, a mimo to nie odejdę – wtedy zrobię Mu miejsce. Teraz może przyjść. Przemówić z tak wielką czułością i delikatnością, że tylko największa głębia serca jest w stanie na krótką chwilę doświadczyć ogromu miłości, z którą tak cierpliwie na mnie czekał. I powiedzieć Ojcu w moim imieniu: Abba!