- LIST PRZEŁOŻONEGO GENERALNEGO. Sługa Boży Wincenty Cimatti (1879-1965)
- WYZWANIA
- WYCHOWANIE - SYSTEM ZAPOBIEGAWCZY. Mama, która jest
- WYCHOWANIE - UWAGI PSYCHOLOGA. Sejf i wychowawczyni
- WYCHOWANIE - RODZICIELSKA TROSKA. Nic szczególnego?
- ROZMOWA Z... Macierzyństwo to dawanie życia
- GDZIEŚ BLISKO. Pod płaszczem Wspomożycielki
- SŁÓWKO O KSIĘDZU BOSKO. Po raz drugi… matka
- BŁYSKAWICZNY KURS MODLITWY
- POKÓJ PEDAGOGA. Kłopotliwe noclegi
- TAKA NASZA CODZIENNOŚĆ
- POD ROZWAGĘ. PATYCZEK kontra stan alfa
- BIOETYKA. Wartość prawdziwego wypoczynku
- DUCHOWOŚĆ. Następne nawrócenie
- MISJE. Afrykańskie migawki
- MISJE. Zapiski Tunezyjskie
- WEŹ KSIĘGĘ PISMA ŚWIĘTEGO. Ewangelia według św. Mateusza
- PRAWYM OKIEM. Zagłuszony przekaz
MISJE. Afrykańskie migawki
Aleksandra Słomska
strona: 18
„Kolonializm pozostawił swoje ślady w Afryce. Aby wyzbyć się spadku po nieproszonych gościach, kraje Afryki potrzebują edukacji i czasu na wdrożenie nowego myślenia” – opowiada ks. Józef Czerwiński SDB, były przełożony salezjańskiej inspektorii zambijskiej, który pracę misyjną rozpoczął w ramach Projektu Afryka, dwadzieścia pięć lat temu. Jako inspektor doglądał pracy placówek salezjańskich w Zambii, Malawi, Namibii i Zimbabwe.
„W cywilizowanych krajach dużo mówimy o demokracji – tłumaczy ks. Józef – i o prawach człowieka. Kultura afrykańska do tej demokracji dąży, ale potrzeba jeszcze dużo czasu, aby się zakorzeniła. Cechuje ją inny sposób myślenia i reagowania”.
Afryka to są kraje stworzone przez Europejczyków na Konferencji Berlińskiej (1884-1885). Ten sztuczny podział doprowadza do niesamowitych anomalii. Granice przecinają wioski i dzielą narody. Na przykład Zambię i Malawi podzielono w ten sposób, że granica przechodzi przez środek jednej miejscowości, a nawet dzieli na pół seminarium duchowne. Najpierw stworzono państwa, a potem przypisano do nich ludność. Ciężko jest tym ludziom zrozumieć, że należą do jednego kraju. To są odrębne szczepy i plemiona. Demokracja w Afryce to praca na kilka pokoleń.
„Żywność do Afryki jest przywożona z zewnątrz. Ta procedura gloryfikuje kraje zachodnie jako pomagające Afryce. A przecież Czarny Kontynent jest w stanie wyżywić się sam. Poza tym Afryka ze względu na swoje bardzo dobre warunki naturalne może wręcz zarzucić swoją żywnością inne kraje, ale Unia Europejska na to nie pozwala. Tutaj każdy broni swojego rynku – relacjonuje ks. Józef. – W Zambii są potężne plantacje trzciny cukrowej. Przez pięć lat ludzie walczyli o możliwość eksportowania jej do UE. I przez te pięć lat za każdym razem przegrywali w sądzie. Unia skutecznie blokowała eksport. Dopiero po sprywatyzowaniu cukrowni przez firmę amerykańską ta wymiana stała się możliwa”.
Co jeszcze przez lata pracy w Afryce zauważył misjonarz? Że bieda w Afryce jest zależna od polityki Europy, Stanów Zjednoczonych i Azji. Ministrowie dostają łapówki. Tania żywność sprowadzana jest z Europy, mimo że Afryka ma bardzo dobry klimat, bardzo dużo wody i żyzne gleby. Historia sprawiła, że Afryka nadal nie może się przebić na arenie międzynarodowej. Na szczęście są takie kraje jak RPA, których władze zaczynają wprowadzać demokratyczne rządy. Ghana, Kenia, Nigeria, Zambia tworzą już niezależne gospodarki. Kolejne państwa już się obudziły, ale jeszcze nie mają siły, aby oderwać się od ciepłej poduszki zależności od innych.
„W Zambii nikt nie wytknie cię palcem – opowiada ks. Józef – i nie będzie patrzył się jak na biały wybryk natury. Będziesz na pewno obiektem zainteresowania, ale zainteresowania pełnego serdeczności. Tutaj nie ma napięć wynikających z różnicy kulturowej czy etnicznej. W Zimbabwe sprawy mają się inaczej. Ogromne napięcia i żal do „białego” związany z obecną sytuacją państwa, sprzyja aktom przemocy”.
Nieżyjący już arcybiskup Lusaki, Adam Kozłowiecki SJ mówił: „My biali mamy kompleks wyższości, natomiast Afrykańczycy mają kompleks niższości”. I czarny, i biały misjonarz mogą ze sobą dobrze współpracować pod warunkiem, że wyzbędą się swoich kompleksów. Kolor skóry jest inny, ale cechy ludzkie takie same. Na początku wydaje się, że czarny misjonarz do białego nie pasuje. Później współpraca staje się przyjemnością i przynosi owoce.
Kościoły wyznaniowe w Afryce ściśle ze sobą współpracują. Każdy ma wolność w wyborze wiary. Często zdarza się, że w rodzinie ojciec jest katolikiem, matka muzułmanką, a dzieci są prawosławne lub należą do Adwentystów Dnia Siódmego. W krajach południowej Afryki, takich jak Zimbabwe, Botswana, Malawi, Zambia nie ma dyskryminacji na tle religijnym. Rządy afrykańskie są raczej tolerancyjne w stosunku do kościołów i związków wyznaniowych. Podwaliny Kościoła katolickiego to owoc pracy pierwszych misjonarzy – jezuitów i ojców białych. Dzięki nim również salezjanie mogą kontynuować dzieło misyjne i cieszyć się dobrymi owocami swojej pracy. Rodzime powołania sprawiają, że Afryka w coraz większym stopniu bierze odpowiedzialność sama za siebie.
Struktura tradycyjnej rodziny afrykańskiej jest nieco inna niż rodziny europejskiej. Rodzina tworzy klan. Jest ojciec, matka, dziadkowie, ciocie, wujkowie, ich dzieci i wnuki. Klan żyje razem, pracuje i rozwija się. Jest nastawiony na życie. Dzieci musi być jak najwięcej, są znakiem błogosławieństwa. Dzięki nim rozwija się i klan, i szczep, i państwo. Niestety, model ten coraz częściej przekształca się w model europejski – dziadkowie, rodzice, dzieci.
„Kultura afrykańska dwadzieścia pięć lat temu była zupełnie różna od europejskiej. Ćwierć wieku temu na porządku dziennym był obraz objuczonej pakunkami kobiety z dzieckiem na plecach i koszem na głowie. Obok niej kroczył dumnie mężczyzna w garniturze. Dziś taki widok należy już do rzadkości – opowiada ks. Józef. – Kobieta siedzi na rowerze, który pcha mężczyzna. Jako ojciec troszczy się o dobro żony i maleństwa niesionego na plecach”.
Zambijczycy są z natury optymistami. Rozpiera ich spokój i radość, mają dobre nastawienie do drugiego człowieka. Kiedy spotkasz kogoś idącego z wioski do miasta, to z pewnością olśni cię szczera biel zębów niemieszczących się w szerokim uśmiechu. Poczujesz uścisk ciepłej, czarnej dłoni i usłyszysz muzykę serdecznych słów pozdrowienia. Bez znaczenia jest to, czy się znacie, czy nie. Człowiek jest człowiekiem, a to jest już prawie na równi z przyjacielem. Piętnastominutowa pogawędka w czasie drogi jest jak terapia światłem dla kogoś, kto wpadł w jesienną depresję.
Filozofia zambijska jest parafrazą słów Kartezjusza: „Jestem, bo my jesteśmy”. Zambijczycy nie przejmują się pracą. Takie sytuacje są na porządku dziennym w Polsce. Afryka przeciwnie – nastawiona jest na człowieka.