facebook
Audiobook:
O Janku przyjacielu młodzieży
autor: Maria Kączkowska
odcinek 33: Zadanie życia spełnione


W Waszych intencjach modlimy się codziennie
o godzinie 15:00 w Sanktuarium
M.B.Wspomożycielki Wiernych w Szczyrku
O ustanie pandemii corona wirusa
Staszek
2020-05-29 10:06:03
W intencji wszystkich MAM
Ala
2020-05-29 10:04:41
Za Tomka z W
Piotr
2020-03-29 19:05:04
Blogi:
Agnieszka Rogala Blog
Agnieszka Rogala
relacje między rodzicami a dziećmi
Jak nie kochać dzieci.
Karol Kliszcz
pomiędzy kościołem, szkołą a oratorium
Bezmyślność nie jest drogą do Boga
Karol Kliszcz Blog
Łukasz Kołomański Blog
Łukasz Kołomański
jak pomóc im uwolnić się od uzależnień
e-uzależnienia
Andrzej Rubik
z komżą i bez komży
Na dłoń czy na klęczkach?
Andrzej Rubik Blog
Maria Fortuna-Sudor Blog
Maria Fortuna-Sudor
na marginesie
Strach
Tomasz Łach
okiem katechety
Bóg jest czy nie jest?
Tomasz Łach Blog

Archiwum

Rok 2011 - wrzesień
WYCHOWANIE - RODZICIELSKA TROSKA. Nic szczególnego?

Joanna Dzieciątko

strona: 7



Z okazji Dnia Matki przygotowano w telewizji reportaż o polskich matkach. Niestety jedna z nich mówiła o swojej roli jakby ze smutkiem czy zażenowaniem. Prawdopodobnie czuła, że nie jest to w pełni akceptowane społecznie i że nie robi nic szczególnego.

Kiedy w naszej rodzinie przychodziły na świat dzieci, mój pogląd na wychowanie dopiero się kształtował. Choć na początku nie wiedziałam czy chcę być z nimi w domu, to czułam, że mam pierwszeństwo w dotarciu do ich serc. Spędzałam z dziećmi dużo czasu. Zabierałam je wszędzie, gdzie to było tylko możliwe. Na zakupy, spacery, do urzędu, do sąsiadki. Nie zawsze było łatwo, ale zdecydowałam się ofiarować im mój czas. Chciałam wypełniać serca dzieci miłością, a nie tylko zajęciami z rytmiki, plastyki czy języków obcych. Wiedziałam, że tego nie zrobi za mnie nawet najlepsza opiekunka czy nauczycielka.

Nieustanne bycie z małym dzieckiem nie jest łatwe. Ja też przeżywałam chwile zwątpienia, zmęczenia i chęci oderwania się od domu. Oprócz pięknych pamiątkowych fotografii ze ślicznym bobaskiem, pamiętam wszystkie trudności i zmagania. Jednak nie podejmując pracy zawodowej i tak mogłam mieć i realizować swoje pasje i zainteresowania. Trzeba było tylko twórczo pomyśleć jak to zaplanować! Ale się opłaciło.

Wiele razy mogłam obserwować, jak moja córka, bawiąc się lalkami „wpajała” im zasady, których ją uczyłam. Mówiła: „Trzeba myć ząbki, żeby nie chorowały” albo: „Ponieważ byłaś niegrzeczna muszę postawić cię do kąta, kocham cię i chcę, żebyś była posłuszną córeczką”. Były też „duchowe rozmowy”, kiedy np. Ania mówiła do swojej lali: „Nie bój się ciemności, bo Pan Jezus cię kocha i zawsze jest przy tobie”. Zdarzały jej się także poważne rozmowy z dorosłymi. Choć pewnie sama nie zdawała sobie z tego sprawy, była światłem dla innych, kiedy np. zapraszała do wspólnej modlitwy.

Moje dzieci czasem lubią zadawać te same pytania. Np.: „Mamusiu, skąd się wziąłem?”. I nie chodzi tu o wyjaśnienie technik poczęcia dziecka, ale o potwierdzenie, że czekaliśmy na nie przez dziewięć miesięcy i bardzo cieszyliśmy się, kiedy już się urodziło. Jest mnóstwo takich codziennych sytuacji, kiedy dziecko pyta (niekoniecznie wprost) czy mnie kochasz? Czy jestem dla ciebie ważny? Życzę wszystkim mamom, żeby były wtedy obecne przy swoich dzieciach, jeśli tylko mają taką możliwość.