- LIST PRZEŁOŻONEGO GENERALNEGO. Formacja uczniów
- WYZWANIA
- WYCHOWANIE. „Patologiczni” szczęściarze
- WYCHOWANIE - UWAGI PSYCHOLOGA. RODZEŃSTWO optymalne środowisko wychowawcze
- WYCHOWANIE - RODZICIELSKA TROSKA. Dobrze, że nie zabrakło nam odwagi
- WYCHOWANIE - Z DRUGIEJ STRONY. Jeden duch i jedno serce
- ROZMOWA Z ... Siedem największych świąt
- SŁÓWKO O KSIĘDZU BOSKO. Duch rodziny… wielodzietnej
- BŁYSKAWICZNY KURS MODLITWY
- GDZIEŚ BLISKO. Znaki błogosławieństwa
- POD ROZWAGĘ. Afrykańskie maski
- POKÓJ PEDAGOGA. Nadmierna nieśmiałość
- TAKA NASZA CODZIENNOŚĆ
- ZDROWA MEDYCYNA - BIOETYKA. Homoseksualizm a sens płciowości
- DUCHOWOŚĆ. Jak dzieci
- MISJE. Bóg rozumie wszystkie języki
- MISJE. Wolontariat znak miłości
- WEŹ KSIĘGĘ PISMA ŚWIĘTEGO. W słowach Biblii przemawia Bóg żywy
- PRAWYM OKIEM. Do roboty!
MISJE. Bóg rozumie wszystkie języki
ks. Czesław Nenikowski La Plata, Argentyna
strona: 18
Odwiedziny u chorych. Starsza pani mówi do mnie z troską: To ty, padre, jesteś tu nowy i jeszcze nie rozumiesz guarani, więc będę mówić tak, abyś mnie zrozumiał i zaczyna wyznawać grzechy w... guarani. Pomyślałem sobie: Panie Jezu, Ty przecież rozumiesz wszystkie języki, więc zrozumiesz i tę spowiedź…
Język guarani jest powszechnie używany w Paragwaju i Boliwii, ale także w części Argentyny. Dwa miesiące temu zostałem przeniesiony z Puerto Montt w Chile do La Plata w Argentynie. Podczas pierwszego pobytu w Argentynie w Esquel, próbowałem opanować język mapuzungun, którym posługują się Mapuche, ale tu, gdzie jestem teraz, na niewiele mi się to przydaje. Urzędowym językiem jest
hiszpański, a bardzo przydatnym właśnie quarani.
Argentyna to dla Europejczyka zupełnie egzotyczne miejsce, inny świat i inna mentalność ludzi. Mnie przyszło na dodatek duszpasterzować wspólnotom, które – podobnie jak i ja – jeszcze się nie „zargentynizowały”, nie zasymilowały. Oczywiście, mieszka tu też znaczna grupa tubylców, ale większość stanowią imigranci z Paragwaju i z Boliwii. Kultywują swoje tradycje i swoje święta. I tak ci z Paragwaju czczą Matkę Bożą z Cacupe, natomiast Boliwijczycy już zapowiedzieli na najbliższą niedzielę, że pojawią się ze swoją Matką Bożą z Urkupinia… Zostałem też poproszony o odprawienie mszy św. na zakończenie czuwania ku czci, mało mi znanego świętego, Ramona Nonato (nonato znaczy nieurodzony). Jego matka zmarła przed jego urodzeniem, więc wyjęli go z niej, rozcinając brzuch. My byśmy teraz powiedzieli, że wykonano po prostu cesarskie cięcie, ale w dawnych czasach takie sformułowanie nie było powszechne, więc nadano mu taki niecodzienny przydomek. Jest patronem kobiet brzemiennych.
Jest tutaj jednak jedna rzecz, która nie daje mi spać spokojnie: mianowicie kaplica Matki Bożej Wspomożycielki, a właściwie jej odbudowa. Dwa lata temu, w Wielki Piątek, przeszła tu straszna wichura, podczas której potężny konar drzewa spadł na dach kaplicy i praktycznie ją zburzył. To cud, że nikt nie zginął, bo wszyscy byli akurat na nabożeństwie Drogi Krzyżowej, odbywającej się na ulicach osiedla. Kaplicę trzeba było rozebrać, co prawda próbowano ją naprawić, ale konstrukcja była tak naruszona, że budynek właściwie chwiał się przy każdym większym powiewie wiatru. Teraz usiłujemy zebrać fundusze na odbudowę. Do tej pory zgromadziliśmy już 2/3 kwoty potrzebnej na to, by zakontraktowana firma budowlana postawiła stalową konstrukcję i zadaszyła ją. Na ten pierwszy etap potrzeba jeszcze 20 tys. pesos, czyli ok. 4 tys. euro. Firma, o której mowa, zobowiązała się zamrozić ceny materiałów do końca tego roku. Jeżeli nie zdążymy zebrać tej kwoty, to po 1 stycznia cena znacznie podskoczy.
Wszędzie szukamy pomocy, więc także do Was, Drodzy Czytelnicy Don BOSCO, zwracamy się o pomoc, bo istnieje realne zagrożenie, że pomimo ogromnych wysiłków tutejszej wspólnoty, nie zdołamy zgromadzić potrzebnych funduszy przed końcem roku.
Każda, nawet najmniejsza pomoc, ma dla nas ogromne znaczenie, nawet niewielka kwota może nas zbliżyć do upragnionego celu.
My ze swej strony możemy Wam obiecać naszą modlitwę.