- LIST PRZEŁOŻONEGO GENERALNEGO. Formacja uczniów
- WYZWANIA
- WYCHOWANIE. „Patologiczni” szczęściarze
- WYCHOWANIE - UWAGI PSYCHOLOGA. RODZEŃSTWO optymalne środowisko wychowawcze
- WYCHOWANIE - RODZICIELSKA TROSKA. Dobrze, że nie zabrakło nam odwagi
- WYCHOWANIE - Z DRUGIEJ STRONY. Jeden duch i jedno serce
- ROZMOWA Z ... Siedem największych świąt
- SŁÓWKO O KSIĘDZU BOSKO. Duch rodziny… wielodzietnej
- BŁYSKAWICZNY KURS MODLITWY
- GDZIEŚ BLISKO. Znaki błogosławieństwa
- POD ROZWAGĘ. Afrykańskie maski
- POKÓJ PEDAGOGA. Nadmierna nieśmiałość
- TAKA NASZA CODZIENNOŚĆ
- ZDROWA MEDYCYNA - BIOETYKA. Homoseksualizm a sens płciowości
- DUCHOWOŚĆ. Jak dzieci
- MISJE. Bóg rozumie wszystkie języki
- MISJE. Wolontariat znak miłości
- WEŹ KSIĘGĘ PISMA ŚWIĘTEGO. W słowach Biblii przemawia Bóg żywy
- PRAWYM OKIEM. Do roboty!
TAKA NASZA CODZIENNOŚĆ
mama Ania
strona: 15
Drugi września zaskoczył mnie zadaniem domowym. Z obawą, czy mu podołam, zasiadłam z Sewerynem do biurka. Odrabianie lekcji to nowość dla całej rodziny. Trzeciego września okazuje się, że Seweryn też ma coś zadane, ale zapomniał co. Moja kreatywność w naprowadzeniu go na ślad sięgnęła Everestu:
– Może jakiś duży obrazek był na tej stronie? A może Pani mówiła, na czym to zadanie polega?
– Nie, mamuś. A może zadzwonisz do mamy mojego kolegi?
– Którego kolegi?
– Nie wiem jeszcze, jak mu na imię…
– To ja tym bardziej nie znam numeru telefonu do jego rodziców, synku…
Cały weekend zamartwiam się, co będzie i szukam jakiegoś rozwiązania. Drugi dzień szkoły, a Seweryn już nie odrobi lekcji… On wydaje się w ogóle nie przejmować tym faktem. W niedzielę od południa zaczynamy naukę „szkolnego usprawiedliwiania się”.
– Proszę Pani, nie odrobiłem lekcji, bo zapomniałem, co było zadane. Powtórz synku!
W poniedziałek idę do szkoły, z duszą na ramieniu.
I co z tym zadaniem? – pytam od progu. – Usprawiedliwiłeś się?
– Tak, ale nic nie było zadane, pomyliło mi się z inną książką.
Nie do wiary, dwa dni nerwówki przez pomyłkę!
– Ale, za to dostałem uwagę.
– UWAGĘ!?
W panice, błyskawicznie zastanawiam się, jak powinnam zareagować.
– Jak to synku, za co? Do dzienniczka? – próbuję spokojnie wypytać.
– Nie, w kółku taką uwagę, ale ja nie wiem, co tam jest napisane.
Spodziewam się dzienniczka, a ląduje przede mną zeszyt do prac domowych. Kółkiem zaznaczone jest zadanie do zrobienia na jutro. W końcu oddycham z ulgą. Zaczęła się całkiem nowa epoka… dla matki. Witaj szkoło!