- LIST PRZEŁOŻONEGO GENERALNEGO. Wspólnota wychowawczo-duszpasterska
- WYZWANIA
- WYCHOWANIE - UWAGI PSYCHOLOGA. Wychowywanie dzieci chorych
- WYCHOWANIE. Konieczna obecność
- WYCHOWANIE - OKIEM RODZICA. Najważniejsze opanować strach
- ROZMOWA Z... Chciałem robić coś fajnego
- GDZIEŚ BLISKO. Na pewno inni?
- SŁÓWKO O KSIĘDZU BOSKO. Wobec choroby wychowanka
- BŁYSKAWICZNY KURS MODLITWY
- DUCHOWOŚĆ. Trędowaty Mesjasz
- DUCHOWOŚĆ. Odejście z Kościoła
- POD ROZWAGĘ. Magia XXI wieku
- SALEZJAŃSKI RUCH MŁODZIEŻOWY. Campo Bosco
- MISJE. Na Syberii
- MISJE. Konkurs
- RODZINA SALEZJAŃSKA. Sługa Boży ks. Wincenty Cimatti
- W ANEGDOCIE
- Z ŻYCIA BŁOGOSŁAWIONYCH ORATORIANÓW
- CHOWANIE. Nie niesie mnie – sam idę
- TAKA NASZA CODZIENNOŚĆ...
Z ŻYCIA BŁOGOSŁAWIONYCH ORATORIANÓW
*
strona: 20
Dzienniczek Edy Kaźmierskiego (w oryginalnej pisowni):
24 marca, wtorek
Minął przeszło miesiąc od ostatniego zapisu i muszę się skupić, żeby ważniejszych rzeczy nie pominąć. Zacznę od spraw szkolnych. Aniołkami to my na lekcjach nie jesteśmy. Rozrabiamy nawet na lekcjach religii. 19 lutego, na przykład, zdenerwowaliśmy okropnie prof. Kitkę, który nas tego przedmiotu uczy. Sprawcą był Kruger. Ni stąd ni zowąd zaczął strzelać koperytkami. Skończyło się na naganie w dzienniku. Najwięcej jednak dokazujemy na lekcjach prof. Dobrowolskiego, którego przezwaliśmy „Kluską”. Chłopaki gwiżdżą, śpiewają pod nosem, wędrują bez przerwy z papierami do kosza, śmieją się z byle czego do rozpuku. A jest nas w klasie trzydziestu dziewięciu. Dziwię się, jak z nami „Kluska” wytrzymuje. Ja też mam swoje za uszami.