facebook
Audiobook:
O Janku przyjacielu młodzieży
autor: Maria Kączkowska
odcinek 33: Zadanie życia spełnione


W Waszych intencjach modlimy się codziennie
o godzinie 15:00 w Sanktuarium
M.B.Wspomożycielki Wiernych w Szczyrku
O ustanie pandemii corona wirusa
Staszek
2020-05-29 10:06:03
W intencji wszystkich MAM
Ala
2020-05-29 10:04:41
Za Tomka z W
Piotr
2020-03-29 19:05:04
Blogi:
Agnieszka Rogala Blog
Agnieszka Rogala
relacje między rodzicami a dziećmi
Jak nie kochać dzieci.
Karol Kliszcz
pomiędzy kościołem, szkołą a oratorium
Bezmyślność nie jest drogą do Boga
Karol Kliszcz Blog
Łukasz Kołomański Blog
Łukasz Kołomański
jak pomóc im uwolnić się od uzależnień
e-uzależnienia
Andrzej Rubik
z komżą i bez komży
Na dłoń czy na klęczkach?
Andrzej Rubik Blog
Maria Fortuna-Sudor Blog
Maria Fortuna-Sudor
na marginesie
Strach
Tomasz Łach
okiem katechety
Bóg jest czy nie jest?
Tomasz Łach Blog

Archiwum

Rok 2006 - październik
OKIEM RODZICA. Wytłumacz mi, mamo

Zdzisława Stachowska

strona: 5



Mama co to jest seks, zapytało moje niespełna sześcioletnie dziecko, wpatrując się w okno tuż po tym jak nauczyło się składać pierwsze literki. Za oknem na ścianie sąsiedniej kamienicy wisiał ogromny billboard reklamujący jakiś środek do pielęgnacji ciała w sloganie zawierający właśnie rzeczone, a nieznane do tej pory mojemu dziecku słówko „seks”. Chcąc nie chcąc – bo raczej nie chciałam, żeby ktoś mu to wytłumaczył na podwórku - naginając słownictwo i możliwości pojęcia tematu do wieku mojej pociechy zaczęłam tłumaczyć zawiłości dorosłego świata.

I tak to się zaczęło... Później było już tylko gorzej.

Co to jest orgazm mamo? To słówko zasłyszało w wieku siedmiu lat, oglądając film tzw. familijny nadawany w telewizji publicznej o godz. 14.00. Mamo, a dlaczego ta pani jest goła, to pytanie sprzed kiosku z gazetami, gdzie wywieszany jest każdego dnia jeden z brukowców, prezentujący na pierwszej stronie tzw. akt. A co to jest prostytutka? Co to znaczy aborcja?

A później w domu pojawił się Internet i zanim zdążyliśmy pomyśleć, że pewnie przydałoby się zainstalować filtr, moje dziecko z koleżanką jako wielbicielki kotów, w poszukiwaniu zdjęć i informacji na temat tych stworzonek, nieopatrznie wpisały w wyszukiwarkę hasło „kotki”. Strony, będące rezultatem wyszukiwania, zdecydowanie nie były przeznaczone dla ich oczu, prawdę powiedziawszy nie były przeznaczone dla czyichkolwiek oczu. I znowu trzeba było rozmawiać, tym razem o pornografii. I wiadomość z ostatniej chwili, dosłownie sprzed kilku dni. Wracamy ze szkoły i słyszę – Mamo, a wiesz, że jest takie pismo „Playboy”...

Ratunku, myślę sobie, dość! Czy to nie ma końca? Chcę chronić moje dziecko przed tym przeerotyzowaniem naszej codzienności. Ale jak, kiedy właśnie do tramwaju weszły śliczne dziewczyny z gołymi brzuchami, w przezroczystych króciótkich spódniczkach, spod których wyzierają w całej krasie fragmentaryczne stringi... I słyszę moje dziecko, jak w przerwie nucenia Dody mówi, że jak będzie duża, to też zrobi sobie taki kolczyk w pępku...

I żeby było jasne, nie mam nic przeciwko rozmawianiu z dzieckiem o seksualności. Chciałabym tylko sama decydować, o miejscu i czasie tych rozmów. Chciałabym nie być bombardowana i zaskakiwana sytuacjami zewnętrznymi, które wymuszają na mnie podejmowanie tematów, których sama bym tak wcześnie nie zainicjowała. Chciałabym uchronić dla niego i nie spłycić tej sfery, która jest tak piękna, a tak sięgnęła bruku. I jestem w panice, bo czyż mi się to uda, jeśli wszystko zda się sprzysięgło się przeciwko mnie.

Myślę że gdyby nie ten nieszczęsny billboard za naszym oknem, to jednak dłużej pozwoliłabym mu żyć w błogiej nieświadomości...