- LIST PRZEŁOŻONEGO GENERALNEGO - Posłańcy Dobrej Nowiny
- WYZWANIA
- WYCHOWANIE - Teatr narzędzie wychowawcze
- WYCHOWANIE - Co ludzie powiedzą
- WYCHOWANIE - Uwagi psychologa
- GDZIEŚ BLISKO - Tajemnica na scenie
- ROZMOWA Z... - Po pierwsze - świadectwo
- PLACÓWKI SALEZJAŃSKIE - Ełk
- RODZINA SALEZJAŃSKA - Lidka
- W ORATORIUM - Sposób na... "mokrą robotę"
- W ORATORIUM - Etapy wzrostu w grupie V
- MISJE - Medialna misja
- MISJE - Adopcja Miłości czyli mundurek dla małych Afrykańczyków
- DUCHOWOŚĆ - Praca i umiarkowanie
- DUCHOWOŚĆ - Uczynił cud w moim życiu
- SŁÓWKO O KSIĘDZU BOSKO - Pracy wam nie zabraknie
- SZKOŁY SALEZJAŃSKIE
SŁÓWKO O KSIĘDZU BOSKO - Pracy wam nie zabraknie
ks. Marek Chmielewski SDB
strona: 19
Ksiądz Bosko pozostawił salezjanom w testamencie... pracę. Obiecuję wam trzy rzeczy: nie zabraknie wam pracy, chleba i nieba – powiedział. Nic dziwnego, praca była wierną towarzyszką jego życia. Któż nie pamięta jego prac w rodzinnym domu, wyrzeczeń, jakie ponosił jako parobek w gospodarstwie rodziny Moglia. W okresie nauki w Castelnuovo był krawcem, w Chieri barmanem, kowalem, stolarzem, wikliniarzem, cukiernikiem i kucharzem, a podczas wakacji seminaryjnych bywał rolnikiem.
Niemniej praca nie była dla niego ,,dopustem Bożym’’ czy zrządzeniem złego losu. Widział w niej środek służący wychowaniu. W pierwszym szkicu Regulaminu Oratorium z Valdocco napisanym w latach 1852-1854 umieścił cały rozdział poświęcony pracy. Człowiek moi drodzy synowie – pisał – urodził się, aby pracować. (...) Pamiętajcie, że wasz młody wiek jest wiosną życia. Kto nie przyzwyczai się do pracy w wieku młodzieńczym, zostanie leniem aż do późnej starości, przyniesie ujmę ojczyźnie i swoim krewnym, a być może także szkodę własnej duszy, ponieważ lenistwo jest korzeniem wszelkich innych wad.
Pracę rozumiał też jako przestrzeń ascezy salezjańskiej. Praca i umiarkowanie przyczynia się do rozkwitu Zgromadzenia, natomiast szukanie wygód i dobrobytu doprowadzi do jego upadku – przypominał salezjanom. Do Achillesa Rattiego, przyszłego Piusa IX, podczas jego wizyty na Valdocco, miał ponoć powiedzieć: Kto nie chce pracować, nie jest salezjaninem.
Nie tylko mówił o pracy, ale sam ciężko pracował. Godzinami spowiadał, całymi popołudniami odpisywał na listy. Nie spał dłużej niż pięć godzin na dobę. Jedną noc w tygodniu poświęcał na pracę. I tak przez dwadzieścia lat. Jego organizm nie mógł nie odczuwać konsekwencji takiego wysiłku. Zmęczony, pisał w listach, że od pracy jest prawie pijany, że jest od niej ogłupiony, że jest tak zmęczony, że już więcej nie może. Tym, którzy zachęcali go do odpoczynku, odpowiadał: Odpocznę sobie, kiedy będę parę kilometrów powyżej księżyca. Innym, przekonanym, że pracując mniej, mógłby żyć dziesięć lat dłużej, rzucał żartem: A kto mi zagwarantuje, że pracując mniej, będę żył dziesięć lat więcej? Ostatecznie jego organizm tak się wyczerpał, że w ostatniej chorobie powtarzał: Już nie wiem, ani co mam mówić, ani co robić. A doktorzy, którzy go badali, jeden po drugim diagnozowali: To jest człowiek, który umiera ze zmęczenia lub On wyczerpał się z powodu ciężkiej pracy.
Spytamy, dlaczego ksiądz Bosko tak poważnie traktował pracę. Bez wątpienia taki stosunek do niej wyniósł z domu rodzinnego. Tak też ukształtowało go życie. Był pionierem pracy. I to w czasach, kiedy księży i zakonników uważano dosyć powszechnie za nierobów. On jednak pewny swego wołał: Dzisiejszy świat chce widzieć nasze dzieła, chce widzieć duchownych przy pracy. Stąd też zrozumiały staje się jego testament: Nie polecam wam żadnej pokuty, ale pracę, pracę, pracę!