- LIST PRZEŁOŻONEGO GENERALNEGO - Posłańcy Dobrej Nowiny
- WYZWANIA
- WYCHOWANIE - Teatr narzędzie wychowawcze
- WYCHOWANIE - Co ludzie powiedzą
- WYCHOWANIE - Uwagi psychologa
- GDZIEŚ BLISKO - Tajemnica na scenie
- ROZMOWA Z... - Po pierwsze - świadectwo
- PLACÓWKI SALEZJAŃSKIE - Ełk
- RODZINA SALEZJAŃSKA - Lidka
- W ORATORIUM - Sposób na... "mokrą robotę"
- W ORATORIUM - Etapy wzrostu w grupie V
- MISJE - Medialna misja
- MISJE - Adopcja Miłości czyli mundurek dla małych Afrykańczyków
- DUCHOWOŚĆ - Praca i umiarkowanie
- DUCHOWOŚĆ - Uczynił cud w moim życiu
- SŁÓWKO O KSIĘDZU BOSKO - Pracy wam nie zabraknie
- SZKOŁY SALEZJAŃSKIE
DUCHOWOŚĆ - Praca i umiarkowanie
ks. Andrzej
strona: 18
Cnót, których można św. Janowi Bosko – w dobrym sensie tego słowa – zazdrościć, jest oczywiście wiele, ja nie mogę wyjść z podziwu dla jego niespożytej energii. Założył oratoria, szkoły, drukarnie, wybudował cztery kościoły, napisał setki broszurek, książek i artykułów, prowadził nieprzebraną korespondencję, troszczył się o sprawy materialne swoich wychowanków, bronił ich przed nieuczciwymi pracodawcami, podróżował po całej Europie w poszukiwaniu – powiedzielibyśmy dzisiaj – sponsorów, założył dwa zgromadzenia zakonne i stowarzyszenie świeckich współpracowników, później długo starał się o ich zatwierdzenie i przyznanie stosownych przywilejów, organizował kolejne wyprawy misyjne do Ameryki Południowej, prowadził nawet, – w imieniu papieża – rozmowy z rządem Piemontu.
Gdyby przyjrzeć się temu, czego w swoim życiu dokonał, to mogłoby się wydawać, że poza działaniem na nic nie powinien mieć czasu, a przecież wiemy, że nie zwalniał się z modlitw, odmawiał brewiarz, dopóki niemal całkowicie nie stracił wzroku, a i wtedy zastępował go odmawianiem różańca. Choć mawiał, że szatan bardziej boi się domów, gdzie się pracuje niż domów, w których się tylko modli, to po nocach często znajdowano go na kolanach, modlącego się. Jednocześnie ksiądz Bosko czuł się przede wszystkim kapłanem wychowawcą. Znał osobiście każdego wychowanka, a swoją metodę opierał na stałej obecności i niezliczonych rozmowach.
Często powtarzanym mottem księdza Bosko było: praca i umiarkowanie. Bo praca może być współpracą człowieka z Bogiem w dziele stwarzania świata. Stwarzania i zbawiania. Bywa błogosławieństwem – kiedy jest uczciwa, pozwala utrzymać rodzinę, daje satysfakcję i poczucie czynienia dobra, ale bywa też przekleństwem – kiedy jest niewolnicza, ponad siły, niesprawiedliwie wynagradzana. Praca może być również ucieczką – od rzeczywistości, problemów, poczucia krzywdy lub winy, a pracoholizm może nieść skutki niewiele mniej groźne od np. alkoholizmu – okradać dzieci z należnego im czasu i uwagi rodziców, niszczyć zdrowie i relacje rodzinne, zabierać chwile modlitwy i świętowania. Za efekty wykonanej pracy można dziękować Bogu, ale można też złudnie przypisywać sobie osiągnięcia, które w rzeczywistości są owocem Bożej łaski.
To z tego powodu duchowość salezjańska każe pracy, modlitwie i właściwej mierze iść krok w krok, nadając przeżywanej codzienności charakterystyczny klimat kontemplacyjności w działaniu. Łatwiej wtedy dostrzec spełniające się słowa Chrystusa: Królestwo Boże jest wśród was.