Muzyczna pasja
Teresa Nowak
strona: 13
W każdą niedzielę o godzinie 13.00 w kościele parafialnym w Szczecinie-
-Wielgowie celebrowana jest Msza św. ubogacona śpiewem chóru parafialnego ,,Przebudzenie’’. Parafialna grupa chóralno-instrumentalna liczy 65 osób. Kieruje nią od początku 85-letni kapłan – ks. Jacek Kochański SDB.
Ksiądz Jacek Kochański urodził się niedaleko Grodna. W pokoju, w którym przyszedł na świat stał fortepian. Jako dziecko bardzo często podchodził do tego instrumentu, by naciskać klawisze. Ich dźwięk tak go urzekł, że całe jego późniejsze życie było związane z muzyką. Kiedy Kochańscy przeprowadzili się do Grodna, kupili Jackowi najpierw mandolinę, a potem skrzypce. Szczególną miłość miał do tego ostatniego instrumentu. Niektórzy go nawet nazwali „cudownym dzieckiem”, z uwagi na jego niezwykłe opanowanie gry na skrzypcach. Jako uczeń szkoły średniej był też chórzystą w swojej parafii, wspierając śpiew swoją grą. Do dnia dzisiejszego skrzypce są nieodłącznym przyjacielem tego kapłana seniora. Ze skrzypcami można go spotkać także w czasie Mszy św., podczas której prezentuje się chór.
W czasie studiów teologicznych i filozoficznych ks. Jacek założył wśród salezjanów chór, który uświetniał wszystkie wydarzenia w seminarium. Po otrzymaniu święceń kapłańskich w 1946 r. ksiądz inspektor, obserwując talent muzyczny, skierował go do Konserwatorium Muzycznego w Warszawie. Tam też prowadził chór, którego śpiew podziwiał sam prof. Feliks Rączkowski (1906-1989) największy polski organista i kompozytor, grający w kościele pw. Świętego Krzyża.
Ks. Jacek pracował w różnych parafiach salezjańskich, w których zawsze ożywiał ducha religijnego poprzez zakładanie najpierw schol, a potem chórów i zespołów muzycznych. Nawet w Salezjańskiej Szkole Organistowskiej prowadził orkiestrę. Miał świadomość tego, co twierdził sam św. Jan Bosko, że muzyka i śpiew przybliża człowieka do człowieka oraz człowieka do Boga.
W swoim kapłańskim życiu przez długie lata ks. Kochański był też cenionym, cierpliwym i przekonywującym katechetą. W swoje katechezy umiał włączyć tak potrzebne umiłowanie śpiewu religijnych piosenek.
Gdyby nie muzyczna osobowość tego duchowego syna św. Jana Bosko, na pewno nie byłoby w Wielgowie chóru wraz z zespołem muzycznym.