Telewizor nasz powszedni
Ewa Rozkrut
strona: 5
Kultura w jakiej żyjemy nie sprzyja uporządkowaniu wewnętrznemu, charakteryzuje ją pośpiech i natłok informacji. Nie tylko dorośli, ale i dzieci sporo czasu spędzają na oglądaniu telewizji.
]
Jak często pozwalamy naszym pociechom na bezmyślnie oglądanie kreskówek? Czy nie ulegamy pokusie pozostawiania ich przed ekranem, bo w tym czasie są grzeczne, nie stanie się im nic złego, nie hałasują.
Naprawdę niemało jest dzieci, które po powrocie ze szkoły przez całe popołudnie siedzą przed ekranem. Szybko i bardzo łatwo można się uzależnić się od takiego sposobu spędzania czasu. I to o wiele szybciej dorośli. Niestety taki sposób życia nie pozwala dzieciom swobodnie rozwinąć skrzydeł. Cóż zatem robić? Na co zwracać uwagę?
Dobrym sposobem rozwiązania takiej sytuacji jest wspólne ustalenie planu dnia, czyli wyznaczenie odpowiedniego czasu na odrabianie lekcji, wychodzenie na dwór, odpoczynek, telewizję itp. Wyznaczenie granic wprowadzi ład do naszego życia rodzinnego. Jeśli nie ustali się pewnych reguł, to można wpaść w nawyk gonienia dzieci do obowiązków, jak tylko zobaczy się je przed telewizorem. One natomiast przywykną do włączania go, gdy rodzice nie patrzą. A przecież nie o to nam chodzi.
Telewizor nie może być kartą przetargową w sytuacjach konfliktowych, mam tu na myśli straszenie pozbawieniem prawa do oglądania za karę lub w nagrodę za wykonane obowiązki. Ale najpierw w świadomości nas, dorosłych musi on stracić na wartości. A wówczas u dzieci stanie się to niemal automatycznie.