Ważniejsze od wyników
Kinga
strona: 7
Bóg potrafi zobaczyć w człowieku dobro nawet wtedy, gdy jemu samemu wydaje się, że jest pełen zła.
Ta Boża pedagogika powinna być wzorem dla rodziców. Czasem nasze zachowanie wobec dzieci przypomina łapanie złodzieja – tego nie zrobiłeś, tamto zapomniałeś... Najłatwiej przyłapać nasze pociechy na niewłaściwym zachowaniu. Nieświadomie stwarzamy pozory ciągłego „przypinania łatki” i jak mówią dzieci „czepiamy się”. Dzieci szybko się orientują, że uwagę rodzica można zwrócić najszybciej, gdy się coś zbroi.
Chcąc pomóc dziecku w rozwoju, powinniśmy raczej się starać „przyłapywać” je na tym, co robią dobrze. Niech to będzie jednak uczciwe i rzetelne. Chwalenie bez podstaw także wypacza. Jeżeli dzieci nie są pewne naszej bezwarunkowej akceptacji, nasze pochwały mogą wydać się manipulacją.
Bywają niestety dzieci, których życie opiera się na „przymusie sukcesu”. Gdy okazuje się, że w jakiejś dziedzinie go nie osiągają czują ogromne poczucie winy, wpadają w kompleksy. Zdarza się to najczęściej w rodzinach, w których dzieci traktowane są instrumentalnie – „służą” do chwalenia się nimi przed innymi. Dzieci potrzebują czuć się docenione przede wszystkim w oczach mamy i taty, a nie wystawiane na pokaz wobec sąsiadów.
Bardziej od osiągnięć dziecka należy doceniać jego starania, a wartość osoby stawiać ponad jej wysiłki. Dopingujmy poprzez pochwały. Strzeżmy się natomiast pokładania w naszych latoroślach zbyt wielkich nadziei, szczególnie naszych niespełnionych. Uczmy je współzawodniczenia z innymi, a nie konkurowania „przeciw”. Cieszmy się ich sukcesami dlatego, że poszerzyły swą wiedzę czy umiejętności, a nie dlatego, że inne dzieci w klasie potrafią mniej.
Gdy dziecko wie, że wartość jego samego jest większa od najwspanialszych nawet wyników sportowych czy najlepszego świadectwa, może poczuć się bezpieczne i zdolne do osiągania lepszych rezultatów. Będzie umiało przyjmować krytykę, kształtować swój charakter i nie da się zwieść żadnym pochlebstwom.