facebook
Audiobook:
O Janku przyjacielu młodzieży
autor: Maria Kączkowska
odcinek 33: Zadanie życia spełnione


W Waszych intencjach modlimy się codziennie
o godzinie 15:00 w Sanktuarium
M.B.Wspomożycielki Wiernych w Szczyrku
O ustanie pandemii corona wirusa
Staszek
2020-05-29 10:06:03
W intencji wszystkich MAM
Ala
2020-05-29 10:04:41
Za Tomka z W
Piotr
2020-03-29 19:05:04
Blogi:
Agnieszka Rogala Blog
Agnieszka Rogala
relacje między rodzicami a dziećmi
Jak nie kochać dzieci.
Karol Kliszcz
pomiędzy kościołem, szkołą a oratorium
Bezmyślność nie jest drogą do Boga
Karol Kliszcz Blog
Łukasz Kołomański Blog
Łukasz Kołomański
jak pomóc im uwolnić się od uzależnień
e-uzależnienia
Andrzej Rubik
z komżą i bez komży
Na dłoń czy na klęczkach?
Andrzej Rubik Blog
Maria Fortuna-Sudor Blog
Maria Fortuna-Sudor
na marginesie
Strach
Tomasz Łach
okiem katechety
Bóg jest czy nie jest?
Tomasz Łach Blog

Archiwum

Rok 2003 - grudzień
Wyjść z zakrystii

Jarosław Borowiec

strona: 4




Rozmowa z ks. Albertem Van Hecke SDB
radcą regionalnym na Europę Północną

Ksiądz Bosko mówił, że filarami dzieła wychowania są Eucharystia, Sakrament Pojednania, nabożeństwo do Matki Bożej, miłość do Kościoła i jego pasterzy. Spoglądając na dzisiejszy świat, można by pomyśleć, że iść dzisiaj z takim przesłaniem do młodzieży to raczej naiwne.

Rzeczywiście to były filary wychowania dla księdza Bosko. Nie mogły być inne, bo jego inspiracją była Ewangelia. Mam spore doświadczenie pracy z ubogą młodzieżą i zapewniam, że jeżeli uda się stworzyć środowisko prawdziwie wychowawcze, to Eucharystia nabierze naprawdę głębokiego sensu. To jest fundamentalna pomoc. Naturalnie młody człowiek, który znajduje się poza Kościołem – a dzisiaj to powszechne – może uważać to wszystko za naiwność. Przez dwadzieścia trzy lata uczyłem religii i wiem, że nie wystarczy na lekcji mówić o Bogu, by kogoś uczynić wierzącym. Nie wystarczą same prawdy wiary, jeżeli człowiek nie przyjmie ich, jako niezbędnych dla swego życia. Ale należy iść do wszystkich, bo nie jest możliwe, żeby w człowieku nie znaleźć czegoś dobrego i pozytywnego – nawet w narkomanie czy kryminaliście, nawet, jeżeli to z oczywistych względów jest trudne. Jeśli w szkole nie wyjdę na boisko, gdzie młodzież rozmawia i spotyka się ze sobą, nie dowiem się co jest w nich pozytywnego. Jeżeli pozostanę w zakrystii, widzę tylko rzeczy negatywne i mogę jedynie krytykować, co jednak niczemu nie służy. Dlatego ksiądz Bosko wyszedł na ulice Turynu. Jego innowacja polegała na wyciągnięciu ręki, ofiarowaniu przyjaźni, byciu wśród ludzi.

I na czym ma polegać to wyciągnięcie ręki?
Mogę się odnieść do księdza Bosko, który widział podobne problemy w swoich czasach. Wtedy w Turynie było w więzieniach sześć tysięcy młodych ludzi, chłopców między dwunastym a szesnastym rokiem życia. Społeczeństwo nie wiedziało, co z nimi zrobić. I w sercu tego społecznego problemu narodziło się powołanie księdza Bosko. Mówił, że chce być przede wszystkim księdzem dla tych, którzy nie mają domu, szkoły, boiska i kościoła. Należało młodym ludziom dać wychowanie, umieścić w środowisku, gdzie mogliby się rozwijać intelektualnie, fizycznie, uczuciowo, społecznie i przede wszystkim duchowo. Dla księdza Bosko wychowanie było tym wszystkim, a nie tylko jednym z elementów. Katecheza była zarazem godziną wychowawczą, dotykała aspektu intelektualnego, uczuciowego, społecznego i psychologicznego. W ten sposób narodziło się oratorium. Założyciel salezjanów mówił: ja nie idę głosić kazań o tym wszystkim, pisać w książkach. Idę tym żyć pośród moich chłopców. Tylko w takim kontekście może narodzić się pytanie, kim jestem, po co to wszystko jest obok mnie, jakie jest moje przeznaczenie, moje powołanie, wreszcie moje życie. I przychodzi moment, że młody człowiek, po przedstawieniu sobie takich pytań, otwiera się na tajemnicę życia. Ktoś, kto potrafi żyć taką przyjaźnią w czasie wakacyjnych spotkań, otworzy się na wartości, na ważność kogoś chorego, na tego, kto pochodzi z ubogiej rodziny. Doświadczy, że każdy, nawet ten odrzucony, upośledzony ma te same prawa. I to chcą robić dzisiaj salezjanie poprzez parafie, szkoły, oratoria.

A jak wygląda praca duszpasterska z młodzieżą w Europie?
Mogę mówić o środowiskach salezjańskich. Prawie we wszystkich naszych dziełach jest oratorium. Jest miejscem tuż przed Kościołem, gdzie przychodzą ci wszyscy, którzy tylko chcą. Także ci, którzy nie należą do Kościoła są mile widziani. Nie pytamy ich o pokazanie legitymacji. Robimy to, co nam się udaje robić. Jednocześnie są i tacy, do których jeszcze nikt nie dotarł. Dlatego w przyszłym roku, w pięćdziesiątą rocznicę kanonizacji św. Dominika Savio, nasze zgromadzenie zaprasza wszystkich współbraci, żeby wyjść poza mury kościołów, oratoriów, by dotrzeć z większą siłą do tych młodych ludzi, którzy nie znają Kościoła i Boga.

Z czym takie wyjście będzie się wiązało?
Chcemy tak jak ksiądz Bosko wspólnie z tymi ludźmi szukać nowych dróg. Dorośli wcale nie są najlepszymi wychowawcami młodzieży, najlepszymi ewangelizatorami. W dzisiejszych czasach to młodzież jest głównym bohaterem ewangelizacji. To młodzi mają wychowywać młodych. My mamy tylko ofiarować środowisko, wskazywać kierunek i drogę, żyć pośród nich.

Co uważa Ksiądz za charakterystyczne dla duszpasterstwa młodzieżowego w Polsce?
Odkryłem tu bogactwo ruchów młodzieżowych. Są one przywiązane do Kościoła, podkreślają wartość życia duchowego. Myślę tu np. o ministrantach. W wizytowanej przeze mnie ostatnio inspektorii pilskiej spotkałem Pustynię Miast i Salezjańską Pielgrzymkę Ewangelizacyjną, są oazy, harcerze i wiele innych. Myślę, że to jest bogactwo polskiego Kościoła, a jednocześnie przesłanie dla młodzieży całej Europy.

Nasuwają się myśli związane z integracją. Jakie zagrożenia ona przyniesie dla Kościoła, szczególnie tego tworzonego przez młodzież?
Oczywiście to jest wyzwanie. Nie mówiłbym jednak o zagrożeniach, gdyż i tak nie powstrzymamy rozwoju, a nie możemy się zamknąć. Podróżując po Europie widzę, że młodzi już współtworzą Europę. Nadchodzi czas, w którym młodzież chrześcijańska utworzy wspólny front, spotka się razem, by zastanowić się nad nową sytuacją, by żyć ewangelią w sercu Europy. To jest przykład, który przyszedł od Ojca św. On nie czekał na konkretne struktury – wyprzedził strategię i politykę. Powiedział Kościołowi, jednoczcie młodych tam, gdzie są, rozmawiajcie z nimi, słuchajcie ich, poszukujcie razem drogi. Według mnie, to jest największe przesłanie papieża dla nas. Musimy robić to za wszelką cenę, nawet ubogimi środkami. W ten sposób narodził się Kościół.

Jaki Kościół będzie w najbliższych czasach – masowy, mistyczny, pielgrzymujący?
Pozostawiłbym pracę Duchowi Świętemu. Jezus Chrystus doświadczył różnych formy wspólnoty. Był dom w Nazarecie, pielgrzymowanie od miasta do miasta, rozesłanie Apostołów, ale także dawanie pożywienia. Każdy z nas musi odkryć własne powołanie. Kościół jest taką tęczą i takim go pozostawmy.

Jaki więc powinien być dzisiejszy wychowawca?
Powtórzę apel Jana Pawła II, który został skierowany do członków salezjańskiej Kapituły Generalnej. Ojciec św. powiedział: Drodzy salezjanie, bądźcie świętymi, tak jak chciał ksiądz Bosko. Ta świętość jest przełożeniem na dzień dzisiejszy słów Dobrego Pasterza. Mamy w szczerości ducha, ze swoimi zdolnościami, a także słabościami, szukać przyjaźni z młodzieżą. Pokazywać, jak stawać się mężczyznami i kobietami, którzy nie będą się bali w przyszłości wziąć odpowiedzialności siebie, rodzinę i społeczeństwo.