- Tam, gdzie PRZELANA KREW rodzi życie
- Od redakcji
- Czy można zaufać dzieciom?
- BRAZYLIA: Niespokojny duch siostry Aliny
- ETIOPIA Internat dla dziewcząt
- „Diabeł martwy”, czyli wakacje na boisku
- WAKACJE z wartościami
- HISTORIA POLSKIEGO „Biuletynu Salezjańskiego”
- Zasady stosowania empatii
- Jak ukarać urwisa
- Zsyła czy dopuszcza?
- Doceniajmy rolę ojca w wychowaniu
- Wykonało się!
- Wakacyjne wyzwanie
- Posłuszeństwo NA KRAWĘDZI
- Mali rycerze
- Rodzina, wychowanie, państwo
Mali rycerze
Piotr Legutko
strona: 28
STO LAT TEMU z okładem za oceanem i na zachodzie Europy pojawiła się moda na skauting. Nowy ruch społeczny, nastawiony na wychowywanie młodych ludzi, opierał się na trzech obowiązkach: wobec Boga, bliźnich i wobec samego siebie. Dokładnie w takiej kolejności.
Robert Baden-Powell – twórca skautingu – pytany, kiedy religia weszła w program powołanej przez niego organizacji odpowiedział: „Religia nie weszła. Ona była w nim od początku. Jest to podstawowy czynnik stanowiący podstawę skautingu”.
Warto przypominać te słowa właśnie teraz, w czasach gdy najważniejszym ideom i ruchom leżącym u podstaw naszej kultury oraz cywilizacji dopisuje się zupełnie nową genealogię. Niektóre rzeczy się przemilcza, inne przejaskrawia. Dziś skauting, a w Polsce harcerstwo, próbuje się sprowadzić jedynie do kształtowania sprawności: fizycznych i logistycznych. Niekoniecznie nawet w złej wierze, przeciwnie, w trosce o nabór młodych kadr zainteresowanych przygodą, przebywaniem na łonie natury i spartańskim kształceniem tężyzny fizycznej. Guzik (od mundurka) prawda.
U podstaw idei polskiego skautingu już sto lat temu leżał etos rycerski. Harcerzem czy też harcownikiem w naszej tradycji był lekkozbrojny żołnierz, który uprawiał harc, brawurową walkę przed zasadniczym starciem regularnych wojsk. To w nawiązaniu do takiej odwagi, woli walki, kształtującej charakter Andrzej Małkowski zaproponował staropolską nazwę dla polskiego skautingu. Przyjęła się błyskawicznie, harcerze wyprzedzili o kilka lat naszą niepodległość. Przyjęli nie tylko nazwę, ale całe związane z nią dziedzictwo.
Na budynku starego pałacu Potockich w podkrakowskich Krzeszowicach znajduje się tablica informująca, że w tym domu urodziła się Olga z Drahonowskich Małkowska: „poetka, rzeźbiarka, pianistka, harcmistrzyni Rzeczypospolitej, współtwórczyni harcerstwa”.
Warto zwrócić uwagę na kompetencje „druhny Oleńki”, która po przedwczesnej (i bohaterskiej) śmierci męża kontynuowała misję formowania przyszłego pokolenia Kolumbów. Od narodzin polskiego harcerstwa siła ducha była równie istotna, jak kształtowanie sprawności. Małkowska była artystką wielu talentów, a jednocześnie uprawiała wiele dyscyplin sportowych: gimnastykę, jazdę konną, pływanie, łyżwiarstwo, narciarstwo… Z Andrzejem, przyszłym mężem, poznali się we Lwowie w organizacji Eleusis propagującej życie w dyscyplinie i trzeźwości. Te idee przenieśli później do prawa harcerskiego. Już w 1914 roku pojawił się tam punkt 10 stanowiący, iż: „Harcerz jest czysty w myśli, mowie i uczynkach, nie pali tytoniu i nie pije napojów alkoholowych”.
Mali rycerze sprzed stu lat traktowali swoje przyrzeczenia bardzo poważnie. Wstępowali do harcerstwa nie po to, by zabić nudę lub stać się twardzielem. Chcieli służyć innym. W czasach pokoju pomagali w żniwach, w Zakopanem (mateczniku Małkowskich) prowadzili ochronkę dla opuszczonych dzieci, jadłodajnię dla ubogich i straż pełniącą nocną służbę. Gdy wybuchła II wojna światowa bez wahania stanęli do walki, jak na rycerzy przystało. Poszli w bój „jak kamienie na szaniec”.
W koncepcji pedagogicznej Olgi Małkowskiej możemy przeczytać, że „wychowanie to studiowanie dziecka, odkrywanie jego duszy i ułatwianie mu wydobycia z niej wszystkich najlepszych cech”. Wanda Półtawska, lekarka, dama Orderu Orła Białego i bliska współpracowniczka Jana Pawła II, która przeżyła piekło Ravensbruck, zawsze podkreślała, że to właśnie harcerska formacja pozwoliła jej zachować po tym wszystkim chrześcijańską miłość bliźniego. Do harcerskiego rodowodu przyznają się dziś także prezydent i premier Rzeczpospolitej. Obaj nie kryją, że wciąż w harcerskim etosie równie ważna jak służba bliźnim i kształtowanie charakteru jest wierność Bogu. Choć po stu latach Polska zmieniła się nie do poznania, wciąż ma swoich małych rycerzy.