- Tam, gdzie PRZELANA KREW rodzi życie
- Od redakcji
- Czy można zaufać dzieciom?
- BRAZYLIA: Niespokojny duch siostry Aliny
- ETIOPIA Internat dla dziewcząt
- „Diabeł martwy”, czyli wakacje na boisku
- WAKACJE z wartościami
- HISTORIA POLSKIEGO „Biuletynu Salezjańskiego”
- Zasady stosowania empatii
- Jak ukarać urwisa
- Zsyła czy dopuszcza?
- Doceniajmy rolę ojca w wychowaniu
- Wykonało się!
- Wakacyjne wyzwanie
- Posłuszeństwo NA KRAWĘDZI
- Mali rycerze
- Rodzina, wychowanie, państwo
„Diabeł martwy”, czyli wakacje na boisku
Grażyna Starzak
strona: 12
DZIECKO POWINNO RUSZAĆ SIĘ w każdy możliwy sposób. Najgorsze, co możemy potomkowi zafundować, to posadzić go przed telewizorem lub konsolą.
Boisko martwe – diabeł żywy, boisko żywe – diabeł martwy – te słowa św. Jana Bosko przypomniał ks. Julian Dzierżak, dyrektor Zespołu Szkół Salezjańskich w Łodzi. A okazją ku temu była uroczystość poświęcenia nowych boisk na terenie tej placówki. – Słowa, które wspomniałem, to była jedna z najważniejszych dewiz życia księdza Bosko i jego systemu wychowawczego – mówił o patronie szkół salezjańskich ksiądz Dzierżak. W salezjańskiej pedagogice sport odgrywa kluczową rolę w formacji dorastającego człowieka. Jest tak samo ważny jak nauka, muzyka czy teatr. Wakacje to najlepszy czas, by boiska rzeczywiście były żywe, a w konsekwencji, by diabeł był od nas daleko.
Nie bez kozery mówi się, iż „w zdrowym ciele zdrowy duch”.
Ksiądz Bosko dobrze wiedział, że równowaga pomiędzy ciałem i duchem jest gwarancją szczęścia. – Każdy z nas potrzebuje czystego serca, ale również powinien się troszczyć o zdrowie fizyczne. A zdrowie to ruch. Zwłaszcza gdy ruszamy się w grupie. Kolegów ze szkoły, członków rodziny. Doskonałą okazją do tego są wakacje. To idealny czas na wspólną zabawę, dobrze rozumianą rywalizację i współpracę wszystkich uczestników – mówi ks. Paweł Centnar, katecheta w salezjańskiej parafii Najświętszego Serca Jezusowego w podkrakowskich Pychowicach.
Ksiądz Centnar zdaje sobie sprawę, że w dzisiejszym świecie jest dużo trudniej proponować młodzieży szeroko rozumiany ruch na świeżym powietrzu. Bo komputer i gry wydają się atrakcyjniejsze. Często przeszkodą jest też zabieganie rodziców i brak czasu u dzieci obarczonych dodatkowymi zajęciami pozaszkolnymi. – Jednak, ani gry ani nadmierne obowiązki nie zastąpią nigdy drugiego człowieka i radości ze wspólnej zabawy. Warto, zwłaszcza teraz, w czasie wakacji, skorzystać z wielu form aktywnego wypoczynku, takich jak biwaki, wyprawy rowerowe, kajakowe. Bardziej zaangażowanym religijnie rodzicom polecam rekolekcje dla całych rodzin, które łączą potrzeby duchowe ze wspólnym spędzeniem czasu na świeżym powietrzu. Przykład idzie z góry. Im bardziej rodzice będą aktywni, tym łatwiej będzie proponować aktywność ruchową dzieciom – mówi ksiądz Centnar. Sam czynnie uprawia sport, jeżdżąc na rowerze czy szusując na nartach. Stara się też zachęcać do aktywności młodych ludzi ze swojej parafii.
– Każdy rodzic powinien zdawać sobie sprawę, że dziecko, które aktywnie spędza czas jest bardziej pewne siebie, potrafi szybko się odnaleźć w nowej grupie, ma większą motywację do nauki, optymistycznie patrzy w przyszłość, potrafi stawić czoło wyzwaniom. Przede wszystkim jest zdrowe, uśmiechnięte i pełne energii – twierdzi Robert Grabarczuk, ekspert portalu psychologiasportu.pl. Przypomina też, że brak aktywności fizycznej w młodym wieku jest przyczyną wad postawy, skłonności do nadwagi, powstawania innych problemów zdrowotnych.
– Profilaktyka w postaci aktywnego trybu życia pozwala znacznie ograniczyć ryzyko wystąpienia wielu schorzeń. Aktywne spędzanie wolnego czasu sprzyja również budowaniu relacji rodzinnych. Dzieci podczas wspólnych gier i zabaw budują swoją tożsamość oraz nabierają prozdrowotnych nawyków – podsumowuje Robert Grabarczuk.
Bycie aktywnym nie wymaga specjalnych predyspozycji czy umiejętności. To osobisty wybór – raz dokonany, będzie procentował w przyszłości. Dlatego tak istotne jest, by aktywność obecna była w rodzinie, na co dzień, od samego początku. Dziecko „zarażone” aktywnym trybem życia przez rodziców lepiej się rozwija – i to nie tylko fizycznie, ale też intelektualnie i społecznie. Obserwując i naśladując aktywnych rodziców, czerpie dobre wzorce, które kształtują jego charakter i stosunek do świata. Dzieci aktywnych rodziców chętnie podejmują kolejne wyzwania, są otwarte na świat i ludzi.
Ewa Świerżewska, redaktor naczelna portalu sportowarodzina.pl, mama dwóch córek, na pytanie, jak zdefiniować „aktywną rodzinę”, odpowiada, że definicja jest prosta. To rodzina, która wspólnie spędza czas, podejmując różnego rodzaju aktywności – uprawia sport, podróżuje, razem poznaje świat. – Ważna jest zarówno aktywność, jak i to, że podejmujemy ją razem. Nic tak nie wzmacnia więzi – tych między dzieckiem a rodzicem, między rodzeństwem czy dorosłymi, jak wspólne działanie. Stajemy się wtedy drużyną, w której każdy odpowiedzialny jest za pozostałych, w której wszyscy możemy na siebie liczyć, w której możemy się realizować, wykorzystując mocne strony i wzmacniając te obszary, gdzie czegoś nam jeszcze brakuje – przekonuje Ewa Świerżewska.
Co zrobić, by rodzina zasłużyła na miano „aktywnej”? Szefowa portalu twierdzi, że to prostsze, niż się zdaje. Wystarczy przeanalizować dotychczasowy tryb życia, ocenić nawyki i zachowania członków rodziny, a potem zastanowić się, w jaki sposób wprowadzić więcej aktywności. – Nie oznacza to, że natychmiast musimy zacząć przygotowania do triathlonu, a każde wakacje spędzać na survivalowych wyprawach do dżungli. Małymi krokami – np. poprzez spacer czy jazdę na rowerze w miejsce, gdzie dotychczas jeździliśmy samochodem, godzinę na basenie zamiast w centrum handlowym itd. – dotrzemy do celu. Po pewnym czasie aktywność wejdzie nam w krew i stanie się czymś zupełnie naturalnym, bez czego trudno nam będzie sobie wyobrazić życie – podsumowuje Ewa Świerżewska. A Robert Grabarczuk dodaje, że aktywna rodzina to rodzina szczęśliwa i że nie ma nic cenniejszego od dobrych relacji rodzic – dziecko, a sport jest spoiwem, który takie relacje pozwala budować i wzmacniać.
Specjaliści podkreślają, że aktywności fizycznej nigdy za wiele.
Dziecko powinno ruszać się w każdy możliwy sposób. Najgorsze, co możemy potomkowi zafundować, to posadzić go przed telewizorem lub konsolą. – Aby dzieci i młodzież częściej przebywały na świeżym powietrzu należy zaproponować na tyle ciekawe formy aktywności, by w gronie rówieśników zaspokajali te potrzeby, które zaspokajają przy komputerze lub telefonie. Najlepsze są gry oparte na rywalizacji oraz zespołowe – sugeruje ks. Ireneusz Macioł, prezes Salosu, czyli Salezjańskiej Organizacji Sportowej z siedzibą w Krakowie. Powołana dwadzieścia lat temu organizacja służy dzieciom i młodzieży w odkrywaniu i rozwijaniu talentu sportowego. W czasie wakacji Salos zaprasza młodzież na obozy sportowe w różnych regionach kraju – w górach, nad morzem, na Mazurach. – Zapewniamy nie tylko aktywny odpoczynek, ale także wspieramy rozwój duchowy, społeczny według koncepcji św. Jana Bosko – zaznacza ks. Macioł. Trzeba wspomnieć, że w Salosie starają aktywizować sportowo całe rodziny, proponując udział w rozgrywkach, wspólnych mszach św., wydarzeniach religijnych i spotkaniach okolicznościowych.
Na koniec trzeba wspomnieć, że nie wystarczy wyjść na boisko, żeby „diabeł był martwy”. Trzeba też stosować się do zasad fair play i przyjąć z godnością przegraną. Bo nawet przegrany może wygrać, gdyż stanie się innym, lepszym człowiekiem. Wspomniał o tym abp Grzegorz Ryś, metropolita łódzki, poświęcając nowe boiska w szkołach salezjańskich w Łodzi. Przywołując obrazy biblijne wspomniał Księgę Rodzaju, gdzie Pan Bóg zmaga się w zapasach z Jakubem. „To jest bardzo ciekawa scena z Pisma Świętego, bo obaj wygrywają. I to jest taka pierwsza uwaga na temat sportu. W sporcie każdy wygrywa. W sporcie nie ma przegranych. Jakub po tej walce stał się innym człowiekiem. Bo człowiek w trakcie zmagań sportowych przemienia się. Poprzez sport staniecie się innymi ludźmi” – zapewniał uczniów szkół salezjańskich abp Grzegorz Ryś. „Drugi sport, na którym się Pan Bóg zna to bieganie” – mówił dalej metropolita łódzki. „Bardzo często św. Paweł pisze o biegach. Mówi, że każdy w biegach dostaje nagrodę pod warunkiem, że biegł czysto. Każdy, kto w sporcie gra fair, dostaje nagrodę. A jak ktoś nie grał fair, to nawet jak wygrał, to przegrał” – dodał, zmuszając młodych ludzi do refleksji nad tym, jak powinna wyglądać sportowa rywalizacja.