facebook
Audiobook:
O Janku przyjacielu młodzieży
autor: Maria Kączkowska
odcinek 33: Zadanie życia spełnione


W Waszych intencjach modlimy się codziennie
o godzinie 15:00 w Sanktuarium
M.B.Wspomożycielki Wiernych w Szczyrku
O ustanie pandemii corona wirusa
Staszek
2020-05-29 10:06:03
W intencji wszystkich MAM
Ala
2020-05-29 10:04:41
Za Tomka z W
Piotr
2020-03-29 19:05:04
Blogi:
Agnieszka Rogala Blog
Agnieszka Rogala
relacje między rodzicami a dziećmi
Jak nie kochać dzieci.
Karol Kliszcz
pomiędzy kościołem, szkołą a oratorium
Bezmyślność nie jest drogą do Boga
Karol Kliszcz Blog
Łukasz Kołomański Blog
Łukasz Kołomański
jak pomóc im uwolnić się od uzależnień
e-uzależnienia
Andrzej Rubik
z komżą i bez komży
Na dłoń czy na klęczkach?
Andrzej Rubik Blog
Maria Fortuna-Sudor Blog
Maria Fortuna-Sudor
na marginesie
Strach
Tomasz Łach
okiem katechety
Bóg jest czy nie jest?
Tomasz Łach Blog

Archiwum

Rok 2019 - marzec
Cieszcie się i radujcie (Mt 5,12)

Ks. Łukasz Pawłowski

strona: 25



Weź kartkę, długopis i wypisz cechy, które powinien mieć człowiek, aby stać się świętym.

Kiedy zadaję to pytanie uczniom na katechezie to, najczęściej, zwracają oni uwagę na nadzwyczajne cechy i działania świętego, takie jak dar czynienia cudów, bilokacja, lewitacja itp. Zatem, czy każdy może zostać świętym czy tylko nieliczni? Bo przecież skoro święci to tylko ci, którzy robią coś wielkiego, to, czy my, zwykli ludzie, też mamy szansę na świętość? My, „małomiasteczkowi”, zwyczajni? Odpowiedzi na pytanie udziela nam Ojciec Święty Franciszek w Adhortacji Apostolskiej „Gaudete et exultate”, O powołaniu do świętości w świecie współczesnym. Papież proponuje nam „świętość z sąsiedztwa”: „Lubię dostrzegać świętość w cierpliwym ludzie Bożym: w rodzicach, którzy z wielką miłością pomagają dorastać swoim dzieciom, w mężczyznach i kobietach pracujących, by zarobić na chleb, w osobach chorych, w starszych zakonnicach, które nadal się uśmiechają. W tej wytrwałości, aby iść naprzód, dzień po dniu, widzę świętość Kościoła walczącego. Jest to często >świętość z sąsiedztwa<, świętość osób, które żyją blisko nas i są odblaskiem obecności Boga albo, by użyć innego wyrażenia, są >klasą średnią świętości<” (Gaudete et exultate, 7). Do takiej świętości, do czynienia niekoniecznie wielkich rzeczy, ale małych rzeczy – za to z wielką miłością – jesteśmy powołani wszyscy. Warto dzieciom i młodzieży tę prawdę stale przypominać, podsunąć im do przeczytania tę adhortację napisaną bardzo plastycznym językiem. Warto ich wspierać w podejmowaniu trudów i wysiłków zmierzających do wejścia na drogę „świętości z sąsiedztwa”. Nigdy nie zniechęcać tekstami typu: „znów ci się nie udało”, „jesteś do niczego”. Zawsze motywować: „uda ci się następnym razem”, „wierzę w ciebie”, „wstań i idź dalej”. Na tej drodze świętości w codzienności mogą pojawiać się trzy pokusy, które odpowiadają trzem herezjom w pojmowaniu tajemnicy Wcielenia Syna Bożego z początków chrześcijaństwa. Zwrócił na to uwagę Czcigodny Sługa Boży, salezjanin, ks. Józef Quadrio (1921-1963). On to odniósł do tajemnicy Wcielenia i Kapłaństwa, a my to poszerzmy o tajemnicę bycia chrześcijaninem. Pierwsza herezja mówiła, że we Wcieleniu to, co Boskie nie przyjęło prawdziwego i całkowitego człowieczeństwa (docetyzm). I tak samo pojawia się pokusa w życiu naszym i naszych wychowanków bycia chrześcijaninem, który nie jest autentycznym człowiekiem, jest wyobcowany, niezdolny do rozumienia innych, oceniający i krytykancki. Ks. Quadrio pisze: „Jeśli jesteśmy mostem pomiędzy ludźmi i Bogiem, potrzeba, aby początek mostu był solidnie oparty o brzeg człowieczeństwa, dostępny dla tych wszystkich, dla których został zbudowany”. Druga herezja niesie ryzyko przeciwne: chrześcijaństwo światowe, w którym to, co boskie jakby „rozcieńczyło się” w tym, co ludzkie (monofizytyzm). W ten sposób obserwujemy bardzo smutne przedstawienie o chrześcijanach, którzy być może są dobrymi organizatorami, ale nie są ani ludźmi Boga, ani żywym objawieniem Chrystusa i się nie modlą. Ta pokusa dotyczy także naszych wychowanków, którzy mówią: „przecież wystarczy, że jestem dobrym człowiekiem, po co się modlić?”. W takim wypadku, jeśli ulegamy tej pokusie to jesteśmy mostem, „w którym zawalił się ostatni łuk: ten, który dotykał Boga”. I trzecia: deformacja nestoriańska chrześcijaństwa. Chrześcijaństwo rozdarte, w którym to, co boskie i ludzkie jest, ale nie współgra. Taka schizofrenia duchowa: chrześcijanie w kościele, ale już w szkole czy pracy nie. „Tacy są mostem o dwóch łukach rozłączonych: brakuje środkowej części, która by je połączyła” – przestrzega ks. Quadrio. Dlatego warto pamiętać, że „prawdziwy i autentyczny chrześcijanin to taki, który jest zawsze chrześcijaninem, pozostając doskonałym człowiekiem, bez wykluczania żadnych częś ci życia. Człowieczeństwo i chrześcijaństwo muszą współgrać i współistnieć idealnie w harmonii”. 