- Nie zapomnij o nas – proszono mnie w Syrii
- Od redakcji
- Wszyscy jesteśmy Pokoleniem JP2!
- - pomoc dla młodych
- Indie Pomoc dla powodzian
- Szkoły im. Jana Pawła II
- Drodzy synowie ks. Bosko
- Pokłosie Salezjańskie u progu niepodległości
- Subiektywne postrzeganie rzeczywistości
- Zrozumieć świat nastolatka…
- Piękny, wolny i zbuntowany
- Trudności szkolne Zdolnych uczniów cz.1
- Spotkaliście już Jana Pawła III?
- Moja wdzięczność
- Dziesiątek nauczyciela
- Sens wkuwania dat
- Wiara ateistów
Spotkaliście już Jana Pawła III?
Ks. Łukasz Pawłowski
strona: 25
Człowiek XXI wieku to bez wątpienia „homo viator”: pielgrzym i podróżnik. Mam na myśli nie tylko dalekie podróże, ale także codzienne wędrówki: gdy wychodzimy z domu i idziemy do pracy, do kościoła, do szkoły, po zakupy itd.
Codziennie wychodził też Karol Wojtyła. Jestem pewien, że nikt spośród tych, którzy go wówczas mijali, nie przypuszczał, że ten młodzieniec w 1978 roku stanie się jednym z najważniejszych ludzi na świecie. 16 października 2018 roku mija 40. rocznica wyboru kard. Karola Wojtyły na Stolicę Piotrową. Wielu pamięta to radosne październikowe popołudnie 1978 roku. Duma, szczęście i nadzieja – te słowa najczęściej powtarzają świadkowie tamtych dni. A jak odbierają św. Jana Pawła II ludzie młodzi? Mam wrażenie, że myślą o nim tak, jak my o… Piusie V czy Urbanie II. Owszem – święci i błogosławieni, wspaniali papieże, o których w prefacji na mszy św. mówimy, że „ich przykład umacnia nas w dobrym życiu, ich słowa nas pouczają”, ale czy czujemy jakąś szczególną więź? Jeśli tak, to czy możemy ją porównać z tą więzią, która nas łączy z – jak zwykliśmy mówić – „naszym papieżem”? A jeśli nie, to dlaczego wymagamy od młodzieży, by miała ze św. Janem Pawłem II bliższą relację? Postawmy pytanie inaczej: co, jako wychowawcy, możemy zrobić z dziedzictwem, którym dla nas pozostaje św. Jan Paweł II? Aby odpowiedzieć na tak postawione pytanie, posłuchajmy tego, co mówi do nas (i o nas – rodzinie salezjańskiej) sam św. Jan Paweł II: „Jest rzeczą dobrze znaną, że decydujące lata mojego życia upłynęły mi w parafii salezjańskiej Świętego Stanisława Kostki w Krakowie. A więc wszystko to ma jakiś związek i, przybywając do Turynu, przeżywam na nowo doświadczenie przeżyte podczas mojego spotkania z salezjanami, z księdzem Bosco, poprzez tych kapłanów, którzy poszli do obozu. Chciano, aby jeden z nich rzucił na ziemię i podeptał różaniec. Nie posłuchał i torturowano go aż do śmierci. Ja muszę powiedzieć, że znaczną część, i to część decydującą mojego życia, przeżyłem razem z salezjanami w prowadzonej przez nich parafii. I tam również znalazłem środowisko, osoby, które dopomogły mi do nawrócenia – nie w sensie powrotu do wiary, ale odnalezienia powołania”. A dziękując Panu Bogu za 50 lat kapłaństwa, pisał w książce „Dar i tajemnica”: „Mówiąc o źródłach powołania kapłańskiego nie mogę oczywiście zapomnieć o wątku maryjnym (…). Kiedy znalazłem się w Krakowie na Dębnikach, wszedłem w krąg Żywego Różańca w parafii salezjańskiej, co było związane ze szczególnym nabożeństwem do Maryi Wspomożycielki Wiernych”. Podkreślał on także, że „wszystko to kształtowało mnie wewnętrznie. A Opatrzność Boża pozwoliła mi właśnie tam, na Dębnikach, spotkać ludzi, którzy przez swoją wiarę i postawę nadali właściwe kierunki temu rozwojowi. Wspominam księży salezjanów, (…) nie mogę też nie oddać czci Janowi Tyranowskiemu. (…) Był człowiekiem niezwykle głębokiej duchowości”. Wtedy, w latach 30. XX wieku, ani ówcześni salezjanie, ani zelatorki Żywego Różańca, ani Jan Tyranowski nie wiedzieli, że ten młodzieniec za kilkadziesiąt lat będzie świętym papieżem. Ale wszyscy ci ludzie świadczyli o Bogu i Jego Miłości, byli świadkami wiary i modlitwy do Matki Najświętszej. I to wystarczyło – aby ten młodzieniec od nich się uczył, z nich brał wzór. Wystarczyło, ponieważ nimi posłużył się Pan Bóg i skierował swoje wołanie do młodego Karola, który – dzięki sprzyjającemu środowisku – odpowiedział swoje „tak”. I mamy odpowiedź na pytanie, w jaki sposób możemy przekazać nasze dziedzictwo, jakim jest św. Jan Paweł II, młodzieży. Świadectwem! Bo co, jeśli i my dziś w naszych salezjańskich parafiach, w naszych salezjańskich szkołach, oratoriach, Żywych Różańcach mamy… przyszłych Janów Pawłów III? Nie jest to wykluczone!