facebook
Audiobook:
O Janku przyjacielu młodzieży
autor: Maria Kączkowska
odcinek 33: Zadanie życia spełnione


W Waszych intencjach modlimy się codziennie
o godzinie 15:00 w Sanktuarium
M.B.Wspomożycielki Wiernych w Szczyrku
O ustanie pandemii corona wirusa
Staszek
2020-05-29 10:06:03
W intencji wszystkich MAM
Ala
2020-05-29 10:04:41
Za Tomka z W
Piotr
2020-03-29 19:05:04
Blogi:
Agnieszka Rogala Blog
Agnieszka Rogala
relacje między rodzicami a dziećmi
Jak nie kochać dzieci.
Karol Kliszcz
pomiędzy kościołem, szkołą a oratorium
Bezmyślność nie jest drogą do Boga
Karol Kliszcz Blog
Łukasz Kołomański Blog
Łukasz Kołomański
jak pomóc im uwolnić się od uzależnień
e-uzależnienia
Andrzej Rubik
z komżą i bez komży
Na dłoń czy na klęczkach?
Andrzej Rubik Blog
Maria Fortuna-Sudor Blog
Maria Fortuna-Sudor
na marginesie
Strach
Tomasz Łach
okiem katechety
Bóg jest czy nie jest?
Tomasz Łach Blog

Archiwum

Rok 2018 - marzec
Św. Józef i ks. Bosko

ks. Marek Chmielewski sdb

strona: 26



W mojej rodzinnej Rumi nawet za PRL-u istniała ulica św. Józefa. W ubiegłym wieku ludzie mieszkający w tamtej okolicy wybrali św. Józefa na patrona ich nowej parafii. W Rumi cześć do św. Józefa od 1937 r. propagują też salezjanie. W pobliżu kaplicy zakładowej na wysokim cokole ustawili jego figurę. Jest tam do dziś. Św. Józefa odnalazłem później w nowicjacie. Przy nim zawsze paliła się lampka. Ks. ekonom tłumaczył, że trzeba zabiegać o opiekę św. Józefa, bo dba o sprawy materialne. Ks. magister uczył nas pieśni ku czci św. Józefa. W środy odmawialiśmy specjalną modlitwę, a w marcu Litanię do św. Józefa. Przekazał nam też, że św. Józef to patron salezjanów i dobrej śmierci. Św. Józefa spotykałem też w innych domach salezjańskich. Przed jego wizerunkiem zawsze paliły się lampki. Dbali o to ekonomowie (Pozdrawiam ks. Witolda, który przez 12 lat mego pobytu w Pile dbał o nasze więzi ze św. Józefem!). Tu w Mainz też mamy jego figurę. Wierni zapalają świece. Ostatnio ktoś „pożyczył sobie” od Józefa laskę. Pewnie wybrał się w stronę „dobrej śmierci”…

Salezjańskie więzi ze św. Józefem tkwią korzeniami w ks. Bosko. On uważał św. Józefa za nadzwyczajnego patrona siebie i swego dzieła. Jemu oddał oratorium i z niego uczynił jednego z głównych patronów salezjanów. W broszurze „Życie św. Józefa, małżonka Maryi Najświętszej, domniemanego ojca Jezusa Chrystusa” (1867) zaznaczył, że tylko Matka Boża ma większą niż on moc wypraszania łask. Dlatego chciał, aby jego wychowankowie i salezjanie oddawali się pod jego opiekę. Nie tylko, aby odmawiali specjalne modlitwy albo recytowali akty oddania. On nalegał, aby każdego dnia „rozmawiali z nim jak z kimś bliskim” tak, aby „święty na stałe wszedł w ich życie”. W 23 rozdziałach swej publikacji ks. Bosko ukazał życie św. Józefa, całe skoncentrowane na trosce o Jezusa i o jego Matkę. Podkreślił, że te właśnie więzi uczyniły z niego potężnego patrona, który u Jezusa i przez Maryję może wyprosić ludziom każdą łaskę. Na tym zasadza się jego ojcostwo wobec ludzi. Ks. Bosko poświęcił też miejsce historii kultu św. Józefa. Przywołał jego znaczących czcicieli. Zaproponował tekst nowenny, koronkę i modlitwy do świętego.

W praktyce wychowawczej ks. Bosko chętnie oddawał św. Józefowi swoich uczniów. Powołał do życia „Towarzystwo św. Józefa”, w którym skupił młodych rzemieślników. Wskazywał chłopcom św. Józefa jako wzór życia w czystości. Z okazji miesięcznego dnia skupienia przypominał, że św. Józef jest patronem dobrej śmierci. Wizję roli św. Józefa w dziele ks. Bosko celnie ukazuje obraz świętego z bazyliki Wspomożycielki w Turynie namalowany przez Tommaso Lorenzone (autor obrazu Wspomożycielki z ołtarza głównego wspomnianego kościoła) według wskazań ks. Bosko. W 1869 r. umieszczono go w ołtarzu św. Józefa. Pozostał w nim niezmieniony do dzisiaj. Św. Józef stoi na obłoku w centrum malowidła. Na jego lewym ramieniu siedzi Dzieciątko Jezus. Obok stoi Matka Boża. Ma ręce złożone do modlitwy. U dołu obrazu, pod obłokiem, znajduje się salezjańskie Valdocco: zabudowania oratorium, podwórko i bazylika Wspomożycielki. Św. Józef prawą dłonią rozsypuje nad Valdocco białe i czerwone róże. Białe są symbolem wielkich łask, a czerwone oznaczają wyrzeczenia. Po prawej stronie św. Józefa znajduje się anioł, który podaje mu lilię, znak czystości. Dwaj inni aniołowie, umieszczeni nad postaciami św. Józefa i Maryi, trzymają szarfę z napisem „Ite ad Joseph” („Pójdźcie do Józefa”). Inni dwaj aniołowie adorują Świętą Rodzinę. Kiedy pierwszy raz zobaczyłem ten obraz, zrodziło się we mnie przekonanie, którym teraz się dzielę. Św. Józef nie był biologicznym ojcem Jezusa. A przecież był mu ojcem. Ks. Bosko też nie był biologicznym ojcem swych chłopców, a przecież był im ojcem! Czy nie stąd ta bliskość obu świętych? 