- List Episkopatu Polski
- Od redakcji
- Kontakt w internecie nie zastąpi rozmowy
- Sudan: Historia pisana na piasku
- Uganda Budowa toalet w ośrodku CALM w Namugongo
- Wybrzeże Kości Słoniowej Wyposażenie sali psychomotorycznej w domu dla dzieci ulicy
- Szkoła bez komórek? To możliwe!
- Dyktatura zamiast autorytetu?
- Prymas Polski Kardynał Stefan Wyszyński i salezjanie
- Alfabet świętego Jana Bosko
- Jak wychowywać wnuki
- Józef sprawiedliwy
- Dobry kontakt - skuteczna pomoc
- Dar dnia
- Św. Józef i ks. Bosko
- Św. Józef – mistrz dialogu
- Cały ten NEW AGE
- Warto uczyć się od Izraela
Jak wychowywać wnuki
Poradnik
strona: 20
Wymieńmy kilka strategicznych, niezmiernie potrzebnych naszym dzieciom i wnukom. Jeśli zainwestujemy te atuty roztropnie, wydatnie zwiększą one szansę kolejnych pokoleń na życie bogate w sens, mające swój cel.
Atut nr 1 dojrzałość
Jest ona wynikiem podjętej przez nas przemyślanej decyzji, aby uczyć się od życia. Pozwalamy, aby nasze zwycięstwa i porażki były naszymi nauczycielami. Spoglądamy na nasze życiowe doświadczenia w kontekście wiecznej prawdy Bożej. Dojrzałość pomaga nam wyciągać wnioski, przyjmować ostrożniejsze założenia i snuć bardziej powściągliwe przypuszczenia w obliczu przyszłości. Nasze dzieci i wnuki rozpaczliwie potrzebują, abyśmy dojrzałe zachowanie uznali za swój mandat. Nie znaczy to, że wypełniając rolę dziadków, mamy zapomnieć o dobrej zabawie i młodym duchu. Od czasu do czasu możemy też sobie pozwalać na głupstwa. Dzieci i wnuki muszą jednak wiedzieć, że w chwili, gdy życie zacznie im stawiać wysokie wymagania, będą mogły ujrzeć w nas ludzi, którzy niezawodnie przefiltrują wszystko przez lata swoich doświadczeń z łaską Bożą. Nie potrzebują widzieć w nas ludzi małostkowych, wybuchowych, samolubnych czy uległych względem własnego „ja”. Jednym z najlepszych sposobów zaprezentowania naszej dojrzałości jest regularne karmienie się słowem Bożym. Jeśli nigdy dotąd nie studiowaliście Pisma Świętego, nie jest na to za późno. Systematyczne zapoznawanie się z tym, co Bóg mówi o życiu i jak traktuje nas zarówno w chwilach triumfu, jak i porażki, wnosi spokój w nasze życie.
Atut nr 2 doświadczenie
Przebiegliście już wiele okrążeń po bieżni życia. Widzieliście już prawie wszystko, co było do zobaczenia (a może nawet robiliście wszystko, co dało się zrobić). Dzięki waszym doświadczeniom życiowym: • Wiecie, że można żyć, nawet jeśli trudno związać koniec z końcem. • Przekonaliście się, że niezależnie od tego, do jakich wybryków zdolne jest dziecko, w końcu się uspokoi. Lata doświadczeń to wasza mocna strona, gdy udzielacie rad. Pomagają wam zachować spokój w obliczu nawet najstraszniejszych dylematów waszych dzieci związanych z waszymi wnukami. Pomagają szeptać mądrzejsze słowa otuchy do ucha dziecka, któremu życie akurat mocno daje się we znaki. Ze względu na liczne tarapaty, przez jakie sami przechodziliście, zapewne możecie ufnym tonem powiedzieć dziecku albo wnukowi: „Dasz sobie radę. Wiem o tym, myśmy też przez to przechodzili”.
Atut nr 3 perspektywa
Jeśli nie mieszkacie w pobliżu wnuków, łatwiej wam zachować dystans w kwestii niektórych pilnych oczekiwań, jakie mają. Ponieważ problemy wnuków nie są waszymi problemami, możecie być bardziej obiektywni. Jednak nawet jeśli wnuki mieszkają z wami, wcześniejszy start w maratonie życia pozwala wam rozważniej spojrzeć na związane z nim wyzwania. Spojrzenie z dystansu nie tylko jaśniej ukazuje problem, ale daje też dodatkową korzyść – retrospekcję. Możemy się przyglądać trudnościom, przed jakimi stoją nasze wnuki, przez bardziej obiektywny i długofalowy mikroskop. Doświadczone oko pomaga nam dostrzegać szerszy obraz niż tylko niepowodzenia na uczelni, animozje między rodzeństwem czy nastoletni bunt. Ileż to razy wracaliśmy myślą do czasów, gdy wychowywaliśmy dzieci i uświadamialiśmy sobie, że to, co wydawało nam się wtedy ogromnym problemem, było w istocie błahostką. Dziadkowie mają lepszy punkt obserwacyjny: ponad wierzchołkami drzew, podczas gdy rodzice wciąż jeszcze są w lesie. Nasza perspektywa nie każe nam trywializować spraw poważnych, może jednak nas uchronić przed przesadną reakcją. Nasze spokojne podejście i reakcje na problemy mogą się przyczynić do ukojenia niepokoju naszych dzieci. Więź z Bogiem może nam pomóc spojrzeć z Jego perspektywy, gdy trzeba pomóc dzieciom i wnukom odnaleźć sens życia. Pismo Święte mówi: „Bóg jest ucieczką i siłą naszą, pomocą w utrapieniach najpewniejszą. Przeto się nie boimy, choćby ziemia zadrżała i góry zachwiały się w głębi mórz” (Ps 46, 2-3).
Atut nr 4 pomoc
Świadomość, że dziecko, które zapominało o myciu zębów i nie potrafiło znaleźć zeszytu trzymanego w prawej dłoni, teraz ma pod opieką nasze wnuki, potrafi przejąć niepokojem. Pojmując, jak wielkie zadanie spoczywa teraz na nim, uświadamiamy sobie, jak ważna jest nasza gotowość niesienia pomocy, gdyby dzieci jej potrzebowały. Pomoc możemy oferować na cztery sposoby. Pierwszy z nich to poświęcanie dzieciom naszego czasu. Nie chodzi o to, żeby bezczynnie kręcić się w pobliżu, jednak jednym z aspektów naszej roli jako dziadków jest znajdowanie czasu dla dzieci i wnuków. Można powiedzieć, że dziadkowie mają swoje drugie imię, a brzmi ono czas. Bycie dziadkiem i czas to dwie strony tej samej monety. To inwestycja, z której zyski są wieczne. Gotowość do pomocy w formie inwestowania naszego czasu w naturalny sposób współgra z drugim kluczowym sposobem pomagania naszym dzieciom; jest nim gotowość do niesienia im ulgi. Owszem, może się okazać, że niezbędna ulga przybierze rozmiary hurtowe, ale mimo wszystko jest to pomoc nieoceniona. Możemy stanąć u ich boku w chwilach zniechęcenia, wyczerpania czy choroby, pomagając im dźwigać ciężkie brzemię rodzicielstwa. Trzecim sposobem okazywania pomocy dzieciom jest rola gremium doradczego, które wspiera ich jako rodziców w poszukiwaniu nowych pomysłów. Oczywiście nieproszone wtrącanie się może przynieść więcej szkody niż pożytku, a nawet zepchnąć nas do roli rodziców, którzy kontrolują i manipulują, jednakże kiedy o pomoc w rozwiązaniu dylematu zostaną poproszeni dziadkowie z pokorą zabiegający o mądrość u Boga, mogą wspaniale wpłynąć na życie dzieci. Jest jeszcze czwarty sposób okazywania pomocy dzieciom, lecz wiąże się on z największym niebezpieczeństwem wyrządzenia krzywdy, jeśli nie będziemy dostatecznie ostrożni. Chodzi o pomoc finansową. Można ją oferować w sposób właściwy i niewłaściwy. Aby zrobić to dobrze, rodzice potrzebują mądrości i rozeznania, kiedy, dlaczego i ile zaoferować. Ze względu na pułapki czyhające w tego rodzaju pomocy, powiemy o niej więcej w dalszej części książki. W tym ogólnym spojrzeniu na nasze święte powołanie uznaliśmy, że jest ona godna przynajmniej wzmianki.
Atut nr 5 miłość
Czy można przedstawić listę niezbędnych atutów, jakie mamy jako dziadkowie, i nie wspomnieć o miłości? To przecież miłość skłania nas do zaoferowania wszystkich pozostałych naszych atutów. Wydaje nam się, że z góry zakłada się, iż dziadkowie będą okazywać miłość dzieciom i wnukom. Jednakże więź ta umożliwia szczególny rodzaj miłości, miłość właściwą tylko dziadkom, wypróbowywaną i doskonaloną latami dzięki wcześniej wymienionym atutom: dojrzałości, doświadczeniu i perspektywie. Umiemy teraz kochać nasze dzieci doskonałej i dawać wnukom miłość znacznie bliższą tej, jakiej nie potrafiliśmy okazać naszym dzieciom. Kiedy nasze dzieci stają się rodzicami: • Potrzebują miłości, która nie stawia tylu warunków, jak wtedy, gdy dorastali w naszym domu. • Potrzebują miłości niezakłócanej pretensjami i błędami z przeszłości. • Potrzebują miłości zaprawionej przebaczeniem. • Być może potrzebują nawet takiej miłości, która będzie od nas wymagać rezygnacji z wielu rzeczy, aby stworzyć naszym dzieciom szansę na udane życie. Jezus podsumował to słowami: „Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich” (J 15, 13). Cechą miłości dziadków jest mniejsza ilość samolubnych pobudek. Kolejną jej zaletą jest cierpliwość większa niż wówczas, gdy sami byli rodzicami. Miłość dziadków bywa częstokroć najbliższa ideału miłości bezinteresownej. Przez lata przekształcaliśmy cechy miłości wymienione w 13. rozdziale Pierwszego Listu do Koryntian z pięknej poezji w prawdziwe życie. Jeśli ktokolwiek z ludzi ucieleśnia ów rodzaj miłości ukazany w tym kluczowym fragmencie Pisma Świętego, są to z pewnością babcie i dziadkowie. Miłość dziadków: „nie zazdrości, nie szuka poklasku, nie unosi się pychą; nie dopuszcza się bezwstydu, nie szuka swego, nie unosi się gniewem, nie pamięta złego; nie cieszy się z niesprawiedliwości, lecz współweseli się z prawdą. Wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję, wszystko przetrzyma. Miłość nigdy nie ustaje” (l Kor 13, 4-8).